Brutus VIII – Pure Gluttony

nowamuzyka.pl 3 miesięcy temu

„Być młodym, dzikim i wolnym”.

Fani undergroundu i DIY z Los Angeles powinni znać działania Jacksona Katza chociażby z takich projektów z jego udziałem jak Slow Hollows, Rexx czy Current Joys. Przez dłuższy czas doskonalił swój warsztat perkusisty zwłaszcza w Current Joys. w tej chwili wszystkie zmysły Katza są skierowane w stronę przedsięwzięcia Brutus VIII, z którym debiutował kasetą „A Hackney Pursuit” w 2020 roku. Rok później wydał nowy materiał pt. „Beyond”, a teraz przyszedł czas na „Pure Gluttony”.

Brutus VIII, fot. Zach Miller

Konceptualnie „Pure Gluttony” bada to, czego Katz boi się najbardziej, czyli to w jaki sposób wyalienowana męskość białej Ameryki przekształciła się w upiorną kulturę incelów, a także opowiada o terroryzmie w swoim kraju i szerzących się masowych strzelaninach. Nie jest obojętny również w temacie zmian klimatycznych i globalnej pandemii.

Katz przeniósł się do Nowego Jorku, gdy pracował nad tą płytą, która okazała się pod wieloma względami eksploracją nie tylko wszelakich strachów, ale też samotności. Na sam początek dostajemy „pigułkę strachu” w postaci „Fear Monger”, gdzie lecą mocne słowa czytane przez Alenę Henke: „Zostaniesz postrzelony na zajęciach przez jakąś dziewicę, która chce się zemścić i kijem mu w dupę (…). I na pełnej wjeżdża brudny, ciężki, przesterowany, mięsisty i mroczny utwór „Building a Bomb”, który zdaniem Katza opowiada o tym, jak wielu ludzi jest politycznie niezaangażowanych, co doprecyzowuje mówiąc: „Chciałem ukazać coś, co naprawdę wydaje się przerażające, a nie straszne”. Słychać tu saksofon Matta Dertinga (Venus Twins) oraz gitarę Haydena Ticehursta. Ten numer wyrósł też z fascynacji literaturą „Mao II” Dona DeLillo i „Lewiatanem” Paula Astera.

W dynamicznym „I Didn’t Ask” pędzi darkwave’owa fala nonszalancko wyginająca się przy electroclashu. Potężna ekspresja wokalna Katza z post-punkowymi inklinacjami wręcz wybucha przekazem: „Jesteś tylko kolejnym pionkiem tworzącym krzywiznę kolejnej spadającej kropli deszczu (…)”. Wirują tu pierwiastki Bauhausu. Taneczny „Pure Gluttony” mógłby lecieć w niejednym darkroomie i na scenie klubowej. Czuć tu jakieś wczesne echo Talking Heads przy jednoczesnej eterycznej aurze duetu Fischerspooner i wokalnej satyry Franka Zappy. W przewrotnym, nieco pruderyjnym tekście do kompozycji „Connie” Katz oblepia nasze myśli flirtem podszytym silnym echem Suicide.

„Wyciągasz nóż z mojego serca za dziesięciocentówkę
Myślę, iż cię kocham
Mówisz: „Zamknij się, cały czas mi to mówisz”.
Po prostu usiądź i zrelaksuj się
Moja Connie
Nie jesteś mężczyzną, którego kochasz
Moja Connie, myślę, iż cię kocham
Kocham Cię Connie
Kocham Cię Connie
Kocham Cię Connie
Kocham Cię Connie (…)”

Industrialny zgrzyt w „Revenge, the Kraken” gwałtownie transformuje do funkowego pulsu bliższego Primusa, który porzuca skojarzenia i mknie własnym torem, mutując do jeszcze innych brzmień, gdzie brudne przestery gitar zostają owinięte nieoczekiwanymi orkiestracjami. „Doomer” to jeden z tych najbardziej wyciszonych fragmentów tego albumu, a dojrzale brzmiący wokal Katza silnie koresponduje z barwą, manierą głosu Nicka Cave’a. Amerykanina wspomaga tu delikatnym śpiewem Carolyn Flaherty (Carol) i smyczkowymi aranżacjami Sean Brennan.

Brutus VIII, fot. Zach Miller

Wolę jednak jak Brutus VIII nie popada w balladowe uniesienia, gdyż w przypadku takich form łatwo jest pójść w rzewną miałkość, jaką coraz częściej uprawia wspomniany Cave. A optuję za drogą jaką słyszmy w znakomitym „Creeks”, którego współproducentem jest Ruben Radlauer (Model/Actriz). To z pozoru popowa piosenka opatrzona szlachetną linią basu mającą coś z aksamitnych brzmień kompozycji Serge’a Gainsbourga, a w pewnym momencie zrzucająca łagodne „odzienie” i emanująca minimalistycznym pulsem bliższym produkcji Jeffa Millsa czy Lefto Early Bird – ostatecznie mutując do gęstego, intensywnego berlińskiego techno. Ten utwór jest także luźno inspirowany powieścią „Ghosts of My Life”, teoretyka krytycznego Marka Fishera, w której porzucił swoją koncepcję widmologii na rzecz popu.

„Żeby mieć siłę to podnieść
Ciężar tego świata
Być Anglikiem i popowym
Być młodym, dzikim i wolnym
Naprawdę nie chcę umierać
Nie chcę żyć wiecznie
Chcę żyć pomiędzy
Unoszące się nad strumieniami
W potokach podwórek podmiejskich domów
W potokach podwórek podmiejskich domów
W potokach podwórek podmiejskich domów (…)”

„Neck Tattoo” to uroczo zaśpiewana (jest coś ze Scotta Walker nie tylko w tym numerze) i skompowana piosenka opakowana w poetyckie słowa. Na ten moment to jeden z moich ulubionych „przebojów” zbliżającego się lata. Tym razem kompozycję wziął pod producenckie skrzydła Nicholas James Noneman (4pts master), a gościnną gitarę akustyczną dołożył Austin Feinstein.

„Oddaję całą tę krew
Spalę wszystkie twoje diody
Poświęcę trochę czasu, żeby przeczytać w Twoich myślach
Dając całą tę miłość i cały ten ból
Tylko po to, żeby być w twoim sercu i żebyś wypowiedział moje imię
Bo znów śpiewam Twoje słowa
A ja czekałem na swoją kolej
Unosi mnie nad ziemię
To twój tatuaż na szyi
Cóż, masz to
Nie będę spać bez ciebie
To ty
I twój kokosowy szampon
I twój tatuaż na szyi (…)”

„Real Maniac” to z tych balladowych wcieleń Brutus VIII, nie odstających w żaden sposób poziomem od aktualnych propozycji Cave’a, choć może jeszcze bardziej mi lgnie ta poetyckość Katza do amerykańskiego songwritera Trevora Montgomery’ego jako Young Moon.

„Kiedy wychodzisz ze swoim chłopakiem
Chcę, żebyście wiedzieli, iż wciąż jestem w domu i wypluwam płuca
Zawsze mówiłem, iż rzucę, ale nie mogłem tego zrobić
Wiedziałem, iż odejdziesz
Ale nie sądziłem, iż uciekniesz
Więc po prostu idź
Uciekaj i bądź wolny
Do miejsca, które jest daleko ode mnie
Nie możemy pozwolić maniakowi robić, co chce
Musi istnieć sposób na naprawienie niektórych jego błędów (…)”

Zamykający całość „I Don’t Love You Anymore” to kolejna z tych wyciszonych i melancholijnych piosenek Katza, ale z dużą dawką emocji ukrytych w słowach. Tutaj wyczuwam specyficzne vibrato znane z głosu Toma Waitsa i smyczki przypominające aranże Petera Brodericka.

(…) A ty utknąłeś pod łóżkiem, gdzie się całowaliśmy
nie kocham cię
nie obchodzi mnie to
nie kocham cię
nie obchodzi mnie to
Poszła w dziwaczność i wyszła z torebką Louisa Vuittona
Wyszedłem na pustynię i przysiągłem, iż nigdy nie wrócę (…)”

„Pure Gluttony” nie jest płytą, która rzuci nami o ziemię, przyciągnie po niej i zagnieździ się w poczuciu zachwytu. Nie ma tu rewolucyjnych brzmień, patentów czy epokowych przewrotów. To, co oferuje Brutus VIII to zbiór dobrze napisanych utworów, piosenek niekiedy wpadających do działu „znakomite”. W moim odczuciu ważne jest dostrzeżenie tego, co robi już od dawna Jackson Katz, ponieważ ma to „coś” w sobie na paru poziomach (wokal, producent, kompozytor, tekściarz). O ile nie zgubi się gdzieś po drodze to w najbliższej przyszłości może jeszcze bardziej zaskoczyć oryginalnością i przebiegłością w opisywaniu otaczającego go świata.

Danger Collective | maj 2024


Strona Brutus VIII: https://www.brutusviii.com/

FB: https://www.facebook.com/BrutusVIII

Strona Danger Collective: https://dangercollective.com

FB: https://www.facebook.com/dangercollectiverecords/

Idź do oryginalnego materiału