Byłam złą matką, syn mnie odrzucił: 'Nie mam matki’ i odszedł

twojacena.pl 1 tydzień temu

Wiem, iż byłam okropną matką. Przyszłam zobaczyć syna, a on odpowiedział: „Nie mam matki” – po czym odszedł.

Gdy Daniel skończył trzy lata, nasz rodzinny świat rozpadł się – mąż spakował rzeczy i wyszedł. Bez słów, bez żalu. Zostałam sama z dzieckiem, bez wsparcia, z pustym portfelem i goryczą w sercu. Po kilku miesiącach przyjęłam propozycję wyjazdu do pracy za granicę – miałam nadzieję, iż się pozbieram i zapewnię synowi lepszą przyszłość.

Daniela zostawiłam pod opieką mojej matki. To ona zabierała go do przedszkola, uczyła wierszyków, prasowała mundurek, gdy poszedł do pierwszej klasy. To babcia pocieszała go w nocy, gdy płakał z tęsknoty. A ja… Wysyłałam paczki, pieniądze, listy. Ale przyjeżdżałam – rzadko. Zawsze coś stało na przeszkodzie: praca, codzienność, nowy związek.

Tak, zakochałam się. W innym mieście, w innym kraju, w innym mężczyźnie. W pewnym momencie zrozumiałam, iż syn już nie pasuje do tego nowego życia. Próbowałam to ignorować, ale tak właśnie było. Stał się dla mnie kimś odległym, ciężarem, bolesnym przypomnieniem tego, od czego uciekłam.

Gdy Daniel skończył szkołę, dostał się na uniwersytet. Ukończył studia z wyróżnieniem. Znalazł pracę w międzynarodowej firmie i wyjechał do Niemiec. Podróżował po świecie, zdobywał doświadczenie. Byłam z niego dumna, choć tylko z daleka.

Pewnego dnia we Francji poznał dziewczynę o imieniu Kinga. Okazało się, iż też pochodziła z Polski. Między nimi zaiskrzyło. niedługo zamieszkali razem, a gdy Kinga zaszła w ciążę, wrócili do Warszawy, wzięli ślub i kupili mieszkanie. Urodził im się syn, Jakub. Daniel marzył o większej rodzinie, ale żona miała inne zdanie – chciała jeszcze „pożyć dla siebie”.

Coraz częściej wyjeżdżał w delegacje, ale starał się to wynagradzać pieniędzmi, prezentami, wyjazdami. Żył na krawędzi wyczerpania, wierząc, iż postępuje słusznie.

Pewnego dnia wrócił z podróży wcześniej – spędził za granicą prawie dwa miesiące. Kingi nie było w domu. Jakub bawił się z nianią. Kobieta zmieszała się, mówiąc, iż pani poszła na siłownię. Coś w jej głosie zdradzało kłamstwo. Gdy Daniel rozpakowywał prezenty z walizki, syn podbiegł uradowany i, chwytając zabawkę, zawołał:

— Już taką mam! Wujek Krzysiu mi taką dał!

Wszystko stało się jasne. Kinga przyznała: od ponad roku romansowała z Krzysztofem i nie zamierzała tego ukrywać. „Zawsze jesteś w podróży, po prostu zmęczyło mnie bycie samą” – powiedziała.

Następnego dnia Daniel złożył pozew o rozwód. „Nie zabraniam ci widywać syna. Ale mieszkanie jest moje. Znajdź sobie lokum z kochankiem” – oznajmił spokojnie, ale stanowczo. Błagała, by zostawił im mieszkanie – twierdziła, iż dziecko nie będzie miało gdzie spać. On pozostał niewzruszony.

Dwa tygodnie później stała z synem pod drzwiami:

— Wyjeżdżamy z Krzysztofem. Niech Jakub na razie zostanie z tobą. Gdy się urządzimy, odbiorę go.

— Twój konkubent nie chce go widywać, tak?

Milczała.

Tak zaczęło się ich nowe życie we dwoje. Daniel rzucił pracę, założył własny biznes, by być blisko syna. Jakub początkowo pytał o mamę, ale z czasem przestał. Kinga już nie dzwoniła, nie odwiedzała. Daniel nie chciał się więcej żenić – zdrada zostawiła w jego sercu bliznę na zawsze.

Minęły lata. Jakub dorósł. Pewnego pochmurnego wieczoru pod ich blok podeszła kobieta. Postarzała, z pełnym winy spojrzeniem.

— Z trudem odnalazłam wasz adres. Chcę zobaczyć syna… Wiem, iż wszystko zepsułam…

Jakub milcząco spojrzał na ojca. Ten skinął głową:

— Tak. To twoja matka.

Chłopak podniósł wzrok i cicho powiedział:

— Nie mam matki.

Odwrócił się i wszedł do domu. Stałam jak sparaliżowana. Patrzyłam jej w oczy i widziałam pustkę. Zrozumiałam – słów już nie trzeba.

— Słyszałaś. Nie przychodź więcej.

Zatrzasnęłam drzwi i poszłam do syna. Tam, za tymi drzwiami, była moja prawdziwa rodzina.

Idź do oryginalnego materiału