Hubert Gasiul wspomina, jaki szok przeżył, gdy dołączył do zespołu Wilki. Co go najbardziej zaskoczyło?
Hubert „Hugo” Gasiul był perkusistą Wilków w latach 2006-2019. Był to pierwszy tak duży zespół, w którym grał po latach grania w dużo mniejszych zespołach. Dołączenie do Wilków było dla niego szokiem.
W audycji „Circle Pit Stop” Hugo wspomina:
To był faktycznie szok, bo to duży zespół. Od razu państwo Gawlińscy mnie bardzo gościnnie przyjęli, dali mi klucze do mieszkania, powiedzieli: „Stary, masz tu klucze, mieszkasz na Pradze, masz lodówekczę elegancko zapełnioną”. Pytali mnie o paszport. Dlaczego? „Bo za miesiąc gramy w Stanach. A teraz musimy zrobić próby, bo pierwszy koncert gramy w Katowicach”. Grałem kiedyś z takim zespołem UpsideDown, Schizma, grałem trasy. Mówię: „Megaclub?”. A oni: „Nie, Spodek”. To był skok na głęboką wodę dla młodego człowieka, miałem dwadzieściaparę lat.
Hugo zadebiutował niedawno solo albumem „Gasiul”. Promuje go utwór „Popłyń ze mną”.