W CHUJ! adekwatnie niby wiedziałem czego oczekiwać i miałem podejrzenie graniczące z pewnością, iż mi się spodoba, ale wiadomo, jak czasami bywa, vide ostatni Vassafor, czy Invocation. Tutaj od razu wpadło mi w ucho brzmienie, styl grania, utwory, teksty, grafiki. Jest w tym oczywiście coś z Teitanblood, jest coś z Witchrist czy z Diocletian, ale generalnie, to jest to, poniekąd za sprawą raczej małej liczby takich płyt na naszej scenie, całkiem świeże granie.

Ja zawsze lubię teksty po polsku w metalu, a kiedy są dobre i do tego dopełniają zajebisty kawałek, to nic, tylko klaskać. I tak wszystkie trzy polskojęzyczne utwory na materiale robią robotę, a takie chóralne śpiewy świątynne jak w Epitafium sprawiają, iż morda mi się cieszy jak złoto.
Ogólnie jest na tej płycie moc powolnych walców i to jest bardzo dobra rzecz, bo wolny nakurw zawsze w cenie. Dwa zamykacze to wprost idealne zamknięcie rytuału, w którym dzięki albumowi mogliśmy uczestniczyć. Czołówka płyt, które słyszałem w tym roku, póki co.
Statystyki: autor: DiabelskiDom — 7 min. temu