Bob Marley by przyjechał. Historia Festiwalu Muzyki Alternatywnej „Tarnogranie”

angora24.pl 1 miesiąc temu

Może jest tu jakichś 400 mieszkańców – mówi sołtys. – W każdym razie ponad 300 ma prawo głosu w wyborach.

Tarnowiec leży na Opolszczyźnie. Po ucieczce z tych terenów rodowitych mieszkańców (a byli to Niemcy) wioskę zasiedlili polscy repatrianci ze Wschodu. Oni też musieli uciekać ze swej ziemi, bo banderowcy w obecnej Ukrainie zapomnieli o dobrym sąsiedztwie i Polaków pod koniec drugiej wojny tam mordowali. Taki jest mały Tarnowiec – jednych uciekinierów zastąpili drudzy. – W sumie to jesteśmy tu jedną rodziną, bo nasi dziadkowie wysiedli z jednego pociągu – mówi urodzony już po wojnie mężczyzna.

Jak sobie przypomnieć losy Kargulów i Pawlaków, mogło się potoczyć jak u nich i trwać w nieskończonych waśniach, ale poszło w inną stronę. Założyli stowarzyszenie „Tarnowiec Wczoraj, Dziś i Jutro”, znaleźli miejsce na Park Marzeń i Wspomnień, na małym wzgórku ułożyli symboliczny fragment torów kolejowych kończących się dwiema płytami z napisem: „Ku czci pomordowanych przez banderowców i wypędzonych z Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej”, a po odsłonięciu odkryli, iż mogliby wspólnie coś dalej kombinować, bo chęć do działania nie przeszła.

Młodzi uparli się na festiwal i miał to być festiwal muzyki alternatywnej. – Nie wierzyłem w taką muzykę, bo to przecież nie disco polo i nikogo nie porwie – przyznaje sołtys. Porwało, ale lekko nie było. – Bo my na stowarzyszenie płacimy składkę 10 zł, to skąd wziąć pieniądze na takie koncerty? – opowiada kobieta odpowiedzialna teraz za ogórki i smalec na imprezie. Reportaż nie odpowiada na pytanie skąd, ale znalazły się pieniądze na wykonawców, oświetlenie i nagłośnienie. Teren na scenę i pole namiotowe już mieli, bo w Parku Marzeń i Wspomnień jest kawałek ziemi i… w tym roku odbyła się w Tarnowcu siódma edycja Festiwalu Muzyki Alternatywnej „Tarnogranie”. Za recenzję niech wystarczą słowa artystów: – Nareszcie mogliśmy wyjść z piwnic. Albo: – Tylko tu możemy grać obok takich gwiazd jak Kaliber 44.

Panie robią jedzenie, artyści z całej Polski grają, a wieś znowu żyje. – Bob Marley by tu na pewno przyjechał – podsumował reportaż Michał Olszański.

Idź do oryginalnego materiału