#BringBackAlice – recenzja serialu. Polska Euforia z trupem w szafie

popkulturowcy.pl 1 rok temu

Gdynia, paczka bogatych nastolatków, prywatne liceum, dramy i szalone imprezy z dużą dozą alkoholu oraz narkotyków. Do tego wszystkiego kryminalna intryga w tle posypana garścią brokatu. Czy z takiej mieszanki może wyjść coś dobrego?

#BringBackAlice to polski serial kryminalno-obyczajowy dostępny na platformie HBO Max. Jego fabuła skupia się wokół Alicji Stec, siedemnastoletniej, popularnej polskiej influencerki. W pewną majową noc Alicja wraz z grupą przyjaciół udaje się na imprezę, po której znika bez śladu. Zaginiona nastolatka niespodziewanie odnajduje się po roku, jednak w skutek traumatyczny przeżyć nie pamięta, co działo się z nią przez ten czas. Pomimo powszechnej euforii z tak nagłego powrotu dziewczyny, jej przyjaciele nie wydają się zachwyceni. Co więcej, w świecie Alicji pojawia się Tomek, który twierdzi, iż tego samego dnia co ona zaginęła też jego siostra Weronika. Tylko iż Weronika w przeciwieństwie do głównej bohaterki się nie odnalazła…

Intryga w serialu budowana jest tak naprawdę od samo początku. Alicja Stec pojawia się nagle po roku nieobecności i nie jest w stanie powiedzieć, gdzie była przez ten czas. Przyjaciele influencerki skrywają przed nią wiele tajemnic, a my jako widzowie wraz z Alicją próbujemy poskładać w całość wszystkie elementy układanki i dowiedzieć się prawdy. #BringBackAlice trzyma w napięciu i intryguje widza, co uważam za jeden z głównych plusów tej produkcji. Niestety, retrospekcje pojawiające się w serialu, stale się powtarzają, przez co widz może odczuwać pewne znużenie.

Im dalej w las, tym gorzej, bowiem samo zakończenie historii i wyjaśnienie budowanej od początku tajemnicy jest mało satysfakcjonujące. Finał serialu rozgrywa się w ciągu ostatnich piętnastu minut, a wszystkie wątki zostają domknięte na gwałtownie i byle jak. Bardzo lubię otwarte zakończenia, jednak w tym przypadku tak szybki finał nie współgrał ze wcześniejszą, znacznie wolniejszą akcją serialu. Zakończenie sezonu #BringBackAlice niesie ze sobą urwane wątki, niewyjaśnione kwestie, a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze wygłoszona w ostatnich minutach przesadzona, pompatyczna wręcz przemowa głównej bohaterki.

W samym serialu pojawia się kilka błędów logicznych, które dość mocno rażą widza. Chociażby sam fakt, iż Alicja chodzi do liceum, podczas gdy w serialu wyraźnie padają słowa, iż bohaterka może wrócić do nauki dopiero od września. Podobnych błędów znajdzie się jeszcze wiele. Dodatkowo, wokół całej produkcji dominuje sztuczna otoczka. Prywatna szkoła, beach bary i drogie drinki. Całe życie Alicji i jej przyjaciół jest mocno przejaskrawione i bardzo nierealistyczne. Do tego dochodzi jeszcze zbyt przerysowany kontrast pomiędzy bohaterami. Z jeden strony mamy idealne życie bogatych nastolatków, a z drugiej biedną, patologiczną wręcz sytuacje życiową Tomka. Fakt ten sprawia, iż jeszcze trudniej jest nam uwierzyć w to, co widzimy na ekranie.

Warto wspomnieć o śmiesznej wręcz roli policji w całej sprawie zaginięcia Weroniki. Bo od kiedy to władze pozwalają dwójce nastolatków samotnie prowadzić śledztwo, dodatkowo jeszcze samemu dostarczając im informacji? W tej produkcji jest naprawdę tyle niespójności, iż nie sposób choćby ich wymienić. Na pochwałę zasługują jednak dialogi między bohaterami #BringBackAlice. Młodzieżowy język często w takich produkcjach wypada mało wiarygodnie i co tu dużo mówić, dość żenująco. Jednak tutaj, dialogi nastolatków nie kłują w uszy. Wyjątek stanowić mogą jedynie nadmiernie wtrącane angielskie słowa i zwroty, które wzbudzą u widza dość duży dyskomfort.

#BringBackAlice prezentuje nam grono bohaterów, z których większość niezmiernie irytuje widza. Wyjątek stanowią Paula, Tomek i Patryk. Ich postacie są ciekawe, a choćby wzbudzają cień sympatii. Najlepiej z nich wypada Tomek, brat zaginionej Weroniki. Jego postać jest dobrze zbudowana, a motywacje, które nim kierują, mają uzasadnioną podstawę. Tomek ma ostry język, ciekawie przedstawiony charakter oraz swój własny, nietuzinkowy sposób bycia. Podobnie prezentuje się postać Pauliny, więc gdy ta dwójka pojawia się na ekranie, możemy spodziewać się interesującego rozwoju akcji.

Jednak, oprócz wyżej wymienionej trójki, pozostali bohaterowie wypadają naprawdę marnie. Alicja Stec irytuje swoją obecnością praktycznie w każdej scenie, a postacie Moniki czy Janka są okropnie bezpłciowe. Najgorzej z głównych bohaterów wypada Michał, chłopak Alicji. Jego postać przedstawiana jest raz jako lider grupy o mocnym charakterze, by zaraz zmienić się w bezradnego, płaczliwego chłopaka, który nie jest w stanie samemu podjąć żadnych działań. Michał jest tak źle zbudowaną postacią, iż widz nie kibicuje mu, nie czuje żadnej sympatii i w zasadzie jego los zbytnio nikogo nie obchodzi. Pozostałe osoby pojawiające się w serialu są słabo zarysowane, nie wiemy wiele na ich temat i w sumie pozostają nam one dość obojętne.

#BringBackAlice to produkcja posiadająca wiele wad i błędów. Serial ten może denerwować odbiorcę już po pierwszym odcinku. Trzeba jednak przyznać, iż mimo swoich wad, posiada także kilka pozytywów. Mimowolnie widz wciąga się w fabułę i tak zainteresowany, ogląda kolejne odcinki, by poznać rozwiązanie tej historii. jeżeli przymkniemy oko na wszystkie irytujące nas elementy, serial może stanowić dobrą rozrywkę. Tylko czy biorąc pod uwagę ten fakt, w ogóle warto go oglądać?

Wszystkie zdjęcia wykorzystane w recenzji pochodzą z materiałów prasowych serialu #BringBackAlice

Idź do oryginalnego materiału