
„Choć za trzy miesiące będzie zdawał maturę, to nie siedzi jeszcze z nosem w książkach. Na nauce nie pozwala mu się skupić krzyż wiszący w klasie.” - Tak komentuję „walkę” młodego licealisty z symbolem religijnym portal natemat.pl.
Dziwnym
wydaje się fakt , iż Damian służył wcześniej jako ministrant w
jednym z łódzkich kościołów, a krzyż (zapewne
często przez niego spotykany) nie sprawiał wrażenia agresywnie do
niego nastawionego. Z czym więc może się wiązać jego heroiczna
walka z nim? Hipokryzja (do jakiej przyzwyczaili nas sympatycy
Palikota) nie ma w tym wypadku granic. Matka naszego bojownika
bowiem, wzięła ślub w urzędzie stanu cywilnego, obwieszona
krzyżami, z homoseksualistą odzianym w sutannę z koloratką
kapłańską. Argument o obrażaniu czyichś przekonań religijnych
przez symbol chrześcijański wydaje się więc karygodny.
Maturzysta,
jak i całe polityczne otoczenie, zdają się być głusi na głos
narodu. Znaczna część obywateli, wliczając w to uczniów
szkół licealnych (sic!), jest zadeklarowanymi Katolikami, a
krzyż wiszący na ścianie w miejscu publicznym im nie przeszkadza.
Warto się więc zastanowić nad rolą demokracji, jawnie popieranej
przez Ruch Palikota.
Na
chwilę obecną, Damianowi udał się zebrać około 40 (!) podpisów.
Dla porównania, konkurencyjna petycja zainicjowana przez
działaczy Brygady Łódzkiej Obozu Narodowo - Radykalnego i Młodzieży
Wszechpolskiej, przebiła już tę liczbę i w szybkim tempie zyskuje
zwolenników. Wszystko wskazuje więc na kompletne fiasko akcji,
a prowokujące krzyże przez cały czas będą rozpraszać uczniów. Już
w maju młodemu działaczowi dojdą nowe argumenty. Po niezdanej
maturze drewniany symbol będzie świetnym wytłumaczeniem porażki,
a uczeń będzie mógł wrócić do grona prześladowanych
i poszkodowanych. Życzymy więc, aby zabrał się on za naukę,
koncertując uwagę na słowach nauczyciela.
Polak GP