Brat Buddy wdał się w dyskusję z internautami. I ujawnia: "Kamil narobił mi problemów..."

natemat.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: Brat Buddy wdał się w dyskusję z internatami. Fot. YouTube / Budda.TV


Po tym, jak Kamila L. zatrzymali Policjanci Centralnego Biura Śledczego, jego starszy brat Krzysztof wydał oświadczenie. Mężczyzna wówczas zapewnił, iż nie ma nic wspólnego z działalnością biznesową i medialną youtubera. Teraz brat Buddy wdał się w dyskusję z internautami. W odpowiedzi na niektóre komentarze ujawnił, iż "Kamil narobił mu problemów". Wspomniał też o rodzinnych relacjach.


Dodajmy, iż w tej chwili Kamil L. "Budda", jego partnerka Aleksandra K. oraz trzy inne osoby przebywają w areszcie. Mają tam spędzić trzy miesiące. Śledczy oskarżyli ich (łącznie 10 osób) o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała m.in. prać brudne pieniądze, organizować nielegalną loterię online i wystawiać fałszywe faktury VAT.

W połowie października, po tym jak funkcjonariusze CBŚ zatrzymali m.in. Buddę, w internecie pojawiło się oświadczenie jego brata.

"Jako pełnomocnik prawny Pana Krzysztofa Labuddy, w związku z sytuacją związaną z zatrzymaniem w dniu dzisiejszym jego brata, na prośbę mojego Mocodawcy i jego imieniem oświadczam, iż nie ma on i nigdy nie miał, żadnych związków biznesowych ani gospodarczych powiązanych z działalnością gospodarczo-medialną swojego brata" – czytamy.



"Pan Krzysztof Labudda prowadzi własną działalność pod nazwą 'Krzysztof Labudda'" – zapewnił prawnik reprezentujący mężczyznę. "Wszystkie wypowiedzi krytyczne wypowiadane wcześniej przez niego w mediach społecznościowych, dotyczyły naszego brata Konrada" – dodał.

Ten komunikat wywołał skrajne emocje wśród użytkowników social mediów. Niektórzy – mimo wszystko – stawali w obronie aresztowanego youtubera, atakując jego brata, a inni wręcz odwrotnie.

Brat Buddy odpowiada na komentarze


Na kilka komentarzy postanowił zareagować sam Krzysztof Labudda. Wyjaśnił raz jeszcze ich powiązania rodzinne. "(Ja) Krzysztof jestem najstarszy (ojciec labudda). Konrad jest ode mnie młodszy (ojciec xxx). Kamil (ojciec labudda). Kamil fotowoltaikę założył z Konradem...nie ze mną. A iż mamy wspólne (...) geny i jesteśmy do siebie podobni, to po wywiadzie, iż 'brat go oszukał' hejt wylał się na mnie, a nie na Konrada" – zaznaczył.

Jedna z internautek stwierdziła, iż "trzeba z dystansem podchodzić do tego, co mówił youtuber". "Każdy jest kowalem własnego losu, i prawdopodobnie kilku sytuacji dało się zapobiec" – napisała.

Na odpowiedź ze strony brata Buddy nie trzeba było długo czekać. "Kamil nie wykazał nigdy chęci, żeby zadbać o więzy rodzinne a wręcz narobił mi problemów i mimo moich próśb nie poświęcił choćby minuty, żeby to sprostować. Z rodziny sam zrezygnował, bo przypuszczam, iż super sprzedawała się taka smutna historia" – ocenił.

Ktoś inny wytknął mężczyźnie, iż "jeszcze rok temu wstawiał rodzinne zdjęcia z bratem", a teraz miał "się na niego wypiąć". Mężczyzna stanowczo temu zaprzeczył. "Jak by nie było Kamil to mój brat, wspierałem go, ile mogłem i kibicowałem razem z synami, którzy mają również zajawkę motoryzacyjną. Nigdy nie zostałem zaproszony przez Kamila na imprezy motoryzacyjne, w których brał udział, raczej były to spotkania przy okazji wyjazdu z moimi dziećmi na taką imprezę" – odpowiedział.

"Nigdy mu (Buddzie – przyp. red.) nic złego nie zrobiłem i czekałem, aż dojrzeje i mnie przeprosi. Wspierałem, jak budował swój kanał i będę wspierać teraz również, ale nie mogę pozwolić, żeby moja rodzina ucierpiała, bo on popełnił błąd" – wyjaśnił Krzysztof Labudda.

Ciebie też tak wciągnął Tik-Tok? Sprawdź, czy znasz te wszystkie trendy [QUIZ]


Przypomnijmy, iż mimo podejrzeń prokuratury ws. możliwości popełnienia szeregu przestępstw przez Buddę, twórca internetowy wciąż ma rzeszę fanów. Jak pisaliśmy w naTemat.pl, po zatrzymaniu youtubera przez śledczych przed aresztem w Szczecinie pojawiło się kilka osób.

Zorganizowali oni coś na wzór manifestacji. W mediach społecznościowych "krążą" nagrania, na których widać, jak znanymi przyśpiewkami wspierają Buddę. Niektórzy przyszli choćby z małymi dziećmi. Więcej o tym przeczytacie tutaj.

Idź do oryginalnego materiału