Byli małżeństwem przez 34 lata. Ich szczęście niszczył nałóg. "Wiedziałam, iż jest źle"

kobieta.gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl, Fot. Dariusz Kulesza / Agencja Wyborcza.pl


Barbara Horawianka i Mieczysław Voit przez wiele lat tworzyli udany związek. Niestety w pewnym momencie aktor zaczął mieć poważne problemy z alkoholem. - Nie pamiętam, kiedy przestał panować nad piciem - wyznała aktorka.
20 września w wieku 94 lat odeszła wybitna aktorka Barbara Horawianka. Ukończyła Studio Dramatyczne Teatru, a pracę zawodową rozpoczęła w 1951 roku w Teatrze Rapsodycznym w Krakowie. Znana jest z ról w produkcjach takich jak: "Pociąg" czy "Kochankowie z Marony". Mało kto wie, iż była żoną innego znanego aktora - Mieczysława Voita. Para pobrała się w 1957 roku i była razem aż do śmierci artysty w 1991 roku.


REKLAMA


Poznali się w pracy. W końcu uwierzyła w szczerość wyznań
Horawianka i Voit poznali się w Teatrze Rapsodycznym. Jak wspominała aktorka, nie była to miłość od pierwszego spojrzenia. Z czasem jednak przekonała się do adoratora. - Początkowo denerwował mnie niezmiernie. Publicznie wyznawał mi uczucia, prawił jakieś komplementy. Nie traktowałam tego poważnie. Dopiero kiedy zmienił metodę i wyciszył się, uwierzyłam w prawdziwość tych wyznań - wyznała w jednym z wywiadów.
Barbara Horawianka o mężu: Przestał panować nad piciem
Mieczysław Voit zmagał się z uzależnieniem od alkoholu. To niestety sprawiało, iż życie z nim było bardzo trudne. Mimo to żona była z nim w najgorszych momentach. "Nie pamiętam, kiedy przestał panować nad piciem. Ale gdy dostrzegłam, iż po piciu poprzedniego dnia zaczyna kolejny dzień od alkoholu i mówi, iż musi ‘wypić klina, żeby się wyprostować’, wiedziałam, iż jest źle" - powiedziała aktorka w rozmowie z magazynem "Stolica". Uzależnienie sprawiło, iż aktorowi coraz trudniej było zdobyć nowe role. Ostatnia produkcja, w jakiej się pojawił, to serial "W labiryncie".


Był miłością jej życia. Po jego śmierci myślała, iż sobie nie poradzi
Zmarł we śnie na atak serca na początku 1991 roku. Miał wtedy 62 lata. Dla jego żony była to ogromna tragedia. Przez długi czas myślała, iż po śmierci ukochanego nie uda jej się wrócić do normalnego funkcjonowania. Jak często podkreślała, był miłością jej życia. - Pomyślałam, iż i moje życie się skończyło. A jednak żyję i sama daję sobie radę, choć wydawało mi się, iż to niemożliwe - wyznała w jednym z wywiadów Horawianka.
Idź do oryginalnego materiału