Blake Lively nie ma dziś łatwego momentu w karierze. Po zeszłorocznej aferze wokół ekranizacji bestsellera "It Ends With Us", gdzie na planie dochodziło do spięć między nią a reżyserem, w mediach zaczęto odkurzać rozdziały z jej życia, które przez lata pozostawały w cieniu. Wśród nich ciepło wspominany związek z Pennem Badgleyem. Choć dziś Blake jest żoną Ryana Reynoldsa, z którym przez lata uchodzili za jedną z najbardziej lubianych i dowcipnych par show-biznesu, ostatnie miesiące przyniosły falę nowych komentarzy. Coraz więcej osób twierdzi, iż doświadczyło nieprzyjemności ze strony pary, zarówno na planach zdjęciowych, jak i poza nimi.Reklama
W tym kontekście głos Penna Badgleya może okazać się niezwykle cenny dla wizerunku aktorki. Bowiem kiedy on wraca wspomnieniami do wspólnych lat z Lively, opowiada zupełnie inną historię. Nie mówi o gwiazdorskich fochach ani zawodowej trudności- wręcz przeciwnie. Mówi o kobiecie, która była przy nim, gdy sam się rozpadał. Oto miłość w filmowym świecie w wydaniu Blake Lively i Penna Badgleya.
Od fikcji do rzeczywistości jest jeden krok
Mówi się, iż między miłością a nienawiścią jest niezwykle cienka granica. Ponoć jeden krok dzieli te dwa uczucia. W przypadku Blake Lively i Penna Badgleya można powiedzieć, iż równie cienka granica dzieliła fikcję od rzeczywistości. Aktorzy poznali się w 2007 roku na planie "Plotkary", gdzie postać Badgleya - Dan Humphrey - zakochany był po uszy w Serenie van der Woodsen, granej właśnie przez Lively. Na ekranie udawali uczucia. Poza kadrem - już nie musieli. W latach 2008-2010 byli jednym z najbardziej lubianych duetów w Holywood.
Ich romans przez długi czas pozostawał tajemnicą. Nie chcieli, by produkcja i widzowie traktowali ich związek jako chwyt promocyjny. Jednak to, co działo się poza kamerami, miało dużo głębszy wymiar niż tylko młodzieńczy flirt aktorów. W rozmowie z Variety Badgley powiedział, iż relacja z aktorką uchroniła go przed "zejściem na złą drogę".
Miłość, która przyszła w trudnym czasie
Dziś Badgley wspomina tę relację z ogromnym szacunkiem. Nie kryje, iż mierzył się wtedy z poważnymi problemami - z samotnością, presją, wewnętrznym chaosem, a przede wszystkim cieniami sławy - i to właśnie Blake była wtedy obok. Pomogła mu się nie rozpaść. Pomogła mu nie sięgnąć dna.
"Jak każda osoba, która zaznała sławy i bogactwa, zostałem zapoznany z uniwersalną prawdą, iż nie tylko nie poprawia to ani nie ułatwia życia, ale wręcz może je znacznie skomplikować i sprawić, iż będziesz nieszczęśliwy" - wyznał na łamach Variety.
"Byliśmy bardzo pochłonięci serialem, który sam w sobie był kilkuletnim testem wytrzymałości. Nasz związek był jego częścią i pomógł nam go przetrwać" - mówił w rozmowie z Elle.
"Myślę, iż nasz związek w pewnym sensie uchronił mnie przed pójściem złą drogą" - dodał.
Badgley burzy tym samym krążące dziś pogłoski, jakoby Lively miała być osobą trudną i wyniosłą. Jego słowa tworzą zupełnie inny obraz - obraz kobiety, która kochała i wspierała, zanim jeszcze stała się ikoną czerwonych dywanów.
Cichy koniec miłości Lively i Badgleya
Ich związek zakończył się po trzech latach - bez skandalu, bez dramatycznych nagłówków. Po prostu wygasł, ale pozostał ważny. Dla nich i dla historii miłości, która, choć krótka, uratowała więcej, niż można by przypuszczać.
Po rozstaniu kontynuowali wspólną pracę na planie serialu, zachowując pełen profesjonalizm. Dwa lata później Blake Lively poślubiła Ryana Reynoldsa, z którym doczekała się czwórki dzieci. Penn Badgley w 2017 roku ożenił się z Domino Kirke - dziś oczekują narodzin bliźniąt.
ZOBACZ TEŻ:
"Hollywood zdewastowane"! Nowy pomysł Trumpa to rewolucja