Kiedy większość się tasuje do zmasakrowanego coveru Maanam, który raczył nagrać pewien zespół ja całkiem przypadkiem trafiłem na nowy album DeathEpoch, który jak się okazuje jest ich drugim, a iż po debiucie straciłem kontakt z ich twórczością postanowiłem nadrobić i sprawdzić czy dalej bawią się w bity i bitki. No niestety bawią się i chyba choćby jeszcze więcej niż na debiucie. Jakieś tam postępy są ale i jest sporo momentów takich mocno prostackich niczym wypożyczonych od mocno już zrobionej Love Parade. Zostawmy zatem te elektronikę bo tu się raczej nie polubimy i przejdźmy do metalu. Otwierający kawałek Murder No 1 (tak oni też niczym Mgła postanowili sobie tylko numerować kawałki) to niemalże brutalny death metal!!! Kiedy kończy się to głupie intro z piłą mechaniczną i darciem mordy wjeżdża konkretne granie okraszone jeszcze bardziej brutalnym wokalem niż ten, który zdobił debiut. Gdyby pojawiły się świńskie kwiki no to brutalitet na pełnej. Cały album jest dosyć schematyczny czyli wchodzimy bitem, techniawką lub inną elektroniką a potem masakra nienarodzonego. Wtedy też jest bardzo sympatycznie do chwili, kiedy zaczynają pakować elektronikę do środka kawałków i wtedy sporo tego brutalnego syfu się traci. Mnie te zabiegi się nie podobają bo trzeci kawałek jest zajebisty ale bez tych rurek i prętów jeszcze bardziej. Ja wiem, iż debiut Myrkskog zamyka taki technologiczny killer ale on tam służy jako taki odpoczynek po całości. Tutaj mamy taki czwarty numer praktycznie cały upchany na electro i tak sobie do końca idzie. Piąty i szósty to na szczęście ponownie metal, gdzie poziom brutalności idzie w górę a wokal bulgocze ile wlezie. Szkoda tylko, iż na szóstce pod koniec znowu wchodzą jakieś sample, gadu gadu i takie tam dziwolągi.
Płyta się kończy na siódmym tracku i w 1:40 sek grają taki intensywny numer pod tupanie nóżką.
Całość to raptem 30 min więc nie męczy i zachęca do włączenia play again. Ewidentnie czuć, iż ekipa szuka, szuka i pewnie coś znajdzie. Na tej płycie jeszcze nie więc może potrzeba następnych 5-ciu lat na to co jest szukane. Olbrzymi plus za mega brutalne voxy i pełne energii kawałki. Minusem przez cały czas te biciorki i electro gówna poupychane w każdy kawałek.
Statystyki: autor: Hajasz — 3 min. temu