Bezużyteczne i nieodzowne. „Muzeum. Historia światowa” (tom. I) Krzysztofa Pomiana

magazynszum.pl 1 rok temu

Z inicjatywy wydawnictwa słowo/obraz terytoria otrzymaliśmy piękne wydanie Muzeum – historia światowa – monumentalnego dzieła Krzysztofa Pomiana, które w całości ukazało się po francusku w paryskim wydawnictwie Gallimarda w 2020 roku. Tom pierwszy obejmuje czasy początków kolekcjonerstwa: od narodzin skarbców w starożytności, przez kolekcje prywatne we Włoszech i w Europie zaalpejskiej, aż do przekształceń tych kolekcji w muzea w XVIII wieku. W tomie drugim – na który przyjdzie nam poczekać do jesieni – autor podejmuje opowieść od Rewolucji Francuskiej, kończąc na 1851 roku, zaznaczonym Wystawą Światową w Londynie. O samym XIX wieku pisano, iż nie mieścił się we adekwatnym mu stuleciu: rozpoczął się w momencie Kongresu Wiedeńskiego i trwał do aż Pierwszej Wojny Światowej. Tymczasem z perspektywy Pomiana i badanej przezeń materii, kończy się on znacznie wcześniej, już w połowie stulecia, gdy granice Europy Zachodniej przekracza sieć coraz bardziej zróżnicowanych muzeów. Tom trzeci dzieła Krzysztofa Pomiana wymagał największej brawury – ze względu na mnogość i globalny zasięg zjawiska muzeów oraz postępującą ewolucję ich misji. Sama zwiedzałam muzeum w Papui Nowej Gwinei, której społeczeństwo żyje w warunkach pierwotnych i używa dwustu języków, a tamtejsze muzeum aspiruje do kanonu muzeów zachodniego świata. Ten właśnie tom, najobszerniejszy i prawdopodobnie najciekawszy dla czytelników i czytelniczek zainteresowanych współczesnością, pozostało w tłumaczeniu. Według zapowiedzi wydawnictwa, ukaże się za rok.

Z trzydziestu lat konsekwentnych badań i przemyśleń Pomiana wynikła książka pasjonująca – taka, jakich się już nie pisze.

Muzeum… Pomiana jest prawdziwym ewenementem: jest dziełem życia wybitnego filozofa i erudyty. Jego drogę do wielkiej syntezy możemy śledzić przez kolejne rozprawy, a zwłaszcza rewelacyjną książkę Collectioneurs, amateurs et curieux. Paris-Venise, XVe – XVIIIe, siècle, Paryż, 1987 (polskie wydania w 1996 i 2012). Autor przedstawił w bardzo atrakcyjny sposób kolekcjonerstwo – niedoceniany wcześniej aspekt kultury, ludzką aktywność, która zaczęła występować dopiero na pewnym etapie społecznego i umysłowego rozwoju. Stąd tylko krok do opracowania następnego rozdziału historii kolekcjonowania, to znaczy – przekształcania kolekcji w muzea. Ten krok to trzydzieści lat konsekwentnych badań i przemyśleń Pomiana. Poskutkowały wielką księgą, w której zebrano historię, filozofię i społeczne uwarunkowania kolekcjonerstwa i muzealnictwa. To książka pasjonująca – taka, jakich się już nie pisze. A przynajmniej – od dawna nie napisano.

Nadać takiej masie informacji formy wymaga krytycznego spojrzenia na więcej niż dwa tysiąclecia historii politycznej i społecznej. Rozmaite kody kulturowe prowadzą przez meandry skarbców, upodobania do dzieł starożytnych, dalekich i rzadkich, aż do kolekcji, które tylko krok dzielił od muzeum – instytucji, którą dziś uważamy za oczywistą. Wśród opisanych przez Pomiana przykładów wczesnych muzeów encyklopedycznych, znajduje się świątynia curiositas przy kolegium jezuitów w Rzymie. W tej stworzonej przez Athanasiusa Kirchnera inicjatywie, wśród starannie obmyślanego ikonograficznego programu malowideł, widnieje sentencja „Nie ma nic słodszego niż wiedzieć wszystko”. To wgląd w ambicje twórców kolekcji: zgromadzić wszystko, co opowiada o świecie; wszystko, dzięki czemu można się „dowiadywać” – bowiem zaspokajanie ciekawości i pozyskiwanie wiedzy było bardzo długo ważniejsze niż estetyczny odbiór kolekcji. Badania nad kolekcjonerstwem rozwinęły się późno – gdy Krzysztof Pomian rozpoczynał swoją pracę, bibliografia kolekcjonerstwa i muzealnictwa była skromna, a informacje rozproszone. Były oczywiście archiwalia i opracowania dotyczące poszczególnych kolekcji, pojedynczych kolekcjonerów i mecenasów w ograniczonym miejscu i czasie, informacje na marginesie prac poświęconych innym zagadnieniom i wreszcie – opracowania historii poszczególnych muzeów. Jednak ogólnej historii nie było, a na siatce zaproponowanych wcześniej podziałów i zależności, autor nie mógłby oprzeć swojego porządku. Pomian ma ambicję chronologicznego ujęcia historii ludzkiego dążenia do gromadzenia rzeczy cennych, niezwykłych, rzadkich i pięknych. Jednak nieciągłości i przesunięcia w czasie każą mu przenosić uwagę na obszary, w których pojawiają się kolekcje o różnym charakterze i statusie. Przewodnikiem po książce jest wstęp autorski i bardzo szczegółowy spis zawartości rozdziałów.

Vincenzo Feoli, Veduta prospettiva della Galleria dei Busti, Museo Pio- Clementino, 1790–1795, Istituto centrale per la grafica, Rzym
Vincenzo Feoli, Veduta prospettiva del Vestibolo a Croce greca colla magnifica porta que introduce nel museo Pio-Clementino, 1790–1795, Istituto centrale per la grafica, Rzym
Grobowiec Tutanchamona, północno-zachodni narożnik przedsionka, fot. Harry Burton, 1922 rok (źródło: Wikipedia).
Johann Zoffany, "Trybuna Uffizi", 1772–1777, Royal Collection Trust, Londyn
Antiquarium monachijskie, stan obecny
Galeria Franciszka I, pałac w Fontainebleau

W dotyczącej zbiorów starożytnych księdze pierwszej, autor omawia ówczesne formy kolekcji. Takie, jakimi bywały wyposażenia grobów faraonów w Egipcie i należące do greckich miast skarbce, w których przechowano wyroby ze złota, drogich kamieni i metali. Te stawały się nierzadko łupem wojennym. W Chinach i starożytnym Rzymie zainteresowanie kolekcjonerstwem zaczęło się indywidualizować. Prócz kolekcjonerów-władców pojawili się urzędnicy dworscy w Chinach i patrycjusze w Rzymie. Tam też właśnie, po zawarciu pokoju z Kartaginą w roku 196 przed Chrystusem, mamy do czynienia z niespotykaną przedtem masą przedmiotów luksusowych i egzotycznych, rodem z m.in. Arabii, Persji, Indii i Chin. Na gruncie tego bogactwa wyrasta antyczne kolekcjonerstwo sztuki i osobliwości, które staje się później wzorem dla kolekcjonerstwa humanistycznego. Ówczesne zbiory greckich posągów (i ich kopii) otrzymywały oprawę w postaci założeń ogrodowo-architektonicznych. Choć niektóre zachowały się w wciąż czytelnych formach, znamy je głównie z opisów rzymskich historyków i teoretyków architektury. Tam właśnie pojawia się słowo museo, choć wówczas znaczy co innego niż dziś.

Muzeum eklektyczne. Rozmowa z Agnieszką Morawińską Członkowie Winter Holiay Camp rozmawiają z Agnieszką Morawińską; rozmowa z 40–41 numeru "Krytyki Politycznej" CZYTAJ!

Kolekcje królewskie często miały niejasny status – odpowiedź na pytanie, czy należały do króla, czy do państwa nie była oczywista.

W średniowieczu dla kolekcji formą stały się kościelne skarbce, które przechowywały przede wszystkim relikwie świętych w drogocennych oprawach. Kilka przykładów skarbców z państw germańskich – relikwiarzy umieszczonych w oprawach architektonicznych z dekoracyjnie ułożonymi kośćmi – wskazuje na ich wanitatywne przesłanie. Wiernym przypominały o marności doczesnego życia i o losach świętych, którzy przezwyciężyli śmierć. W XIV wieku na nowo pojawiają się kolekcje prywatne. Jak przypuszcza Pomian, to Francesco Petrarca kolekcjonerską pasją zaraził Karola V, przyszłego króla Francji. Jednak kolekcje królewskie często miały niejasny status – odpowiedź na pytanie, czy należały do króla, czy do państwa nie była oczywista. Powstające wówczas bogate kolekcje dworskie ulegały także przemieszczeniom i rozproszeniu. W 1583 roku Rudolf II przenosi swoje niezwykłe zbiory z Wiednia do Pragi – kolekcję odzwierciedlającą oryginalny i odważny gust jej twórcy. Władcę interesował erotyzm, antyczni bogowie i ich przygody, niezwykłości przyrody; jako fascynat alchemii, magii, hermetyzmu i astrologii zgromadził na swoim dworze praktyków i znawców tych dziedzin. Po jego śmierci nietuzinkowy dwór rozpadł się, a zebrane przez niego obiekty i dzieła znalazły się później m. in. w zbiorach Krystyny Szwedzkiej, a także w kolekcji drezdeńskiej.

Residenzschloss, Grünes Gewölbe [Zielone Sklepienie], Pretiosensaal [Sala Precjozów], Drezno, stan obecny
Kolosalny posąg Konstantyna, IV wiek po Chr., dar Sykstusa IV dla ludu rzymskiego, Musei Capitolini, Rzym
Otwarty ołtarz-relikwiarz, klasztor San Lorenzo de El Escorial. Jeszcze jeden przykład roli relikwii, a więc kultu świętych w pobożności katolickiej po soborze trydenckim;

Idea muzeum rozumianego jako kolekcja otwarta dla publiczności rodzi się właśnie we Włoszech i na długo będzie występować tylko w tym regionie.

Choć wiemy, jakie są zadania muzeów – gromadzenie, opracowywanie i udostępnianie zabytków – przez cały czas jednak brakuje definicji zabytku, a także określenia czym adekwatnie jest instytucja, której powierzamy takie zadania. Pomian rozpoczyna swoje rozważania o muzeum od paradoksu: jest to miejsce dziwne, bo bezużyteczne i nieodzowne zarazem. Bezużyteczne, bo niczego materialnie nie wytwarza. Nieodzowne, bo należąc do sfery symbolicznej jako nośnik tożsamości społeczeństw i świadectwo prestiżu, tworzy z pamiątek przeszłości dla przyszłości. U podstaw muzeów leżą kolekcje, które stają się muzeami w momencie, gdy otwierają się dla publiczności i zostają przekazane – jak pisze autor – podmiotowi prawnemu, który im tę trwałość zapewnia. We Włoszech zainteresowanie kolekcjonowaniem narastało: zbierali humaniści, artyści, florenccy i weneccy książęta. Pod koniec XV wieku biskup Rzymu przekazał papieskie zbiory do pałacu władz miejskich na Kapitolu, gdzie udostępniano je publiczności i wzbogacano o odkrywane starożytności. Jednak muzeum nazwano jest wiele lat później, w roku 1515. Mimo wcześniejszych antenatów, idea muzeum rozumianego jako kolekcja otwarta dla publiczności rodzi się właśnie we Włoszech i na długo będzie występować tylko w tym regionie. W Europie Zaalpejskiej proces ten rozpocznie się znacznie później (około roku 1670) i będzie powolniejszy.

Szaleństwo w muzeum Esej z książki Marii Poprzęckiej "Impas" (wyd. słowo/obraz terytoria). CZYTAJ!

W swoich historycznych początkach kolekcje łączą dzieła człowieka z osobliwościami natury, przy czym to właśnie te drugie bywały wyżej cenione. Zbiory zawierały również starożytne rzeźby i kamee. Dopiero później zaczęto do nich włączać współczesne portrety ich właścicieli, a od końca XVI wieku w orbicie zainteresowań kolekcjonerów pojawiło się malarstwo, rzeźba, rysunki i grafika. Nierzadko te wielodziedzinowe kolekcje–muzea były częścią szerszych zespołów „mądrości i sztuk przyjemnych”, zaraz obok bibliotek, drukarni, aptek, ogrodów botanicznych i bestiariów. Cennymi źródłami dla ówczesnej historii kolekcjonowania stały się powstające wówczas inwentarze i katalogi. Nie tylko pozwoliły obiekty identyfikować, a później także śledzić burzliwe losy ich wędrówki po kontynencie. W obliczu wielkich konfliktów zbrojnych, takich jak wojna trzydziestoletnia czy Rewolucja Francuska spisy, inwentarze i katalogi kolekcji stały się unikatowym źródłem wiedzy.

W Uffizi, w najnowocześniejszym wówczas muzeum pracuje Luigi Lanzi. Wypracowany przez niego podział malarstwa według szkół jest klasyfikacją, którą historycy sztuki posługują się po dziś dzień.

W XVIII wieku następuje kolejna faza zainteresowań antykiem. Dzięki prowadzonym wykopaliskom Rzym na nowo staje się centrum Europy. Przyciąga koneserów i badaczy starożytności, artystów dokumentujących odkrywane zabytki, a także marszandów – pośredników możnych tego świata w zakupach. Ci, w imieniu monarchów i arystokracji dokonują zakupów do kolekcji w całej Europie. Od tej pory muzea coraz częściej mają także swoich opiekunów naukowych – a ci katalogując i opisując zbiory tworzą podstawę nowej dyscypliny humanistycznej, historii sztuki. Tak jak działający w takiej roli Winckelmann, którego rozprawa Sztuka u dawnych (polski przekład Stanisława Kostki Potockiego) staje się kamieniem milowym nowego, bardziej naukowego spojrzenia na sztukę i jej historię. W tym samym czasie w najnowocześniejszym wówczas muzeum – Uffizi – zapisanym Toskanii przez Annę Marię Ludwikę Medycejską, pracuje Luigi Lanzi. Wypracowany przez niego podział malarstwa według szkół jest klasyfikacją, którą historycy sztuki posługują się po dziś dzień.

Na przełomie XV i XVI wieku istniało tylko jedno muzeum. W końcu wieku XVIII, na którym kończy się I tom dzieła Pomiana – było ich już sto. Współcześnie muzea liczymy w setkach tysięcy. Na przestrzeni tych kilkuset lat uległy znacznym przemianom. Z elitarnych instytucji dla odpowiednio urodzonych (i przy także – ubranych, ponieważ do Uffizi nie wpuszczano osób w strojach wskazujących na niskie pochodzenie), muzea stały się bardziej demokratyczne i dostępne. Specjalizowały się, rozrastały i przyjmowały nowe role społeczne. W czasie Rewolucji Francuskiej dostrzeżono ich potencjał jako powszechnie otwartych dla i będących własnością równych obywateli.

O kwestii dekolonizacji polskich muzeów pisze dla nas Dorota Jagoda Michalska. Czytaj więcej w SZUMIE 32/2021
KUP!

Pomian jest nie tylko znakomitym badaczem, ale i praktykiem zaangażowanym w międzynarodowe przedsięwzięcia o wielkim znaczeniu, jak na przykład Muzeum Europy w Brukseli i związane z nim wystawy, pokazywane w kilku miejscach na świecie. Pomian, autor niezrównanego studium Europa i jej narody jest orędownikiem zjednoczenia Europy ze świadomością różnic w jej łonie, uwarunkowań historycznych i szansy, która stoi przed narodami Europy. Stąd też jest powoływany do gremiów wpływających na kształt muzeów; ja sama korzystałam z jego bezcennych opinii, jako członka Rady przy Dyrektorze Zachęty, Narodowej Galerii Sztuki, a potem, kiedy inicjowałam wystawę na 150-lecie Muzeum Narodowego w Warszawie w 2012 roku, zwróciłam się do profesora Pomiana o przyjęcie naukowego kierownictwa nad tym projektem. Miałam tylko intuicję tematu historii i ikonografii władzy, ale to Krzysztof Pomian z pomocą zespołu pracowników Muzeum przekuł tę inicjatywę w wystawę Wywyższeni. Na koniec trzeba dodać, iż Krzysztof Pomian, absolwent, doktorant i wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, zmuszony do opuszczenia Polski w wyniku wydarzeń 1968 roku, jest intelektualistą o światowej sławie. Jego książki wydawane po francusku przez renomowane wydawnictwa są tłumaczone na około 20 języków, a okrągłe jubileusze honorowane sesjami naukowymi i księgami ku czci uczonego.

Książka Krzysztofa Pomiana pojawia się w ważnym momencie dyskusji o muzeach, ich roli i relacji ze współczesnym światem. Zarzuca się im komercjalizację, zbytnie umasowienie i opieszałość reakcji na zmiany w ocenie kolonializmu. Diagnozuje się odejście od misji na rzecz ulegania gustom masowego widza lub trwanie przy przestarzałych formach i normach. Autor ma na ten temat bardzo sprecyzowane poglądy, jednak na tę część dyskusji przyjdzie czas po ukazaniu się tomu trzeciego. Stworzona przez Pomiana społeczna historia muzeów i zgromadzona przez niego krytyczna bibliografia tematu to praca, do której będą musieli odnosić się wszyscy badacze tego tematu. Zaś czytelnicy – obok ciekawej lektury – znajdą wielką przyjemność także w doborze ilustracji, których atrakcyjność zapowiada już reprodukowana na obwolucie akwarela George’a Scharfa. Przedstawia ona elegancką publiczność, która wchodzi po paradnych schodach do British Museum. Na podeście gości witają dwie wypchane żyrafy i nosorożec, co w pełni uzasadnia mnogość dzieci prowadzonych do muzeum.

Agnieszka Morawińska – historyczka i krytyczka sztuki; w latach 1991–1992 wiceminister kultury i sztuki, w latach 1993–1997 ambasador RP w Australii, w latach 2001–2010 dyrektor Zachęty Narodowej Galerii Sztuki, w latach 2010–2018 dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie.

Idź do oryginalnego materiału