Taake to mój ukochany projekt black metalowy. Czy jest to druga liga black metalu? Może. Nie wiem. Nie interesuje mnie to. Wprawdzie to Burzum, te kilkanaście lat temu, wprowadził mnie w świat black metalu, ale to właśnie norweską mgłę darzę największą estymą. Muzyka Taake już na zawsze będzie mi się kojarzyć z orłowskim lasami (mieszkałem w Gdyni Orłowie przez większość swego życia). Gdy słyszę Nattestid ser Porten Vid I, zalewa mnie fala nostalgii za czasami minionymi. Widzę lasy i wzgórza pokryte białym puchem, czuję zapach palonego drewna... Czuję na twarzy mroźny wiatr. Widzę ostatnie promienie słońca prześwitujące przez konary drzew... Widzę siebie - tego zagubionego, samotnego dwudziestoparolatka gdzieś w leśnej głuszy. To było tak dawno... Przepraszam za te osobiste wynurzenia. Muzyka Taake jest po prostu sprzężona z tamtymi czasami i wywołuje u mnie spore emocje.
Moje ulubione płyty Taake to Noregs Vaapen i debiut. Bjoergvin i Doedskvad są zaraz za nimi. Pozostałem płyty lubię, ale nie wracam do nich tak często. Hoesta bardzo cenię jako muzyka (jego portret wisi w moim pokoju obok Valfara i Euronymousa), ale stracił w moich oczach za swoje zachowanie na trasie w PL w tym roku.
Statystyki: autor: Mortanius — minutę temu