Myślę, iż fajnie wyważyli tu proporcje między - jak to kiedyś napisał yog - staniem nad czarnymi czeluściami i wpatrywaniem się w otchłań z Gothic, a dzikością i wszechobecnym złem B.p.I. Dlatego kto się wahał między debiutem a dwójką, tu dostanie niejako kwintesencję Sodalicji..
To jak nastrojona jest gitara, jaką ma barwę, jak wpasowane są we wszystko wokale i bębny - nikt w Polsce w tej chwili nie przemawia do mnie, tak jak oni.
Nowości? Są. Po pierwsze - klawisze. Do tej pory ukryte były raczej za ścianą gitar a tym razem wysuwają się w kilku miejscach bardziej do przodu. Oczywiście zrobione jest to ze smakiem i na szczęście bez przesytu.
Po drugie - w paru momentach T.Kaos przypomniał mi, iż gra też w kilku innych grupach. Mam tu na myśli głównie delikatne sola kończące niektóre motywy czy riffy kojarzące się z ostatnią płytą DLM - posłuchajcie zajebistego motywu już w otwieraczu, który wchodzi zaraz po dzwonach..
Te zmiany są subtelne i idealnie wyważone, nie sugerowalbym się nimi zbytnio jeżeli ktoś będzie płytę sprawdzał lub może od niej poznawał zespół. To przez cały czas jest 100% S. w S.
Jedynym, małym minusem są tu dla mnie krótsze niż na pierwszej części Błogosławieństw numery i tylko dlatego o ułamek procenta nowa płyta przegrywa z poprzednią.
Statystyki: autor: brzask — 30 min. temu












