Bomby i bombki
1
W świecie jako tako znormalizowanym, gdzie świętuje się Święta Bożego Narodzenia, a czasem i tam, gdzie się tych świąt nie obchodzi, przygotowania do świąt pełną parą, by nie powiedzieć na finiszu. Miliony iglaków i nie tylko, żywych i sztucznych, przystrojonych bombkami, dobitnie wskazują, iż już czas najwyższy. Zabiegani ludzie, w pośpiechu dokonujący ostatnich zakupów, choć na razie z wyrazem umęczenia na twarzy, to już się szykują na radosny nastrój nadchodzących dni. Bombki już wiszą.
2
W świecie zdestabilizowanym, gdzie o świętowaniu Świąt Bożego Narodzenia raczej mowy nie ma. Im nie w głowie żadne świętowanie, a jedynie ucieczka przed wojną, prześladowaniem, głodem, bezdomnością i śmiercią. Jakikolwiek bóg ma nad nimi pieczę, wychodzi na to, iż sobie już dawno odpuścił, może choćby zaraz po dziele stworzenia, gdy zobaczył kogo stworzył. Może by i spuścił na to całe towarzystwo jakąś bombę, ale podobno jest miłosierny i wybacza każdemu, więc nie ma szans na niebiańskie bombardowanie. Tymczasem, nad głowami niewinnych nie bombki, a prawdziwe bomby wiszą nieustannie.
3
W świecie krajowej polityki wszędzie wojna. Tu o żadnym świętowaniu mowy nie ma. Owszem, może choćby zwaśnione strony podzielą się symbolicznym opłatkiem, ale to wyłącznie na pokaz, bo o żadnej miłości bliźniego i wzajemnym wybaczaniu sobie krzywd mowy nie będzie. Celem głównym jest bowiem to, iż najpierw ci u władzy powsadzają do więzienia tych z opozycji, a w kolejnej kadencji powsadzani wsadzą tych, co ich powsadzają teraz. I tak w koło Macieju. Wiadomo bowiem, iż jaka by władza nie była, zawsze znajdzie się w jej kręgu jakaś czarna owca, która gra na własny rachunek, robiąc we własne gniazdo. Dla mnie bomba. Będzie o czym pisać. Szkoda, iż Polska wychodzi na tym najgorzej.
4
W sprawie bomb i bombek mamy bombę atomową. Kolejną zresztą. Jeszcze nieuzbrojoną, ale nad nami wisi. I nie chodzi mi o straszaka, którym wymachuje pewien dyktator na Wschodzie. Chodzi o telewizję w pewny europejskim kRAJU. Swego czasu, w okresie zmian ustrojowych narodziły się prywatne telewizje. Dla wtajemniczonych, wiadomo jak, dlaczego i kto na tym rękę trzymał. Trzymał, bo po wielu zmianach, ta ręką już bardziej zakamuflowana i trudno w tej materii złapać za rękę tego, kto za sznurki pociąga. Widomo jedynie, iż najpierw z kRAJU wyprowadzono wielkie pieniądze do RAJU, a potem za te pieniądze w tymże kRAJU wybudowano to i owo, w tym telewizje w liczbie mnogiej. Niby prywatne, ale jednak partyjne. I to była pierwsza bomba atomowa. Brudna bomba.
5
Pominięci w podziale łupów zwolennicy innej strony, jak tylko doszli w kRAJU do władzy, zorientowali się, iż do owej władzy utrzymania, nie wystarczą media publiczne, szczególnie w sytuacji gdy miały/mają* (niepotrzebne skreślić) przydomek „łżemedia”. Poszli więc po rozum do głowy, a po kasę do państwowego skarbca i w mniej lub bardziej wyrafinowany sposób, a raczej w bardzo niewyrafinowany sposób, wyprowadzili kasę z kRAJU do podatkowego RAJU. Gdzie, nie wiadomo, ale wiadomo na co. Na telewizję. Szczególnie, iż jedna, wcześniej założona telewizja, mino ze ciągle dotowana, na popularności nie zyskiwała i okazała się bezużyteczna. Może dlatego, iż kierowała przekaz do zbyt wąskiego i stale zmniejszającego się publicity, a na klęczkach źle się telewizję ogląda i trudno liczyć na dłuższą uwagę. I to miała być ta druga bomba atomowa. Brudna bomba.
6
Siedzę przed ekranem telewizora i oglądam wiadomości. Wszędzie wojna. W Ukrainie, na Bliskim Wschodzie, w Afryce i u nas, w polityce. Innych, normalnych tematów ani widu, ani słychu. O, przepraszam, pozostało wojna ideologiczna, by nie powiedzieć religijna. To bomba z opóźnionym zapłonem. Kiedyś wybuchnie na pewno i rozpocznie wojnę ostateczną. Wojnę na wyniszczenie. Wojnę postu z karnawałem. Wojnę rozumu z wiarą. Wojnę nauki z doktryną. I z góry wiadomo, jaki będzie wynik tej wojny. Nierozstrzygnięty. Wszystko dlatego, iż nie ma naukowych dowodów na istnienie Boga jak i nie ma naukowych dowodów na Jego nieistnienie, a wszystko to, co pozostaje kwestią wiary, w kategoriach naukowych rozpatrywane być nie może. Czy to oznacza, iż ta bomba z opóźnionym zapłonem okaże się zwykłym kapiszonem, albo wręcz niewybuchem? Tego nie wie nikt. Jedyne, co wiadomo, to wiadomo iż lont się w niej tli, a kiedy tylko przygasa, ktoś go nieustannie podsyca. Kto i po co? Wiadomo/Nie wiadomo* (niepotrzebne skreślić).
7
Święta Bożego Narodzenia za pasem. W kRAJU świętują prawie wszyscy. Wierzący i niewierzący. Agnostycy i innowiercy. choćby wyznawcy innej wiary łamią się opłatkiem, choć po cichu robią sobie ichniejszy rachunek sumienia i spowiadają się z tego grzechu komu trzeba według swojej wiary. Wszystko dlatego, iż hucznie i powszechnie obchodzone Święta Bożego Narodzenia to, jak to usłyszałem w jednej z prywatnych telewizji: ”Taka nasza świecka tradycja…” (sic!). Dla mnie bomba! Nie ma to jak sprowadzenie wszystkiego do wspólnego mianownika. Żadnej różnorodności, no może poza różnorodnością płci i feminatywami, których aż w nadmiarze. Za to ludzie mają być spod jednej, telewizyjnej sztancy. Najlepiej tej, wygenerowanej przez algorytmy AI. Wtedy będziemy szczęśliwi, a nasz kRAJ będzie jak RAJ, mlekiem i miodem płynący. I tu mam pewne wątpliwości. Przecież nie bez kozery od lat piszę, iż nasz kRAJ, to taki k…. Raj, iż aż trudno wytrzymać. Na koniec, zamiast kropki, bombka…
Bydgoszcz, 20 grudnia 2024 r.,
© Wojciech Majkowski