Choć sprawa Tomasza Komendy poruszyła całą Polskę i zakończyła się jego oczyszczeniem z zarzutów, życie, które odzyskał po latach niesłusznego więzienia, nie okazało się szczęśliwym rozdziałem. W rozmowie z „Faktem” głos zabrała Anna Walter – jego była narzeczona i matka ich syna. Opowiedziała nie tylko o relacji z Komendą, ale też o dramatycznych trudnościach, z jakimi mierzy się dziś po jego śmierci.
Anna Walter wspomina początek znajomości z Tomaszem Komendą jako zaskakująco lekki i naturalny, mimo iż oboje nosili w sobie trudne doświadczenia.
– Rozstałam się z ojcem moich dzieci po 15 latach. Tomek też miał za sobą traumę. Myślę, iż dwoje poranionych ludzi liczyło, iż razem mogą stworzyć coś nowego, zdrowego – wyznała.
Ich życie codzienne, jak mówi, początkowo było zwyczajne. On – w domu, gotujący, obecny. Ona – pracująca, spokojna. Wszystko zaczęło się psuć, gdy pojawiły się pieniądze z odszkodowania.
– Tomek był bardzo ambitny. Chciał udowodnić sobie i światu, iż da radę. Ale gdy zrezygnował z pomocy psychologicznej i pojawiły się używki, sytuacja wymknęła się spod kontroli – mówi Walter.
Jej zdaniem ogromna presja zewnętrzna i oczekiwania innych zaczęły go przytłaczać. – Zaczęły dzwonić obce osoby z prośbami o pieniądze, pojawiły się konflikty z rodziną. To wszystko go przerosło – dodaje.
Dziś Anna Walter żyje w cieniu tej historii – samotnie wychowując dzieci, bez wsparcia byłego partnera, który zmarł w lutym 2024 roku po poważnej chorobie.
– Jest tragicznie. Pomaga mi trochę Gerard, ale nie w takim zakresie, jak wcześniej Tomasz. Otrzymuję tylko 800 plus i 2 razy po 500 zł z funduszu alimentacyjnego. To wszystko. A najgorsza sytuacja jest z moim średnim synem – Jankiem – wyznaje.
Chłopiec bardzo przywiązał się do Tomasza Komendy, nie rozumiał rozstania, a jego śmierć pogłębiła jego problemy emocjonalne.
– Ma silne napady złości. Czasem dzwonią ze szkoły choćby trzy razy w tygodniu, muszę po niego przyjeżdżać. Nie mogę przez to wrócić do pracy. Chciałabym się usamodzielnić, wyjść do ludzi, ale nie mam jak. Teraz staram się o orzeczenie dla niego – mówi z bezsilnością.
Choć Tomasz Komenda nie żyje, jego historia przez cały czas rezonuje w życiu bliskich mu osób. Anna Walter przyznała, iż mimo trudnych wspomnień nie chce wymazywać go z przeszłości.
– Tomek chciał zacząć od nowa, miał dobre serce. Tylko świat był wobec niego zbyt surowy. Chciał być ojcem, chciał być partnerem, ale nie dostał wystarczająco dużo czasu, by się w tym odnaleźć – podsumowała.