No ale skoro w łapy wpadł drugi album z 2024 to należało zachować kolejność i zacząć od tego pierwszego. No i tak jak sądziłem na luzie można wyciąć 20 min czyli otwierający prolog, gdzie panna przez 6 min napierdala o niczym i prawdopodobnie ta sama dupa w kawałku nr 8 ponownie tym razem przez ponad 3 min gada. Na koniec zamykacz prawie 10 min, gdzie w zasadzie nic się nie dzieje. No dobra ale pozostaje jednak te 40 min choćby dobrego grania i każdy blekowy pedałuch powinien ze słuchu odgadnąć, iż to greckie granie. Na plus te wszystkie rozkrzyczane wokale i gitarki kręcące te charakterystyczne melodyjki. Co prawda w chóry to mogą się uczyć od Grubego co i jak albo po prostu posłuchać Satanas Tedeum, gdzie zostało wyjaśnione.
Koszmarna okładka albumu też nie zachęca no ale da się to przetrwać. Drugi album Lajkonic czy tam Lakonic no to już lekcje odrobione tam, gdzie Hajasz pogroził palcem. Tym razem klasyczne 45 min grania bez cienia robienia w chuja. choćby nauczyli się w chóry!!! Melodie sypią się niczym na A Dead Poem i nie jest to obciach bo to greckie granie więc musi być wino, kobiety i śpiew. Owszem jest trochę skansenu i wiochy jak te chóralne zaśpiewy Hej, Hej, Hej. Finalnie dwie płyty, dwa misteria z naciskiem na drugie, które chyba choćby stało się najlepszą grecką płytą od iluś tam lat. W składzie tegoż tworu też ludki znane i szanowane więc fajnie, iż nikt nie cisnął w swoją stronę. Okładka tego Lakonica już o wiele lepsza, taka w stylu Master's Hammer.
Mnie po nogach nie pociekło ale drugi album mocno zaciekawił.
ThanatOpsis Full-length 2021
Lakonic Full-length 2024
iframe iframe
Statystyki: autor: Hajasz — 5 min. temu