"Ballard": wyczekiwany serial w uniwersum Boscha
Pierwszy serial na podstawie powieści kryminalnych Michaela Connelly'ego to produkcja "Bosch" z Titusem Welliverem ("Synowie Anarchii", "Deadwood"). Głównym bohaterem był bezkompromisowy detektyw policji Los Angeles Harry Bosch, który rozwiązywał najtrudniejsze sprawy. Nie przestrzegał reguł, denerwował przełożonych i robił swoje. Intrygująca fabuła oraz moralna niejednoznaczność bohaterów łączyła się ze świetnym tempem i znakomitym aktorstwem. Łącznie ze spin-offem zatytułowanym "Bosch: Dziedzictwo" o losach tej postaci powstało dziesięć sezonów.Reklama
Jednak oprócz postaci Boscha Connelly na kartach swoich powieści wykreował jeszcze dwójkę intrygujących protagonistów - Mickey’a Hallera i Renee Ballard. Haller to oczywiście niezawodny prawnik, w którego w serialowej ekranizacji Netfliksa wciela się Manuel Garcia-Ruflo. Teraz do ekipy dołącza Renee Ballard, która po raz pierwszy zadebiutowała w uniwersum Boscha w 2017 roku. Dzisiaj na Prime Video debiutuje poświęcony jej dziesięcioodcinkowy serial z Maggie Q ("Nikita", "Designated Survivor") w głównej roli. Pierwszy sezon jest oparty na części wątków zawartych w powieściach "Desert Star" i "The Dark Hours". "Ballard" to produkcja solidna, z powoli rozwijającą się fabułą, przeplatającymi się zagadkami kryminalnymi oraz dobrze zbudowanym drugim planem.
"Ballard": Maggie Q wraca na ekrany w głównej roli
Renee Ballard nie jest popularna w Departamencie Policji Los Angeles. Przestrzega zasad, a w pracy kieruje się empatią i ma diabelnie mocny kręgosłup moralny. Co oznacza, iż kiedy jeden z oficerów przekracza granice, Ballard składa na niego skargę. Korupcja i kolesiostwo sprawiają, iż współpracownicy, a choćby przyjaciele odwracają się od niej, a ona ląduje w przysłowiowej piwnicy, gdzie nadzoruje nową jednostkę policji w Los Angeles.
Ballard i jej ekipa złożona z wolontariuszy oraz mniejszych rangą pracowników czy detektywów ściągniętych z rezerwy, ze wszystkich sił próbuje rozwikłać nierozwiązane zagadki kryminalne z przeszłości. Jedna z nich jest jednak priorytetowa, a o ile Ballard nie znajdzie sprawcy, to będzie to jej ostatnie zadanie. Jakby tego było mało, okazuje się, iż jeden odkryty po latach szczegół łączy kilka zupełnie innych spraw. Problemów z dnia na dzień jest więcej, a czasu mniej. A kiedy coraz więcej osób zaczyna patrzeć Renee na ręce, tym większe staje się niebezpieczeństwo, które zagraża już nie tylko Ballard, ale całej jej drużynie. Drużynie złożonej z nieco ekscentrycznych postaci.
Zobacz też: Pokręcony kryminał z absurdalnymi zwrotami akcji. Kapitalna rozrywka na lato
"Ballard": drużyna pełna ekscentryków, prawie jak "Dept Q."
"Ballard" prawdopodobnie przywoła porównania z innymi cenionymi produkcjami, w których grupa odrzuconych policjantów rozwiązuje zagadki kryminalne. "Kulawe konie" z Garym Oldmanem dopiero co wznowiono na siódmy sezon, a w maju zadebiutował "Dept Q.". Choć wszystkie te produkcje łączy fabularny zarys, to każda różni się od siebie w znaczący sposób i ma własny "pazur".
W nietypowym zespole złożonym z wolontariuszy, którzy nie mają zbyt dużego policyjnego doświadczenie znajdują się m.in. Thomas (John Carroll Lynch) - detektyw, którego Ballard ściąga z emerytury, Samira (Courtney Taylor) - była policjantka tracąca wiarę w sprawiedliwość i zasadność pracy w policji czy Colleen (Rebecca Field) - wzorowa żona i matka, która w wolnym czasie postanowiła pomóc w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych. Jej idealistyczne podejście gwałtownie weryfikuje policyjna rzeczywistość, a sceny z Colleen oraz resztą zespołu wprowadzają czasami do serialu tak ważne elementy humorystyczne. Wtóruje jej w tym Tutu (Amy Hill), babcia Ballard, która okazuje się dla niej świetnym wsparciem i źródłem optymizmu.
Sama Ballard jest intrygującą postacią. Nie jest styrana życiem tak jak jej odpowiednik w "Dept. Q", czyli detektyw Carl Morck (Matthew Goode), ale ma ogromny bagaż emocjonalny. Uparcie nie chce rozmawiać o swoich problemach i traumie; stracie ojca. Tłumi uczucia, nie otwiera się przed innymi, po tym jak jej "ludzie" odwrócili się od niej. Jednak w żadnej chwili nie rezygnuje z dążenia do prawdy i wymierzenia sprawiedliwości. choćby jak ma na to tylko 72 godziny.
Zobacz też: Pełna zwrotów akcji i emocji opowieść. Z taką obsadą można oglądać w ciemno
"Ballard": klasyczny kryminał, czyli po nitce do kłębka
Serialowe przygody "Ballard" to kryminał, w którym bohaterowie po nitce do kłębka, szczegół po szczególe (każdy wydarty z odmętów przeszłości) odkrywają spisek oraz ciemną stronę Departamentu Policji Los Angeles. Śledzimy kilka przeplatających się jednocześnie spraw mogących mieć wspólny mianownik, ale w ramach oddechu od głównej nitki fabularnej scenarzyści zaprezentowali również kilka mniejszych zagadek kryminalnych rodem z "Agentów NCIS", których rozwiązanie poznamy w jednym odcinku.
Akcja w "Ballard" rozwija się powoli - bohaterowie odkrywają kolejne szczegóły, mylą się i wracają do punktu wyjścia i próbują od nowa aż do chwili, kiedy wszystkie elementy układają się w całość. Po drodze mamy kilka zwrotów akcji, zmyłek, poświęcenia i traumy głównych bohaterów. o ile lubicie "Dept. Q", "Prawnika z lincolna" czy choćby "Reachera" (choć tutaj zdecydowanie akcja jest szybsza), to bez problemu wejdziecie w świat "Ballard". Plus, oczywiście, zawsze warto obejrzeć nowe wyczyny powracającej na mały ekran Maggie Q.
Zobacz też: Największa twardzielka kina akcji. Na plan weszła dwa miesiące po operacji