Kulisy konfliktu Małgorzaty Leitner i Joanny Krupy
Joanna Krupa przez wiele lat współpracowała z Małgorzatą Leitner. Znana menadżerka gwiazd bardzo źle wspomina dziś ten okres. Wszystko zakończyło się, kiedy modelka wytoczyła byłej menadżerce proces związany z kwestiami finansowymi. Sprawę w sądzie wygrała jednak Leitner, a Krupa musiała jej zapłacić 108 tysięcy złotych.Reklama
Po pewnym czasie inna podopieczna Leitner, czyli Karolina Pisarek, także zerwała z nią współpracę. Wcześniej przez wiele lat Karolinę i Krupę dzielił konflikt, jednak jesienią zeszłego roku doszło do niespodziewanego pogodzenia. Jednocześnie obie panie sugerowały, iż to Małgorzata je skłóciła, czemu ta konsekwentnie zaprzecza.
Ostatnio Leitner ogłosiła, iż wraca do managementu modelek, jednak tym razem będzie współpracować z Amerykankami.
"Wiem, iż obiecałam sobie, iż już nigdy nie wrócę. Umówmy się: nieuczciwe Joanny i nielojalne Karoliny obrzydziły mi na długi czas pracę agenta modelek, ale będąc w Miami, po spotkaniu dziewczyny ze zdjęcia zmieniłam decyzję" - napisała Gosia na Instagramie.
Teraz Leitner zgodziła się na rozmowę z naszą reporterką. Podczas wywiadu, który miał miejsce przy okazji pokazu nowej kolekcji Deni Cler na wiosnę/lato 2025, otwarcie wyznała, co jeszcze wydarzy się w sądzie. Ujawniła też wiele szczegółów z ich tak przykro zakończonej współpracy.
Gosia Leitner z goryczą o Joannie Krupie
W rozmowie z reporterką Pomponika Leitner wyjaśniła, iż "sparzyła się" na współpracy z polskimi modelkami.
"Muszę powiedzieć, iż żadna z moich modelek nie rozliczyła się ze mną z prowizji, z wynagrodzeń, na które się umówiłyśmy. O każde musiałam albo walczyć w sądzie, albo odpuścić. [...] Myślę, iż nikt o normalnych zmysłach nie chciałby w to wchodzić. A ja jestem trochę szalona, ale nie aż tak bardzo, żeby powtarzać tego typu toksyczną, nieuczciwą relację, która tak naprawdę korzysta z ułomności polskich sądów i z tego, iż prawo gospodarcze w Polsce jest słabo egzekwowane" - mówi wprost nasza rozmówczyni.
Na pytanie, jak w tej chwili zabezpieczyła się - choćby odpowiednimi umowami - przed nieuczciwością swoich podopiecznych, Leitner odpowiedziała z goryczą, iż wcześniej też miała umowy, ale i tak musiała odpuścić egzekwowanie środków.
"Byłam szantażowana przez prawników moich byłych modelek, iż o ile to zrobię, to będą mówić o mnie źle w mediach. Co zresztą Joanna Krupa wraz ze swoją mecenas przy pomocy stacji TVN uczyniła, ponieważ wszystkie wymienione podmioty partycypują w zyskach, które ja wypracowałam w trakcie trwania kontraktu, na przykład z Joanną Krupą" - ogłosiła Małgorzata.
"Można się łatwo domyślić, iż właśnie te podmioty były zainteresowane szkalowaniem mnie, niszczeniem mojej reputacji po to, żeby przejąć te kontrakty. Co się prawie udało - do czasu, kiedy wygrałam, zresztą rozpoczętą przez Joannę Krupę, sprawę sądową i kiedy komornik wszedł na rachunek Joanny Krupy, by zająć należne pieniądze, które powinna była nam wypłacić 7 lat temu" - ujawnia Leitner.
Leitner i Krupa jeszcze zobaczą się w sądzie
Reporterka Pomponika zapytała Leitner, jak w tej chwili wyglądają jej relacje z Krupą, chociażby przy okazji przypadkowych spotkań na wydarzeniach branżowych. Małgorzata nie mogła odpowiedzieć z większym zblazowaniem:
"Nie miałam przyjemności, mam to gdzieś, zajmuję się swoimi sprawami, swoimi kursantkami, mam swoją szkołę, która działa z ogromnymi sukcesami, otworzyłam szkołę w Stanach Zjednoczonych i po prostu przestałam się tym przejmować" - wyznała.
Jednego nie zamierza jednak zapomnieć. Jej spółka została wpędzona w tarapaty z powodu nieuczciwości wielu osób.
"I to, iż mi się udało, iż dalej jestem na rynku, to świadczy tylko i wyłącznie o mojej sile charakteru, mojej pracowitości. Niektórzy mówią mnie pracoholik, ale jestem zdeterminowana, żeby osiągnąć sukces i tylko dlatego, a nie dlatego, żeby na przykład sąd, czy ktokolwiek uratował mnie przed oszustwem" - zapewnia.
O wspomnianym pojednaniu Pisarek i Krupy także mówi bardzo szczerze, odnosząc się do początków sporu obu modelek, kiedy Karolina wyznała, iż chciałaby kiedyś prowadzić "Top Model".
"Joanna Krupa z Karoliną Pisarek pogodziły się chyba tylko dlatego, iż Karolina ma nadzieję, iż będzie prowadzącą »Top Model« i kiedy Joanna już przestanie nią być, to Karolina zajmie jej miejsce. Nie wiem, czy to się uda. Szczerze mówiąc, nie mam czasu ani o tym myśleć, ani na czym się skupiać, bo mam swoje kursantki, którymi się zajmuje i swoją szkołę" - tłumaczy Małgorzata, by zaraz wyjaśnić, iż sprawy finansowe z Krupą wcale nie są zamknięte.
"Jeśli chodzi o Joannę Krupę, to wbrew temu, co kłamała w mediach, proponowałam jej ugodę co najmniej cztery razy, trzy razy w zeszłym roku. Ona jej celowo nie przyjmuje, bo wtedy musiałaby oświadczyć, iż się myliła. Muszę więc doprowadzić do tego, iż sąd nakaże jej przeprosić mnie, zapłacić odszkodowanie za próbę niszczenia mojej reputacji oraz wypłaci zaległe 1,3 mln zł za świadczenia nienależne, które przyjęła od mojej firmy. Sprawa jest w toku, ponieważ Joanna nie zdecydowała się na ugodę i ja w tej chwili też już nie jestem tym zainteresowana" - ogłosiła na koniec Leitner.
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Była menadżerka gorzko o współpracy z Joanną Krupą
Niezwykły zwrot akcji ws. Joanny Krupy. Niewiarygodne, co ogłosiła
Małgorzata Leitner miała przed sobą 7 miesięcy życia