Był legenda PRL-u. Oświadczył się dla żartu przypadkowej kobiecie i spędził z nią całe życie

viva.pl 5 godzin temu

To był jeden z najbardziej szalonych ślubów w historii PRL-u. W takie historie aż trudno uwierzyć. Mówi się o nich, iż są filmowe. A jednak ta wydarzyła się naprawdę. Jej bohaterem jest Kazimierz Rudzki, jeden z najbardziej uznanych aktorów, legenda PRL-u. Znamy go wszyscy choćby z serialu „Wojna domowa”, gdzie grał ojca Pawła, męża Ireny Kwiatkowskiej, wiecznie w terenie, wiecznie w delegacji. Jaka była miłosna historia Kazimierza Rudzkiego?

Kazimierz Rudzki najpierw odrzuciła go Danuta Szaflarska, w której był szaleńczo zakochany

Małżeństwo Kazimierza Rudzkiego zdarzyło się niemal przez przypadek. Aktor tak naprawdę kochał się do szaleństwa w koleżance po fachu, słynnej aktorce Danucie Szaflarskiej. Śliczna Szaflarska podobała się wielu mężczyznom, między innymi premierowi Józefowi Cyrankiewiczowi. Rudzki stracił dla niej głowę. On sam mógł się podobać. Mówiono o nim, iż jest typem angielskiego dżentelmena. Miał styl, klasę, i zawsze wszystko miał pod kontrolą. Ale tym razem życie wymknęło mu się z rąk. Oświadczał się Danucie Szaflarskiej dwa razy, w środowisku teatralnym krążyły o tym legendy. Rozpaczał, jak wspominał jego znajomy, słynny reżyser Erwin Axer to było uczucie z incydentami w postaci kwiatów i łez. Danuta Szaflarska – w latach 40. była już po rozwodzie z pierwszym mężem, znanym pianistą Janem Ekierem. Nie kochała i nie chciała Rudzkiego. Miała do niego chłodny stosunek, czuła może sympatię i to wszystko.

CZYTAJ TEŻ: Zaczęło się od miłosnego gestu. Potem był hit lat 90. i legenda, która trwa do dziś

Kazimierz Rudzki i przypadkowa panna młoda. Z baru przed ołtarz

Wala była kelnerką w jednej z warszawskich restauracji. Miała 35 lat. To był wieczór, jakich wiele – gwar, śmiech i zamówienia rzucane przez roześmianych klientów. Wśród nich on – Kazimierz Rudzki, aktor znany i podziwiany. Tego wieczoru zapijał smutki. Mówiono, iż to właśnie z rozpaczy po niezdobytej Danucie Szaflarskiej Rudzki oświadczył się kelnerce z nocnego lokalu. Miał wtedy 37 lat. „A może pani zostałaby moją żoną?" - zapytał Walę, a ona zgodziła się myśląc, iż to są jednak żarty. Ale nie były.

Para wzięła ślub kilka miesięcy po tym spotkaniu. Waleria Ablewska stanęła na ślubnym kobiercu, u boku znanego aktora w 1948 roku. I jak się okazało, byli dobrym małżeństwem, pozostali razem do śmierci aktora w 1976 roku.

Wszyscy znajomi powtarzali: „To się nie uda". Nie mieli racji

Wieść o niespodziewanym ożenku obiegła stołeczne środowisko artystyczne z prędkością światła. Jedni śmiali się z żartu aktora, bo tak to postrzegali. Inni przestrzegali go przed życiową pomyłką. „To się nie uda”, słyszał zewsząd Rudzki. On sam miał na te uwagi gotową odpowiedź. „Życie aktora to teatr – czasem bez prób generalnych” – komentował. Jak wspominała siostra aktora Helena Głowacka (matka pisarza Janusza Głowackiego) „Wala umiała stworzyć Kazikowi idealne warunki do pracy, odsuwając od niego wszelkie troski dnia codziennego. Zawsze pogodna, wesoła, towarzyska, uczynna, przez wszystkich lubiana. Przeżywała wraz z nim jego sukcesy i porażki. Była Kaziowi najbliższym człowiekiem i najlepszym przyjacielem”, pisała w książce „Wspomnienia o Kazimierzu Rudzkim". Potem ich przyjaciele i rodzina żałowali, iż Wala i Kazik nie doczekali się potomstwa. Podobno czuli się już na takie decyzje "za starzy". Waleria Rudzka przeżyła ukochanego męża o 10 lat. Była z nim do końca, opiekowała się nim gdy chorował. Sama odeszła 15 października 1986 roku. Spoczęła obok męża na warszawskich Powązkach.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ta jedna piosenka niemal zrujnowała jej karierę, wszyscy się od niej odwrócili. Wprost mówi o koszmarze

Idź do oryginalnego materiału