Był ikoną kina akcji. Jego śmierć zaskoczyła wszystkich

film.interia.pl 2 tygodni temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Polscy widzowie znają Steve’a Jamesa głównie z filmów z serii "Amerykański ninja". Muskularny Afroamerykanin z charakterystycznym wąsem był jedną z ikon kina akcji drugiej płowy lat 80. XX wieku. Jego dobrze zapowiadającą się karierę przerwała choroba. Zmarł w wieku zaledwie 41 lat.


James przyszedł na świat 19 lutego 1952 roku w Nowym Jorku. Jego ojcem chrzestnym był aktor Joe Seneca, który często zabierał go do kina. Chłopiec niedługo zapragnął pójść w jego ślady. Szczególnie upodobał sobie kino sztuk walki. Zaczął trenować kung-fu, a jednocześnie uczyć się aktorstwa.


Steve James. Jego idolem był Bruce Lee


W latach 70. XX wieku James zaczął pojawiać się w filmach jako kaskader lub statysta. Mogliśmy go zobaczyć między innymi w kultowych "Wojownikach" Waltera Hilla jako członek jednego z gangów. Pracował też przy "Wilkołakach", "Ragtime" i "Pogromcach duchów".


"Moim idolem był Bruce Lee. Zresztą był idolem wszystkich. Pierwszą rzeczą, jaką z nim widziałem, był serial ‘Zielony szerszeń’. […] Potem zacząłem oglądać filmy z Hongkongu i byłem rozczarowany, iż amerykańskie produkcje w kwestii scen walk nie mają do nich podejścia" – przyznał w rozmowie z czasopismem "Impact". "Najbardziej wkurzało mnie, iż na początku mojej kariery wielu koordynatorów kaskaderów było uprzedzonych do tamtejszych produkcji. W filmie ‘Żołnierz’ mam scenę bijatyki w barze. Chciałem ją nieco podkręcić. W amerykańskich filmach jest zły zwyczaj – podczas scen akcji ludzie stoją i czekają, żeby coś zrobić. Powiedziałem, żeby szli na mnie, będzie bardziej ekscytująco. Niestety, ludzie na górze mieli inne zdanie".Reklama


Steve James. Kto był według niego największą gwiazdą kina akcji?


James głośno krytykował amerykański przemysł filmowy za marnowanie potencjału, jeżeli chodzi talenty z państw Dalekiego Wschodu. "’Protektor’ z Jackie’em Chanem był rozczarowaniem. Reżyser powiedział mi, iż nie chce kręcić długich sekwencji walki. Ja mu na to, iż przecież Jackie zbudował na nich swoją markę. Oni chcieli zrobić z niego ‘Brudnego Harry’ego’, z przeklinaniem i tak dalej. A ‘Protektor’ powinien być tym, czym pierwsza ‘Policyjna opowieść’" – narzekał.
Nigdy nie ukrywał też swego podziwu dla gwiazdy filmowej z Hongkongu. "Nie lubię zbierać oklepu w filmach, ale Jackie może mnie sprać, kiedy tylko chce. […] Gdy ludzie pytają mnie, kto jest największą gwiazdą kina akcji, nie mówię Schwarzenegger, tylko Jackie Chan. To mój wzór, uczę się od niego, dlatego tu jestem" – przyznał w jednym z wywiadów.


"Amerykański ninja". Steve James i Michael Dudikoff nie pałali do siebie sympatią


Pierwszą rolę otrzymał w filmie "Exterminator" Jamesa Glickenhousa z 1980 roku. Popularność przyszła pięć lat później za sprawą "Amerykańskiego ninja" Sama Firstenberga, który powstał dla kultowej wytwórni Cannon. Film opowiadał o członkach amerykańskiej armii, którzy stacjonują w bazie na Filipinach i odpierają ataki złych wojowników ninja. James wystąpił obok Michaela Dudikoffa, jednego z największych gwiazdorów wytwórni. Panowie na początku nie dogadywali się ze sobą. Dudikoff obawiał się, iż James, który był ekspertem od sztuk walki, przyćmi go. Obaj zaczęli się ze sobą dogadywać dopiero w czasie realizacji sequela w 1987 roku.
Pod koniec jednej ze scen Dudikoff i James mieli wskoczyć do wody z dużej wysokości. Na chwilę przed wejściem na plan kaskader wyjawił koledze z planu, iż nie potrafi pływać. Aktor przerwał pracę i powiadomił o wszystkim ekipę filmową. Okazało się, iż dubler Jamesa także nie potrafił pływać. Dudikoff obiecał wtedy koledze z planu, iż jak tylko będą w wodzie, zaraz wyciągnie go na powierzchnię. Tak też zrobił. W materiałach promujących sequel obaj nazywali siebie przyjaciółmi.


Steve James. Czekał na główną rolę


Popularność Jamesa ugruntował występ w filmie "Oddział Delta", w którym pojawił się obok Chucka Norrisa i Lee Marvina, oraz komedii "Dorwę cię, krwiopijco". Zagrał w niej z innymi ikonami kina afroamerykańskiego: Jimem Brownem, Isaakiem Hayesem i Bernie’em Caseyem.
James przez większość swojej kariery grał pomagierów głównych bohaterów. Wielokrotnie przyznawał, iż powoli go to męczy. Liczył więc, iż sytuację zmieni rola w "Ulicznym łowcy" z 1990 roku, którego był także współscenarzystą. Wcielił się w nim w byłego policjanta, który wymierza sprawiedliwość na własną rękę. Film miał być pierwszym z serii. Sequeli nigdy jednak nie zrealizowano.


Steve James. Nagła śmierć aktora


Aktor występował coraz rzadziej. Wiele osób było w szoku, gdy 18 grudnia 1993 roku podano informację o jego śmierci. James odszedł w zaciszu domowym. Zmagał się z nowotworem trzustki. Nie wiadomo, przez jak długi czas chorował. Podczas jego pogrzebu przemawiał między innymi laureat Oscara Sidney Poitier. Dudikoff niósł trumnę przyjaciela. Później przyznał, iż kooperacja z Jamesem przy dwóch częściach "Amerykańskiego ninja" była jednym z najlepszych momentów jego kariery.
Idź do oryginalnego materiału