Biblioteki niezwykłe: Książki w muzeum, czyli o bibliotece i biblioteczkach w muzeum w Szreniawie

kulturaupodstaw.pl 8 godzin temu
Zdjęcie: fot. M. Adamczewska


Kilka słów o samym muzeum, które jest muzeum narodowym od lat 70. ubiegłego wieku. Zlokalizowane jest ono na terenie dawnego majątku ziemskiego należącego w XIX stuleciu do rodziny Bierbaumów.

Hermann Bierbaum rozpoczął tu budowę swej rezydencji. W latach 1852–1853 według projektu wziętego berlińskiego architekta Carla Heinricha Eduarda Knoblaucha zbudowano okazałą willę zwaną pałacem. W latach 20. XX wieku to wielkie gospodarstwo wykupił doktor Józef Glabisz spod Żnina i przeprowadził się tu z całą rodziną. W 1935 był to poważny majątek, w którego skład wchodziły 99 konie (podobno od stu nakładano większy podatek, więc ich liczba nie była przypadkowa), poza tym 276 sztuk bydła, 66 sztuk trzody chlewnej, a w gorzelni produkowało się ponad dwanaście tysięcy litrów spirytusu. W 1939 roku rodzinę Glabiszów wysiedlono i już nigdy do swego majątku nie powrócili.

fot. M. Adamczewska

Po wojnie w pałacu na potrzeby wojska urządzono „Szkołę Podkuwaczy Koni”, a dawny folwark wszedł w skład kombinatów państwowych. W 1962 ministerstwo podjęło uchwałę o zorganizowaniu w Szreniawie Muzeum Rolniczego. Zbudowano pawilony ekspozycyjne, a w budynku pałacowym ulokowała się dyrekcja. Generalnego remontu i przystosowania na cele muzealne budynek doczekał się w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku.

W pałacowej willi można zobaczyć książki zbierane niegdyś przez prof. Jana Skuratowicza. Nie jest to przypadek. w tej chwili szreniawska ekspozycja prezentuje życie codzienne w wielkopolskim dworze ziemiańskim w dwudziestoleciu międzywojennym. Zachowało się bardzo kilka pamiątek po mieszkającej tu rodzinie Glabiszów, ale to, co zgromadzono na trzech piętrach, daje pogląd, jak rezydencje z tego czasu wyglądały. Na koncepcję prezentacji, a także na to, co powinno, a co nie mogło się w takim domu znaleźć, miał wielki wpływ prof. Skuratowicz. Dziś książki z jego zbiorów znalazły w Pokoju Dziadka, Pokoju Pana, Kancelarii i Bibliotece. Wśród tomów można odnaleźć poradnik dotyczący prawidłowego wychowania dziewcząt. Znaczna jego część dotyczy robótek ręcznych, nauki manier, poza tym zawiera nuty do paru nieskomplikowanych utworów muzycznych, ale co ciekawe, znalazły się tam również zestaw ćwiczeń fizycznych ze szczegółowym opisem pożądanych ruchów i ilustracjami. Rodzina Glabiszów miała cztery córki – więc pozycja taka musiała znaleźć się w biblioteczce.

W witrynach za szkłem ustawiono również inne, pięknie wydane książki, które trafiły do muzeum w Szreniawie z archiwum profesora. Na półkach stoją wielotomowe wydawnictwa, takie jak: „Dzieje kultury polskiej” A. Brücknera , „Dzieje powszechne ilustrowane”, „Pisma” Zygmunta Krasińskiego, „Ilustrowana encyklopedia” Trzaski, Everta i Michalskiego. A także pozycje prezentujące poezję i prozę polską – między innymi pięć tomów wierszy Kasprowicza, „Ilustrowane dzieje literatury polskiej” czy powieści Elizy Orzeszkowej. Nie zabrakło przykładów literatury europejskiej, jak dzieła Moliera, a na stołach leżą ilustrowane czasopisma z Londynu. Nie bez powodu znalazły się tu publikacje z Anglii: ówczesne ziemiaństwo polskie starało się wzorować na angielskiej kulturze rolnej, jako tej najbardziej rozwiniętej w Europie.

fot. M. Adamczewska

Znajdują się tu również również wspaniałe, opatrzone zdjęciami albumy z Azji Południowej i Australii, wskazują one na szerokie zainteresowanie światem i podróżami, które były nieobce szlachcie wielkopolskiej, o czym świadczy nie tylko nazwa góry w Australii. Całą gablotę wypełniają także leksykony i słowniki, angielskie i niemieckie.

Wszystkie te książki są wspaniale oprawione i prezentują się za szybami wiekowych biblioteczek dokładnie tak jak powinny, czyli na swoim miejscu.

Do muzeum trafiły również pozycje naukowe i te znajdują się w działającej od 1986 roku pracowni zajmującej się badaniami nad dziedzictwem kulturowym wsi i rolnictwa. Pracownia ulokowana jest w Rządcówce, czyli budynku należącym niegdyś do zarządcy majątku. Są to przede wszystkim publikacje dotyczące architektury wielkopolskiej – pałaców i dworów, a także budynków, które zalicza się do tzw. architektury niedostrzegalnej, czyli spichlerzy, stajni, gorzelni itp.

Niektóre z nich trafiły do muzealnej biblioteki, w której również znajduje się wiele niezwykłych starodruków, ale o tym w następnym artykule.

Rozmowa z Marią Andrzejewską – starszym konserwatorem w Dziale Badań Dziedzictwa Kulturowego Wsi i Rolnictwa oraz redaktorem „Majątków Wielkopolskich”

J.J.: Szreniawa to było niezwykle ważne miejsce dla prof. Jana Skuratowicza.

M.A.: Faktycznie, spędzał u nas dużo czasu. Współpracował z nami od początku lat 90. XX wieku, między innymi przy dokumentowaniu zespołów rezydencjonalno-folwarcznych i obiektów przemysłu rolno-spożywczego. Był dla nas wielkim wsparciem merytorycznym. Mogliśmy zwrócić się do niego z każdym nurtującym nas pytaniem. Dzięki niemu mamy też ekspozycję w pałacu, którą wspólnie przygotowywaliśmy.

J.J.: To profesor zdecydował, by część jego zbiorów trafiła do Szreniawy?

M.A.: Profesor Skuratowicz za życia przekazał nam bardzo dużo książek z przeznaczeniem na ekspozycję w pałacu oraz do korzystania w Dziale Badań Dziedzictwa Kulturowego Wsi i Rolnictwa. Były to tomy wydane od XIX do XXI wieku, z zakresu historii sztuki, architektury, etnografii, historii gospodarczej, historii ogrodów, pamiętniki i wspomnienia ziemian, podróżnicze, itp.

fot. M. Adamczewska

Do naszych zbiorów trafiły na przykład wszystkie tomy katalogu zabytków sztuki w Polsce, oprawione roczniki „Biuletynów Historii Sztuki”, 9 tomów „Żywotów najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów” G. Vasariego, przewodniki po Europie z XIX wieku wydawane przez Karla Baedekera, „Historya narodu polskiego” Adama Naruszewicza wydana w Lipsku w 1837 roku i wiele innych ciekawych publikacji.

Poza tym profesor sukcesywnie przekazywał materiały dotyczące pałaców i dworów: były to teczki zawierające: rzuty i zdjęcia obiektów z różnego okresu, materiały z internetu i innych źródeł naklejone bądź wydrukowane na kartkach formatu A4, zebrane w całość i zbindowane – dotyczyły jednego zespołu lub obiektu. Profesor systematyzował je według architektów, czasu powstania lub stylów architektonicznych. Ofiarował nam również część rzutów na kalkach dotyczących dworów, pałaców i obiektów gospodarczych – niektóre z nich trzeba jeszcze opisać. Materiały te w tej chwili będą spisywane i opracowywane.

J.J.: Profesor zbierał książki przez całe życie. Usłyszałam, iż zakupiono dziewięć nowych regałów, by pomieścić te zbiory. Co się na tych regałach znalazło, a co jeszcze czeka na inwentaryzację?

M.A.: Po śmierci profesora trafiła do nas reszta publikacji i materiałów dotyczących zespołów rezydencjonalno-folwarcznych polskich oraz niemieckich, czeskich i kresowych, monografie dotyczące architektów (np. Schinkla, Sławskiego), rezydencji i rodzin, pamiętniki, genealogie, albumy, książki dotyczące parków i ogrodów, gospodarki rolnej i wiele innych.

fot. M. Adamczewska

Nie sposób wymienić tutaj wszystkich, bo jest tego bardzo dużo. Otrzymaliśmy też tomy z przełomu XIX i XX wieku „Gothaisches Genealogisches Taschenbuch der Freiherrlichen Huser”, z których profesor bardzo często korzystał i chciał, żeby kiedyś znalazł się u nas.

Sporo czasu zajmie nam zinwentaryzowanie tego wszystkiego.

J.J.: Wiele z tych książek świetnie prezentuje się w pałacowych gablotach. Trudno było wybrać te, którym tam się znajdą? I czy jeszcze tam jakieś trafią?

M.A.: Do pałacowych gablot książki i czasopisma ze swoich zbiorów profesor wybierał sam. Po zinwentaryzowaniu na półkach będą także książki, które profesor planował nam przekazać z przeznaczeniem do ustawienia ich w gablotach.

J.J.: Profesor Jan Skuratowicz był również redaktorem i opiekunem naukowym niezwykłych pozycji wydawanych przez muzeum.

M.A.: Ścisła kooperacja z prof. Skuratowiczem rozpoczęła się na początku lat 90. ubiegłego wieku, w momencie, kiedy szukaliśmy redaktora naukowego serii wydawniczej Dawne Budownictwo Folwarczne, w ramach której wychodzą „Majątki Wielkopolskie” .

fot. M. Adamczewska

Do tej pory wydaliśmy 10 tomów, dotyczących powiatów: gostyńskiego (t. I), pleszewskiego (t. II), ostrowskiego (t. III), leszczyńskiego (t. IV), kościańskiego (t. V), kaliskiego (t. VI), śremskiego (t. VII), Poznania (t. VIII), powiatu gnieźnieńskiego (t. IX) i krotoszyńskiego (t. X). W tym roku ukaże się tom XI, omawiający powiat obornicki. Był to ostatni tom, którego redaktorem naukowym był prof. J. Skuratowicz. Wydawnictwo to cieszy się dużym zainteresowaniem, a tomy I i II miały dwa wydania.

W sprzedaży mamy w tej chwili publikacje od tomu V. Wcześniejsze zostały wyprzedane. Publikacje opisują wszystkie zespoły rezydencjonalno-folwarczne i folwarczne z terenu danego powiatu – zarówno istniejące, jak i te, których dzisiaj już nie ma. Każde hasło zawiera mapę historyczną, dane historyczne dotyczące zespołu i właścicieli oraz opis zespołu i poszczególnych obiektów, fotografie i w niektórych przypadkach rzuty obiektów. Do części obiektów dołączone są zdjęcia lotnicze.

Przygotowując kolejne tomy, odbyliśmy wiele wyjazdów terenowych, aby zweryfikować dostarczone materiały. Każdy z tych wyjazdów skutkował poszerzeniem naszej wiedzy. Profesor znał sporo ciekawostek i anegdot na temat tych obiektów i ich właścicieli, które chętnie przekazywał. Swoją wiedzą fachową chętnie dzielił się z nami i robił to w sposób przystępny.

J.J.: Wielokrotnie usłyszałam, iż prof. Jan Skuratowicz był dobrym duchem muzeum w Szreniawie. Kto wie, czy ktoś nie zobaczy go przechadzającego się po ziemiańskich salach pałacu?

M.A.: Profesor faktycznie był dobrym duchem naszego muzeum. Wielokrotnie służył radą w wielu sprawach. Bywał u nas prawie każdego tygodnia.

fot. M. Adamczewska

To on przygotował scenariusz ekspozycji w pałacu i wspólnie szukaliśmy eksponatów na wyposażenie. Wielokrotnie zmienialiśmy pierwotne założenia, gdyż nie zawsze udało się znaleźć adekwatne meble. Wiele godzin spędziliśmy razem na poszukiwaniu po giełdach i sklepach z antykami i internecie wyposażenia na ekspozycję.

Niejednokrotnie jeździliśmy w odległe miejsca, aby zakupić coś ciekawego. Profesor włożył w przygotowanie pałacu wiele serca i przekazał sporo obiektów ze swoich zbiorów. Być może rzeczywiście ktoś kiedyś zobaczy profesora przechadzającego się po naszym pałacu.

J.J.: Potrafię sobie wyobrazić prof. Skuratowicza pilnującego, by nie znalazło się tu nic, co w ziemiańskim domu zeszłego stulecia znaleźć by się nie mogło.

M.A.: To prawda, profesor chciał, aby to miejsce miały taki wygląd, jak gdyby dopiero co mieszkańcy stąd wyszli. Zbieraliśmy eksponaty do pałacu od 2009 roku i przez cały czas to czynimy. Jeszcze nam trochę zostało, aby to dokończyć zgodnie z zamysłem profesora.

Idź do oryginalnego materiału