17. edycja festiwalu Pięć Smaków trwa w najlepsze i kolejny raz dowozi fantastyczne propozycje filmowe z Azji. Trafiłem już na kilka tytułów zasługujących na uznanie, ale to właśnie recenzowany dziś film Bracia zrobił na mnie chyba największe wrażenie, wywołując przy tym niemało emocji.
Malezyjski film Bracia w reżyserii Lay Jin Onga to niezwykle poruszająca historia, która potrafi z niezwykłym wyczuciem pokazać trudny temat niepełnosprawności. Co jednak ważne, sama kwestia niepełnosprawności nie przyćmiewa opowieści o nietypowej rodzinie, powstałem w okowach trudnej sytuacji życiowej. Historię ukazaną przez Jin Onga można uznać z początku za kolejną historyjkę o slumsowym, trudnym życiu. Widzimy tu bowiem losy dwóch mężczyzn, Abanga i Adika, którzy zamieszkują jeden z ogromnych blokowisk w biednej dzielnicy Kuala Lumpur, stolicy Malezji. Stają się braćmi, bo choć nie łączą ich więzy krwi, to mają wspólne o wiele więcej – razem próbują przeżyć w niełatwej rzeczywistości i nawzajem się przy tym wspierają.
Bracia, reż. Jin Ong, Malezja 2023 / materiały prasowe
Na początku poznajemy każdego z osobna. Młodszy Adik próbuje łatwym kosztem zdobyć jak najwięcej pieniędzy, dlatego też nie boi się mieszać w sprawy mające mało wspólnego z uczciwą działalnością. Z drugiej strony starszy głuchoniemy Abang łapie się każdej możliwe fuchy, pracuje ponad swoje siły i próbuje wszystkiego, aby tylko zdobyć trochę drobnych na przeżycie. Jeden z drugim zdają się mieć mało wspólnego. Jednak każdy dzień pełen trudów kończą, usypiając w tym samym łóżku, w ciasnym mieszkaniu w biednej dzielnicy Kuala Lumpur. Gdy pewnego dnia Adik wraca od swojej tajemniczej partnerki – od której po wspólnej nocy otrzymał pieniądze – widzi na stole przygotowany posiłek, składający się z gotowanego jajka z dodatkami. Jedzenie jajek na twardo oraz wcześniejsze obieranie ich ze skorupek po rozbiciu ich o czoło drugiej osoby, to dla mężczyzn pewien nietypowy, ale też ujmujący rytuał, mający dla ich szczególnie duże znacznie. Bez dwóch zdań relacja dwójki głównych bohaterów gra przez cały film pierwsze skrzypce i zachwyca na każdym kroku.
Gdy przybrani bracia chcą w końcu wyrwać się z tej frustrującej pętli wyniszczającego życia, uniemożliwia im to bezduszna biurokracja. Obaj bowiem nie mogą uzyskać dokumentów tożsamości, gdyż potrzebują do tego rodziny (tej biologicznej), a ci porzucili ich dawno temu. Przez tę pozornie małą niedogodność, pozbawieni są możliwości normalnego życia i podjęcia pracy, przy której nie byliby kolejny raz wykorzystywani. W pewnym momencie pojawia się postać dobrodusznej urzędniczki socjalnej, która chce im z tym okropnym systemem pomóc, ale mężczyźni zwyczajnie nie potrafią zaufać już nikomu poza sobą nawzajem. Tak też próbowali żyć, z dnia na dzień, jednak ich plany na lepszą przyszłość zostały brutalnie zweryfikowane i sprowadzone na ziemię. Co tu dużo mówić – dalszy rozwój wydarzeń, scena po scenie, zgniata uczucia widza i pozostawia z niezwykłą pustką bezradności. Zwyczajnie dawno nic tak mnie nie poruszyło. Może momentami zakrawa trochę o wyciskacz łez, jednak tylko przez chwilę – przez większość czasu po prostu zachwyca. Ja nie mogłem oderwać oczu do ostatniego ujęcia.
Bracia, reż. Jin Ong, Malezja 2023 / materiały prasowe
Bracia dużo czasu poświęcają trudnemu dla Malezji problemowi nielegalnych imigrantów. Wielokrotnie widzimy osoby szukające w tym kraju lepszej przyszłości, choć nie do końca legalnymi drogami. choćby nasi bohaterowie, pozbawienie dokumentów tożsamości, muszą w pewnym momencie uciekać przez kontrolą emigracyjną, która bez ceregieli przetrząsa całe osiedle. Miejsce zamieszkania naszych bohaterów to istny tygiel różnych narodowości i nacji, a wszyscy razem na równi próbują po prostu żyć, co – jak widać – łatwe nie jest.
Ciekawiej jednak wypada tu przewijający się przez cały film wątek niepełnosprawności głównego bohatera. Głuchoniemy Abang, jak pewnie możecie się domyślać, nie za bardzo może liczyć na pomoc ze strony innych. Musi radzić sobie z kolejnymi przeciwnościami, przez które walka o przetrwanie pozostało trudniejsza. Fantastycznie w roli Abanga spisał się Kang Ren Wu, tworząc obraz postaci pokrzywdzonej, ale też zdeterminowanie oraz bardzo czułej. Co jednak dla mnie najważniejsze, Bracia nie jest filmem, gdzie niepełnosprawność przyćmiewa wszystko inne. Nie, to tylko kolejna cecha bohatera, a nie jego cała osobowość. Reżyser Jin Ong do tej kwestii podchodzi z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Porozumiewanie się przez bohaterów w języku migowym oraz wyrażanie emocji bez słów przekładają się na sceny, które na długo zapadają pamięci. Wielka chwała twórcom za sposób podejścia do tematu – z dużym wyczuciem oraz z głębią, której często brakuje w filmach opowiadających o osobach z niepełnosprawnościami.
Bracia to zdecydowanie film, obok którego nie można przejść obojętnie. W piękny i poruszający sposób opowiada o relacji dwóch niespokrewnionych ze sobą osób, które tworzą więź o wiele silniejszą niż ta biologiczna. Do tego film z niezwykłą gracją porusza kwestię niepełnosprawności, która nie służy tu za wytrych do łatwego zdobycia uznania widzów, a za wartość dopełniającą obraz realnego człowieka. Fantastyczna i głęboko poruszająca opowieść.
Film możecie obejrzeć online jeszcze do 3 grudnia 2023 roku w ramach trwającego 17. Azjatyckiego Festiwalu Pięć Smaków. Więcej na stronie festiwalu.
Ilustracja wprowadzająca: materiały prasowe