Film Brat, którego reżyserem jest Maciej Sobieszczański, przedstawia historię o rodzinie w świecie pełnym przemocy. To opowieść o ciekawej formie, ale jednocześnie z mało intrygującą fabułą.
Brat to polsko-czeska produkcja od Monolith Films, która śledzi losy kobiety i jej dzieci w świecie przemocy, niespełnionych ambicji i narastającego chaosu. Agnieszka, której mąż trafia do więzienia, podejmuje walkę o swoją rodzinę, marzenia i prawdziwą miłość. W dużej mierze śledzimy jednak historię 14-letniego Dawida, który sprawuje opiekę nad swoim młodszym bratem. Chłopak ma talent i ambicje, których nie jest w stanie spełniać przez swoją burzliwą codzienność. W tym wszystkim wspiera go godny zaufania trener Konrad.
Pierwsze minuty Brata naprawdę mnie zaskoczyły. W większości surowa, dokumentalna forma idealnie pasuje do zepsutego świata, jaki proponuje Sobieszczański. Ujęcia kręcone z ręki, ograniczenie cięć i naturalność kolorów zgrabnie wpływały na emocje w filmie. Tych zresztą nie brakowało. Jestem także pod wrażeniem, jak dobrze budowano suspens poprzez ruch kamery i kadrowanie. Autorka zdjęć do filmu Jolanta Dylewska chętnie i genialnie korzystała z tzw. bomby pod stołem. Technika na tworzenie napięcia, którą określił Alfred Hitchcock, działała cuda. Najlepiej obrazuje to jedna z bardzo wstrząsających scen w ostatnim akcie historii związana z Michałem, młodszym bratem Dawida. Myślę, iż w tym momencie wielu osobom serce biło głośno i dosadnie.
Natomiast scenariusza nie powstydziliby się twórcy Trudnych Spraw. Prawdę mówiąc, Maciej Sobieszczański i Grzegorz Puda zbudowali historię opartą jedynie na sensacji. Twórcy starali się przedstawić patologiczne relacje w rodzinie, w której każdy dzień jest gorszy od poprzedniego. Nie wiadomo, dokąd z tą opowieścią twórcy podążają. Raz wydaje się, iż to pogoń za marzeniami Dawida, a raz piękne przesłanie o tym, iż rodzina człowieka nie definiuje. Tyle iż wszystkie te kwestie zaprzepaszczane są z prędkością światła. W filmie Brat główne skrzypce grają często wstrząsające wydarzenia z naiwnymi, nieudolnymi i przewidywalnymi rozwiązaniami fabularnymi. Zwieńczeniem tej scenariuszowej „patologii” jest zakończenie, które przynosi spodziewany happy-end. A ile w tym wszystkim prawdy? Niewiele.
fot. kadr z filmuHistoria często powiela schematy i stereotypy polskiej rodziny. Pomimo współczesnego czasu akcji, cofamy się do XX w., kiedy pas i krzyki były na porządku dziennym. Ta mentalność odzwierciedla się także w roli ojca, który z więzienia steruje bez skrupułów całą swoją rodziną. choćby znalazło się miejsce dla wysoko stawianych wartości chrześcijańskich, które są uznawane za domenę „polskości”. I nie byłoby w tym wszystkim nic złego, gdyby nie próba udawania, iż to dominująca rzeczywistość obecnych rodzin. Skrajna i otwarta patologia to mimo wszystko marginalna sytuacja, a współcześnie doświadczamy raczej ukrytej, psychicznej przemocy. Według statystyk policji „Niebieską Kartę” posiada ok. 1% rodzin, a dane z CBOS pokazują zdecydowany spadek akceptacji dla kar cielesnych. Reasumując, obraz świata w filmie Sobieszczańskiego jest najzwyczajniej nieadekwatny i „przestarzały”.
Pomimo uciążliwego scenariusza filmu Brat, bohaterów naprawdę przyjemnie się ogląda. W dużej mierze to wysiłek włożony przez aktorów niż reżyseria Sobieszczańskiego daje taki efekt. Bez wątpienia relacja braci Dawida i Michała to uroczy, i realistycznie ukazany duet. Młody wiek Filipa Wiłkomirskiego i Tytusa Szymczuka nie przeszkadza im w udźwignięciu naprawdę trudnych ról. Szczególnie imponujący jest debiut aktorski tego pierwszego, który zagrał wręcz fenomenalnie. Również Agnieszka Grochowska i Julian Świeżewski wykazali się swoimi umiejętnościami. Dialogi były podawane naturalnie i nie czułem często spotykanej w polskich produkcjach sztywności. Wszyscy aktorzy wyciągnęli z tego scenariusza, co tylko się dało.
fot. kadr z filmuFilm Sobieszczańskiego przypomina pełnometrażowy polski paradokument, przynajmniej od strony scenariusza. Pomimo ciekawej i przyjemnej w oglądaniu koncepcji na sposób ukazania świata przemocy w kamerze, historia porusza mało aktualne tematy. Scenarzyści być może nie zbadali dokładnie tematu podejmowanego w filmie Brat lub poszli na łatwiznę, powielając stereotypy. W dużej mierze opowieść ratuje wybitne aktorstwo debiutującego Filipa Wiłkomirskiego czy reszty obsady. Niemniej fabuła bazuje na tabloidalność wydarzeń i naiwnych wątkach, które nie mają realnego odzwierciedlenia we współczesności. Nie uważam, iż warto na ten film wybrać się do kina. W polskim kanonie filmowym znajdziemy znacznie lepsze produkcje prezentujące przemoc zarówno w dzisiejszych czasach, jak i dawniej. Film Brat to jedynie technicznie dobrze i oryginalnie wykonana próba na przedstawienie przestarzałego obrazu świata.
fot. główna: kadr z filmu










![The Game Awards zjada własny ogon. Coś musi się zmienić [OPINIA]](https://static.android.com.pl/uploads/2025/12/the_game_awards_key_art.jpg)





