27-letnia Natalia Lewandowska z Olsztyna w 2019 roku została wicemiss Warmii i Mazur. Zachwyciła jury niezwykłą urodą i energią. Niedawno upadła na ulicy i trafiła do szpitala. Okazało się, iż choruje na bardzo rzadką chorobę. Jej stan w ciągu zaledwie kilku dni dramatycznie się pogorszył i kobieta znalazła się pod respiratorem. W rozmowie z "Faktem" mama modelki opowiedziała o całym zdarzeniu. Wszystko zaczęło się bardzo niepozornie od objawów, które nie sugerowały nic poważnego.
REKLAMA
Zobacz wideo Gwiazda lat 90. jest poważnie chora. Wykryto u niej stwardnienie rozsiane
Wicemiss Warmii i Mazur w krytycznym stanie. Trafiła pod respirator
W rozmowie z "Faktem" Barbara Lewandowska powiedziała, iż wszystko zaczęło się od złego samopoczucia. Jej córka odczuwała objawy podobne do grypy. Miała także światłowstręt i narzekała na ból pleców i nóg. "Trwało to trzy dni. Chciała jechać do lekarza, wyszła na ulicę i upadła. Pojechaliśmy z nią do szpitala, pierwszego dnia jeszcze chodziła, drugiego nogi odmówiły już posłuszeństwa" - opowiedziała Barbara Lewandowska. Po wykonaniu niezbędnych badań okazało się, iż Natalia choruje na zespół Guillaina-Barrego, bardzo rzadką chorobę, która objawia się m.in. drętwieniem i mrowieniem stóp oraz dłoni, a także problemami z chodzeniem. W tym schorzeniu organizm sam zaczyna atakować otoczki własnych nerwów.
27-letnienia Olsztynianka jest w ciężkim stanie. Rodzina apeluje o pomoc
W związku z chorobą Natalii rodzina za pośrednictwem serwisu pomagam.pl zorganizowała zbiórkę. W opisie czytamy, iż kiedy kobieta trafiła do szpitala, a lekarze znali już diagnozę, objawy bardzo gwałtownie zaczęły się pogarszać i nie mogła ani samodzielnie stanąć na nogi, ani sama jeść. 21 marca rodzina poinformowała, ze choroba tak bardzo się posunęła, iż doszło do zatrzymania oddechu i Natalia trafiła pod respirator. "Natalka kilka dni leżała na neurologii, po czym dostała zapaści. Została przeniesiona na OIOM i jest zaintubowana, dodatkowo przeszła zapalenie płuc, jest pod respiratorem. Teraz ma oczyszczane osocze, trzeba czekać. W tej chorobie najważniejszy jest czas. Czeka nas powolny proces powrotu do zdrowia, jest delikatna poprawa, jest świadoma i przytomna, ale nie może mówić" - podkreśliła jej mama w rozmowie z "Faktem". Kobieta jest mamą czteroletniego syna i rodzina apeluje o pomoc, bo Natalię czeka długa i bardzo kosztowna rehabilitacja.