Jan Jankowski długo wahał się, czy przyjąć rolę dziennikarza Piotra Dyląga w "Radiu Romans". Kilka lat wcześniej zagrał w pierwszej polskiej telenoweli "W labiryncie" i od tamtej pory praktycznie nie schodził z planów seriali i filmów. Miał opinię jednego z najbardziej utalentowanych aktorów młodego pokolenia.
To, iż musiałby dojeżdżać ze stolicy do Trójmiasta, gdzie kręcone miały być zdjęcia do "Radia Romans", wydawało się Janowi Jankowskiemu przeszkodą nie do pokonania. W końcu jednak uznał, iż nie taki diabeł straszny - przyjął rolę, pojechał na plan i z miejsca stracił głowę dla uroczej Małgosi Biniek.Reklama
"Przybyłem, zobaczyłem i zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Od razu zacząłem się zachowywać jak normalny mężczyzna, który spotyka ładną, sympatyczną i mądrą dziewczynę. 'Tańczyłem' wokół Małgosi, walczyłem, żeby się do niej zbliżyć i w końcu coś między nami zaiskrzyło" - opowiadał później w wywiadzie dla "Halo".
Małgorzata Biniek była pewna, iż Jan Jankowski jest mężczyzną jej życia
Na początku wydawało się im, iż w ogóle do siebie nie pasują. Małgorzata była uosobieniem spokoju i opanowania, Jan z kolei był mężczyzną z temperamentem, który gwałtownie myśli i jeszcze szybciej działa. Dopiero po ślubie okazało się, iż doskonale się uzupełniają.
"Jachu, bo tak nazywam męża, ma wiele wspaniałych pomysłów na wszystko. Kiedy na przykład wpadnie mu w ręce jakaś atrakcyjna oferta jednego z biur podróży, wiem, iż natychmiast powinnam pakować walizki i szykować się do wyjazdu" - zwierzała się Małgorzata "Sukcesowi".
Uchodzili za idealną parę. W wywiadach zapewniali, iż szkoda im czasu w małżeńskie sprzeczki i kłótnie.
"Wolimy wyładowywać swe emocje... spacerując lub rzeczowo rozmawiając" - powiedzieli "Echu Dnia".
Para doczekała się dwóch wspaniałych synów – Marcina i Michała - a tuż przed 10. rocznicą ślubu, niespodziewanie, zdecydowała się na rozwód. Ani Małgorzata, ani Jan nie zdradzili nigdy, co wpłynęło na ich decyzję o rozstaniu. Nieoficjalnie mówiło się, iż poróżniła ich praca – on miał jej za dużo, ona za mało.
Małgorzata Biniek musiała iść do pracy w korporacji, żeby zarabiać na utrzymanie
Po rozwodzie Małgorzata Biniek nagle przestała dostawać jakiekolwiek propozycje ról. Jej telefon milczał, wydawało się jej, iż wszyscy nagle o niej zapomnieli
"Zostałam sama z dwójką całkiem małych jeszcze dzieci, uznałam, iż potrzebuję stabilizacji finansowej, a życie wolnego strzelca tego mi nie zapewni. Poszłam więc do pracy w korporacji. Z artystki przekształciłam się w specjalistkę od marketingu internetowego" - wspominała po latach na łamach "Faktu".
Po prawie pięcioletniej przerwie Małgorzata wróciła przed kamerę, by w 2009 roku zagrać niewielką rolę w "Pierwszej miłości". Zaraz potem dołączyła do obsady "Klanu" i przez chwilę znów było o niej głośno. Niestety, dobra passa nie trwała długo. Inna sprawa, iż Małgorzata Biniek miała już wtedy całkiem inny niż aktorstwo pomysł na siebie.
Dzięki studiom psychologicznym, po których dodatkowo skończyła Podyplomowe Studium Coachingu i Mentoringu, była aktorka poczuła nowe powołanie. Doszła do wniosku, iż jej życiową misją jest – to jej słowa - "pomaganie ludziom zmieniać swoje życie".
Małgorzata Biniek spełnia się w nowym zawodzie i całkiem nieźle się jej powodzi
Małgorzata Biniek jest dziś cenioną coacherką.
"Specjalizuję się w Przemianie. Zajmuję się coachingiem, pomagając, motywując, wspierając i inspirując do zmian. Sama odbyłam długą wędrówkę, by odnaleźć adekwatną ścieżkę i dzisiaj spełniać się w roli Coacha, dlatego wiem, iż odpowiednio zmotywowani ludzie mogą 'góry przenosić' i skutecznie zmieniać siebie, a co za tym idzie – swój świat" - napisała o sobie na blogu "Projekt Przemiana".
Niespełniona aktorka spełnia się w nowym zawodzie i całkiem nieźle jej się powodzi. Dzięki temu, iż pracuje głównie zdalnie, ma możliwość zwiedzać świat oraz zajmować się fotografią. Podróże i robienie zdjęć od dawna są jej wielkimi pasjami.
Czytaj więcej: Co słychać u gwiazdy "Lokatorów"? Małgorzata Lewińska szczerze o życiu