Filip Chajzer skupiony był ostatnimi czasy przede wszystkim na tworzeniu własnej marki gastronomicznej. Dziennikarz postawił na uwielbianego w kraju kebaba. Wiosną br. otworzył food trucka w Warszawie, a internauci bacznie przyglądali się jego poczynaniom. Niedawno media donosiły, iż Chajzer zwija interes, ale prezenter wytłumaczył w rozmowie z Plotkiem, iż budka jest zamknięta ze względu na przerwę techniczną. Tym razem znowu mówi się o problemach celebryty - jego food truck miał zniknąć z ulicy. Czy to faktycznie kryzys? Ponownie zasięgnęliśmy języka u źródła. To powiedział nam Filip Chajzer.
REKLAMA
Zobacz wideo Kebab u Chajzera i energetyki od Buddy? Zrobiliśmy ich test!
Co dalej z kebabem Chajzera? Dziennikarz wyjaśnił sytuację
Od dłuższego czasu Filip Chajzer szczyci się swoim nowym biznesem, który ma doskonale prosperować. Niedawno otworzył nowy punkt i tym razem padło na Łódź. Portal Plejada dotarł jednak do zdjęć, które ukazują, jak jedna z budek w stolicy jest wywożona. Na warszawskim Ursynowie nie zobaczymy już kebabowej przyczepy byłego prowadzącego "Dzień dobry TVN". Co się wydarzyło? Jak się okazuje, to nie kwestia zamknięcia budki, a przeniesienia jej w inną lokalizację. "Ta budka stoi już na ulicy Polnej obok Metra Politechnika. Ruszamy w tym tygodniu (...) To topowa (lokalizacja - przyp. red.) w Warszawie" - wyjawił dziennikarz w rozmowie z Plotkiem. Na dowód wysłał do naszej redakcji zdjęcie z budką w nowej lokalizacji, które znajdziecie w galerii na górze strony.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Krzysztof Rutkowski sam zgłosił się na policję. Jest afera
Chajzer otworzył budkę z kebabem. Pojawił się tam Książulo
Nie dało się ukryć, iż Chajzer decyzją o otwarciu budki zwrócił uwagę mediów, a zainteresowanie internatów jego nowym biznesem było spore. Nie dziwi więc, iż niedługo po otwarciu kebaba postanowił skosztować popularny Książulo. Youtuber testuje jedzenie w całym kraju, a z jego zdaniem zdecydowanie trzeba się liczyć - jego materiały oglądają miliony. Influencer nie był zadowolony, iż otrzymał większą porcję niż jego nierozpoznawalny znajomy. - Zostaliśmy potraktowani lepiej. W ogóle widziałem, jak robili tego kebaba, iż zaczęli ważyć mięso, bo to też był zarzut. Zaczęli to ważyć, a mimo to dostaliśmy więcej niż randomowy gość. Wnioski zostawiam wam. Pokazuję tylko, jak jest - powiedział z niezadowoleniem Książulo.