Wystawa, nim wiele osób zdążyło ją zobaczyć, już wywołała burzę komentarzy, co pokazuje, iż temat wciąż budzi silne emocje – często podszyte uproszczeniami i politycznym interesem. Tytułowi „nasi chłopcy” to świadome nawiązanie do terminu, jakim określano w trakcie wojny będących w podobnej sytuacji Luksemburczyków („Ons Jongen”).
Wypowiedzi polityków, przede wszystkim z obozu prawicy, oscylują od krytyki po oskarżenia o realizację „niemieckiej narracji”.
„Nasi chłopcy, żołnierze i cywile, Polacy, bronili Ojczyzny przed nazistowskimi Niemcami do ostatniej kropli krwi. To oni są bohaterami i to im należą się miejsca na wystawach”, napisał na X minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Tobiasz Bocheński, europoseł PiS, stwierdził: „Może jacyś chłopcy od Dulkiewicz i jej kolegów służyli Hitlerowi, ale nasi nie!”.
Najostrzej wypowiedział się były szef MON Mariusz Błaszczak, zarzucając organizatorom „przekłamywanie historii” i „realizację niemieckiej agendy historycznej”. Z kolei prezydent Andrzej Duda ocenił wystawę jako „moralną prowokację”, dodając, iż „przedstawianie żołnierzy III Rzeszy jako »naszych« to fałsz historyczny”.