
Nie słuchałem tego z dobre 7 lat a przypomnę, iż to wyszło w okresie największego boomu na snujące się, poczerniałe death doomy. No i mimo tych dwunastu lat na karku, jak dla mnie ciągle bardzo dobrze się tego słucha. Dziś już pewnie na nikim wrażenia nie zrobi ten rytualny, transowy walec z jakimś dziwnym, ambientowym pogłosem w tle, chociaż może się mylę? Ja mogę wymienić obok rzeczy typu Witchrist czy Vassafor, czyli wydawnictw, które bardzo lubię i posiadam.
Przy okazji wytknę (po raz kolejny) tagowanie i similiarsy z netu. Naprawdę? Portal? Antediluvian? Grave Miasma? Przecież to zupełnie inne granie a i powszechne określenie tego "death/blackiem" jest dla mnie niewłaściwe, gdyż, jak napisałem wyżej i wcześniej, granie na Grave Ekstasis to poczerniały, ambientowy death/doom. Powolny, repetytywny, ciągnący się. Ale też na swój sposób przestrzenny i wysuszony tym "kosmicznym" tłem.
Generalnie - polecam sobie odświeżyć, bo bardzo fajne granie.
Statystyki: autor: DiabelskiDom — 26 sek. temu