Nie tak dawno, bo w 2019r narodziła się na ziemi niemieckiej nowa Bestia, która jest głodna i nie bierze jeńców. Każdy kto gustuje w muzyce z pograniczna Iron Maiden, Manowar, Megaton Sword, hammerking, czy Virgin Steele ten może być pewny, iż pewnego wieczoru Bestia go dopadnie. "Ancient Power Rising" to debiut młodej niemieckiej formacji o nazwie Beast, który premierę miał 15 listopada. Niby bestia atakuje jak wiele innych stworów, ma podobny styl i niczym nie zaskakuje. Jednak robi to z polotem i pomysłem, co już jest swego rodzaju atrakcją.
Szata graficzna nie zdobi bestii, ale tym razem przykuwa uwagę i potrafi na długo zapaść w pamięci. Kto z nas nie lubi dreszczyku emocji i nutki grozy? Za każdy razem kiedy bestia atakuje, to wiadomo iż dźwięki jakie wydobywa są otoczone mocnym i zadziornym brzmienie. Jest ostre niczym szpony bestii. Bestię do życia powołało 4 śmiałków i każdy w czymś się specjalizuje. Julian to demon szybkości i na perkusji daje czadu. Za mocne partie basu odpowiada Rokker Kai. Najwięcej wkładu mają gitarzyści Thomas i Phillip. Stawiają na sprawdzone patenty i podążają śladami wielkich i dobrze znanych już nam zespołów. Jest melodyjnie, zadziornie, przebojowo i każda melodia potrafi poruszyć słuchacza. Dzieje się sporo dobrego w tej kwestii. Sam Phillip odpowiada też za partie wokalne. Jako wokalista wnosi sporo oldscholowego brzmienia , przywołuje na myśl lata 80. Troszkę może techniki brakuje, ale nadrabia charyzmą i klimatem. Bestia uformowana i gotowa do działania.
Bestia zadaje 8 ciosów. Pierwszy to szybki i pełen dynamiki cios. Zadany gwałtownie i znienacka. "Behead the Dragon" to jazda bez trzymanka i pokaz mocy Bestii. Wiem, iż Bestia dopiero się rozkręca. Śladami Iron Maiden, czy Hammerking Bestia podąża w energicznym i przebojowym "In the Name of The Horned One". Wokalnie momentami zalatuje Ozzy Osbourne'm i to nie powinno przeszkadzać w odbiorze. Kolejny udany cios to tytułowy "Ancient Powers Rising" i co za udany motyw przewodni i do tego pełno klasycznych rozwiązań. Nic tylko delektować się jak Bestia porusza się po znanym nam terenie jakim jest miks heavy/power metalu. Można też zaatakować z epickim rozmachem, tak jak to ma miejsce w "Kingdom of Steel" i tutaj można usłyszeć echa Hammerking czy Hammerfall.Żelazna dziewica nie powstydziłaby się przebojowego "Ride the Tempest". Co świetnie poprowadzony motyw przewodni. Killerów nie brakuje i "Shadows from the arcane Tower" to szybki i bezpośredni cios prosto w zęby. Powolne niszczenie przeciwnika to "Swords are Burning", który przywołuje na myśl rycerskie klimaty Manowar. Epickość, kwintesencja rycerskiego heavy metalu sięga w rozbudowanym, pełnym smaczków "Mystery of The Lonesome Rider". 10 minut z Bestią mija tutaj bardzo szybko.
Bestia z Niemiec zdewastowała i ten atak będzie odnotowany przez niejednego miłośnika heavy/power metal. Jeszcze nie jest to perfekcyjna maszyna do zabijania, ale zadatki na taką są. Jeszcze kilka treningów, kilka ataków i kto wie. Na pewno jeszcze o niej usłyszymy i wiem, iż będziemy znów się zachwycać wyczynami Bestii. Pierwszy atak imponujący!
Ocena: 9/10