
W świecie wyścigów elektrycznych trwa cicha rewolucja. Weteran Formuły E, Lucas di Grassi, wspólnie z odrodzoną legendą motorsportu – Lola Cars – stworzyli wizjonerski koncept DRG-Lola.
To bolid o mocy 804 KM, który, jak sugerują symulacje, byłby o ponad 4 sekundy szybszy od bolidu F1 na torze w Monako. Tajemnica tkwi w aerodynamicznym „ssaniu”.
DRG-Lola to eksperyment myślowy, koncept, który udowadnia, iż technologia wyprzedza regulacje. Pomysł nie jest science-fiction, bo bazuje na istniejących silnikach i bateriach (60 kWh) i ma być inspiracją dla przyszłych serii wyścigowych.

Magia niskich prędkości: 3G w ciasnych zakrętach
Kluczowym elementem w DRG-Lola jest system docisku. Zamiast polegać wyłącznie na konwencjonalnym dyfuzorze (który działa dobrze w bolidach F1, ale tylko przy wysokich prędkościach), Lola wykorzystała dwie turbiny zasysające pojazd do podłoża. Turbiny wyciągają powietrze spod podłogi i wyrzucają je tyłem, dosłownie przysysając samochód do asfaltu.
Jak policzono, system ten ma być pięć razy bardziej efektywny energetycznie niż konwencjonalne tylne skrzydło. W efekcie w wolniejszych zakrętach, gdzie bolidy F1 polegają tylko na przyczepności mechanicznej, turbiny DRG-Lola generują docisk, który pozwala na osiągnięcie przeciążeń bocznych rzędu 3G. Bolid F1 w tych samych warunkach osiąga mniej niż połowę tego wyniku (choć przy wyższych prędkościach również bolidy F1 generują podobne, a choćby większe przeciążenia).

Czytając o tym pomyśle, miałem jednak pewne deja vu. Przypomnę wam tylko, iż w 2023 roku na słynnym Festiwalu Prędkości w Goodwood, pojawił się rzeczywisty, a nie koncepcyjny pojazd McMurtry Spéirling Pure, który miał podobne rozwiązanie, czyli wentylator generujący docisk
Na wspomnianym Festiwalu w Goodwood McMurtry Spéirling Pure pobił rekord tamtejszego toru uzyskując czas o kilka sekund lepszy od bolidu F1. Choć tu trzeba zaznaczyć, iż pod pojęciem „bolid F1” należy rozumieć przejazd Nicka Heidfelda w 1999 roku. Niemiec uzyskał wówczas w bolidzie F1 czas 41,6 sekundy. Wspomniany przeze mnie pojazd McMurtry Spéirling Pure wykręcił absolutnie abstrakcyjny czas 39,08 sekundy. Zresztą, sami zobaczcie nagranie z tego przejazdu:
Szybciej i 10 razy taniej energetycznie
Wracając jednak do koncepcyjnego pomysłu, czyli jednomiejscowego, elektrycznego bolidu DRG-Lola, jego porównanie z obecnymi bolidami F1 jest miażdżące.

Pojazd ten ma być aż o 4,3 sekundy szybszy na okrążeniu słynnego toru w Monako. I co ciekawsze, DRG-Lola ma zużywać dziesięć razy mniej energii na okrążenie niż obecny bolid F1.
Twórca konceptu, Lucas di Grassi, zapowiedział, iż jego planem jest zbudowanie tego samochodu w ciągu najbliższych dwóch lat, wysyłając jasny sygnał: „To już nie jest wyzwanie techniczne. Możemy to zrobić”. Pamiętajmy jednak, iż wyścigi to nie tylko olbrzymie moce i przeciążenia, ale też szereg regulacji. Może i projekt DRG-Lola jest wykonalny i faktycznie uzyskałby wyniki deklasujące współczesne bolidy F1, problem w tym, iż nie spełniałby norm wyścigowych w jakiejkolwiek klasyfikacji. Sztuka dla sztuki? Raczej wymowny apel Lucasa di Grassi do regulatorów w motorsporcie.
Euro NCAP rozbiło 23 nowe auta. Chińczycy i Tesla triumfują, a BMW zalicza wpadkę
Jeśli artykuł Bolid elektryczny szybszy od F1 na Monako? Oto koncept DRG-Lola nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.














