Burza wokół „Naszych chłopców” i trudnej historii Pomorza. Prawica poczuła krew

polityka.pl 11 godzin temu
Zdjęcie: Jakub Knera / Polityka


Otwarta w Muzeum Gdańska wystawa „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” wskrzesza debatę o pamięci historycznej na temat przymusowej służby Pomorzan w Wehrmachcie. Wciąż jest wiele do wytłumaczenia. W ubiegłym tygodniu w Gdańsku otwarto wystawę, która porusza jeden z najbardziej przemilczanych tematów XX-wiecznej historii Polski – służbę mieszkańców Pomorza Gdańskiego w Wehrmachcie. Ekspozycja „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, przygotowana przez Muzeum Gdańska we współpracy z Muzeum II Wojny Światowej oraz Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie, mierzy się z pamięcią, wstydem i złożonością losów ludzi zamieszkujących ziemie wcielone do III Rzeszy po 1939 r.

Wystawa, nim wiele osób zdążyło ją zobaczyć, już wywołała burzę komentarzy, co pokazuje, iż temat wciąż budzi silne emocje – często podszyte uproszczeniami i politycznym interesem. Tytułowi „nasi chłopcy” to świadome nawiązanie do terminu, jakim określano w trakcie wojny będących w podobnej sytuacji Luksemburczyków („Ons Jongen”).

Wypowiedzi polityków, przede wszystkim z obozu prawicy, oscylują od krytyki po oskarżenia o realizację „niemieckiej narracji”.

„Nasi chłopcy, żołnierze i cywile, Polacy, bronili Ojczyzny przed nazistowskimi Niemcami do ostatniej kropli krwi. To oni są bohaterami i to im należą się miejsca na wystawach”, napisał na X minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Tobiasz Bocheński, europoseł PiS, stwierdził: „Może jacyś chłopcy od Dulkiewicz i jej kolegów służyli Hitlerowi, ale nasi nie!”.

Najostrzej wypowiedział się były szef MON Mariusz Błaszczak, zarzucając organizatorom „przekłamywanie historii” i „realizację niemieckiej agendy historycznej”. Z kolei prezydent Andrzej Duda ocenił wystawę jako „moralną prowokację”, dodając, iż „przedstawianie żołnierzy III Rzeszy jako »naszych« to fałsz historyczny”.

Idź do oryginalnego materiału