"Batman Forever" ma 30 lat. Po wszystkim nikt nie chciał pracować z Valem Kilmerem

film.interia.pl 4 dni temu
Zdjęcie: materiały prasowe


9 czerwca 2025 roku minęło 30 lat od premiery filmu "Batman Forever", trzeciej odsłony serii o przygodach popularnego superbohatera komiksów DC. Wytwórnia Warner Bros. zdecydowała się na zmianę reżysera, co skutkowała inną tonacją i nową obsadą. Aktorzy byli sprawcami największych problemów na planie. Po wszystkim reżyser Joel Schumacher zarzekał się, iż nie chce z nimi więcej pracować.


Po premierze "Powrótu Batmana" w 1992 roku wytwórnia Warner Bros. nie była zadowolona ani z jego wyniku finansowego, ani z reakcji sporej części widzów. Rodzice narzekali, iż mroczny i groteskowy film nie nadawał się dla ich pociech, a u części małoletnich widzów wywoływał koszmary. W tym wypadku należało podziękować Timowi Burtonowi, autorowi dwóch wcześniejszych adaptacji komiksów o obrońcy miasta Gotham, a na jego miejsce zatrudnić kogoś z wizją bardziej przyjazną szerszej grupie odbiorców.


"Batman Forever". Joel Schumacher poprosił Tima Burtona o błogosławieństwo


Rozważano wielu twórców, między innymi Johna McTiernana, który ostatecznie zdecydował się na realizację "Szklanej pułapki 3". W końcu wybrano Joela Schumachera, uznanego reżysera "Straconych chłopców" i "Upadku", który pracował właśnie nad adaptacją "Klienta" Johna Grishama. Nigdy nie stał on za kamerą blockbustera i czuł, iż będzie to dla niego wyzwanie. W pierwszej kolejności chciał jednak uzyskać błogosławieństwo od osoby, która zapoczątkowała kinowy cykl.Reklama


"Tim Burton jest moim przyjacielem, więc musiałem go poprosić o zgodę. Gdyby się nie zgodził, nie zrobiłbym tego filmu. To jego franczyza. Zjedliśmy lunch, a on powiedział: 'och, bierz to, bierz, proszę!'" - wspominał Schumacher w rozmowie z "Forbesem". Był nieco zaskoczony, iż Burton wydawał się zirytowany serią i współpracą z Warner Bros. Schumacher przyznał, iż w pełni zrozumiał go lata później, po premierze "Batmana i Robina".
Jednak wtedy praca nad filmem o Batmanie była spełnieniem jego marzeń. Urodzony w 1939 roku reżyser uwielbiał jako dziecko przygody Mrocznego Rycerza. gwałtownie pojawiły się jednak pewne problemy. Twórca "Ogni Świętego Elma" chciał przenieść na ekran powieść graficzną "Batman: Rok Pierwszy", która skupiała się na początkach Bruce'a Wayne'a jako zamaskowanego obrońcy miasta Gotham. Wytwórnia nie zgodziła się na ten pomysł. Chciała kontynuacji, nie prequela. Poza tym Burton, który pozostał producentem nadchodzącego filmu, poczynił już wstępne prace, a terminy goniły — nie było mowy, by zaczynać od zera.
Twórcami oryginalnego scenariusza było małżeństwo Lee i Janet Scott-Batchler. W ich fabule Batman mierzył się z Człowiekiem Zagadką, a całość skupiała się na traumie Bruce'a Wayne'a po tragicznej śmierci jego rodziców. Gdy Schumacher dołączył do projektu, poprosił Akivę Goldsmana, który pracował z nim przy "Kliencie", o przepisanie tekstu. Wiele pomysłów Batchlerów zostało jednak w ostatecznej wersji, między innymi Człowiek Zagadka zakładający firmę konkurującą z Wayne'em oraz sposób, w jaki otrzymuje on swój kostium. Początkowo planowano, by złoczyńca współpracował ze Strachem na wróble. Planowano także kontynuację wątków Kobiety Kot z "Powrotu Batmana". Ostatecznie zdecydowano się sparować Zagadkę z Dwiema Twarzami, dawnym prokuratorem okręgowym, który po oszpeceniu przez gangsterów oszalał i stał się mistrzem zbrodni. Z kolei Batman miał otrzymać pomoc ze strony nastoletniego Robina.


"Batman Forever". Michael Keaton rezygnuje z roli superbohatera


Szybko pojawiły się problemy z castingiem. Planowano, iż w Nietoperza ponownie wcieli się Michael Keaton. Aktor był entuzjastycznie nastawiony do pomysłu adaptacji "Roku pierwszego". Gdy przeczytał scenariusz Goldsmana, nie był zachwycony. "Gdy spotykaliśmy się w sprawie trzeciej części, chciałem zrobić właśnie to [co Christopher Nolan w filmie 'Batman — Początek']. Mówiłem im: 'Chcemy zobaczyć, jak ten gość zaczynał. Mamy szansę, by naprawić to, co nie wyszło poprzednio. To może być genialne'. Widziałem jednak, iż to wszystko idzie w złym kierunku" - wspominał Keaton w rozmowie z podcaście Marca Marona w 2013 roku. Mimo hojnej oferty Warner Bros. zrezygnował z roli. "Myślę, iż Michael był ze mnie niezadowolony. Z kierunku, w którym to szło. W każdym razie rolę odegrały też kwestie, z którymi nie miałem nic wspólnego" - wspominał Schumacher w rozmowie z "Forbesem".
Od razu rozpoczęto poszukiwania zastępstwa. Rolę zaproponowano Ethanowi Hawke'owi, który ją odrzucił. Burton zaproponował Johnny'ego Deppa. Z kolei Schumacher rozważał angaż Williama Baldwina i Ralpha Fiennesa, a choćby Daniela Day-Lewisa. Jego pierwszym wyborem był jednak Val Kilmer, który zrobił na nim ogromne wrażenie w westernie "Tombstone". Aktor był fanem postaci i serialu z lat 60. z Adamem Westem. Gdy otrzymał propozycję, był niedługo po wizycie w afrykańskiej jaskini nietoperzy w ramach pracy nad filmem "Duch i Mrok". Odczytał to jako znak. Zgodził się bez czytania scenariusza i pytania, kto reżyseruje.


"Batman Forever". Kłopoty z castingiem


Rolą Człowieka Zagadki był zainteresowany Robin Williams. Aktor był wcześniej wymieniany jako faworyt do zagrania Jokera w "Batmanie" Burtona. A przynajmniej takie przecieki trafiały do mediów, by zachęcić Jacka Nicholsona do zagrania najbardziej znanego antagonisty Nietoperza. Schumacher spotkał się z Williamsem, ale miał wrażenie, iż ten nie potrafi się w pełni zaangażować. Tymczasem czas naglił. Rolę zaoferowano Jimowi Carreyowi, który dzięki sukcesowi "Ace'a Ventury: Psiego detektywa" był komediowym odkryciem sezonu.
Problemem okazały się postaci Dwóch Twarzy i Robina. Pierwszy pojawił się w "Batmanie" Burtona. W prokuratora okręgowego Harveya Denta, zanim ten stał się mistrzem zbrodni, wcielił się Billy Dee Williams. Burton chciał umieścić w "Powrocie Batmana" postać Robina i zaangażował do tej roli Marlona Wayansa. Miała być to zupełnie inna wersja pomocnika Nietoperza. W jego wizji wspierał superbohatera nie na polu walki, a w bat-jaskini, naprawiając zniszczony sprzęt. Jednak stwierdzono, iż w filmie jest już za dużo bohaterów i Robina wycięto ze scenariusza. Williams i Wayans byli zakontraktowani do powtórzenia swych ról w kolejnych filmach. Zanim obsadzono innych aktorów, obaj otrzymali wysokie zadośćuczynienie za zerwanie umowy.
Schumacher chciał, by w Dwie Twarze wcielił się Tommy Lee Jones, laureat Oscara za "Ściganego", z którym miał okazję pracować przy "Kliencie". Zaproponował go producent Peter Macgregor-Scott, który był także przyjacielem aktora. To on przesłał mu scenariusz trzeciego Batmana. Po dwóch godzinach otrzymał telefon od Jonesa. "Nie rozumiem, co tu jest napisane" - stwierdził. "To przeczytaj to jeszcze raz i wyobraź sobie, iż skubany zdobywca Oscara Tommy Lee Jones gra Dwie Twarze" - odpowiedział mu producent i rzucił słuchawką. Jones oddzwonił po kilku godzinach i zgodził się zagrać w filmie. Następnego dnia podpisał umowę. Później okazało się, iż do przyjęcia oferty namówił go jego syn, prywatnie fan komiksów. Z kolei rolę Robina otrzymał Chris O'Donnell, młody aktor, który zdobył uznanie za występ obok Ala Pacino w "Zapachu kobiety". Pierwszym wyborem był jednak Leonardo DiCaprio, który nie przyjął angażu.


"Batman Forever". Joel Schumacher miał dosyć fochów swoich aktorów


Wszystko wydawało się na dobrej drodze. Na planie produkcja mierzyła się jednak z wieloma problemami. Pierwszego dnia zdjęć kaskader kierujący nowym batmobilem stracił panowanie nad pojazdem. "To był pierwszy dzień, chcieliśmy zobaczyć, jak się to prowadzi, no i co? No i super, do warsztatu" - wspominała w rozmowie z "The Hollywood Reporter" Barbara Ling, odpowiedzialna za wygląd pojazdów w filmie.
Wkrótce okazało się także, iż Kilmer jest bardzo trudny we współpracy. W rozmowie z "Entertainment Weekly" Schumacher określił jego zachowanie jako "dziecinne i nieodpowiedzialne". Aktor miał wchodzić w konflikt z przedstawicielami pionu technicznego. Gdy Schumacher zwrócił mu uwagę, by okazywał im więcej szacunku, Kilmer nie odzywał się do niego przez dwa tygodnie.
Nie był to jedyny konflikt na planie. Jones nie ukrywał, iż nie znosi Carreya. Chociaż informacje o tym pojawiały się w prasie plotkarskiej, gwiazdor "Ace'a Ventury" nie odnosił się do nich przez długi czas. Zrobił to dopiero w 2014 roku, gdy promował film "Głupi i głupszy bardziej" w rozmowie z Howardem Sternem. "Kocham Jonesa. Jest niesamowity. I nieco zrzędliwy. Byłem w restauracji przed naszą pierwszą wielką sceną w jaskini Człowieka Zagadki i kelner spytał, czy gram z Tommym Lee Jonesem. 'Jest u nas, siedzi w rogu'. 'Super, pójdę się przywitać'. Gdy [Jones] mnie zobaczył, krew odpłynęła mu z twarzy, jakby nagle coś go strasznie rozbolało. Szturchnął mnie albo przytuli i powiedział: 'nienawidzę cię. Naprawdę cię nie lubię'. Pytam go, o co chodzi? 'Nie zdzierżę twojej bufonady'" - wspominał Carrey.
Schumacher przyznał w rozmowie z "Entertainment Weekly", iż aktorzy sprawili mu sporo kłopotów. "Mówiono mi, iż Val jest trudny i może nie być najlepszym wyborem dla mnie. [...] Jim Carrey był dżentelmenem, a Tommy Lee Jones czuł się nim przytłoczony. Męczy mnie obrona przepłacanych, uprzywilejowanych aktorów. Modlę się, bym z nimi więcej nie pracował" - mówił reżyser.


"Batman Forever". Twórcy nie spodziewali się sukcesu


Produkcja kosztowała Warner Bros. 100 milionów dolarów. Film okazał się ogromnym sukcesem finałowym. Zarobił na całym świecie ponad 336 milionów. Krytycy także chwalili lżejszą, bardziej kampową wersję przygód Batmana. Wszyscy potrzebowali takiej po filmach Burtona. "Nie spodziewałem się takiego sukcesu. Wydawało mi się, iż nikt nie chciał kolejnego Batmana. Zjeździłem cały świat, namawiając dystrybutorów, by go przygarnęli" - wspominał reżyser dla "The Hollywood Reporter". "Zastanawialiśmy się, ile zarobi w weekend otwarcia. Dobije do 30 milionów? Okazało się, iż byliśmy blisko 52 milionów" - dodała scenarzystka Scott-Batchler.
"Byłem wtedy w Australii. Dostałem telefon o wynikach otwarcia. Oczywiście, iż byłem zdenerwowany. Zadzwoniłem do znajomego, który był szefem studia i spytałem, jak wyglądała sytuacja w piątkowy wieczór. A on powiedział, iż chyba pobijemy rekord. Zacząłem biec. Biegłem przez australijską dzicz, miałem ręce w górze i krzyczałem: 'tak!'" - kontynuował Schumacher.
Zaraz rozpoczęto przygotowania do czwartej części cyklu. "Batman i Robin" wszedł do kin w 1997 roku. Był tak zły, iż prawie zabił kino superbohaterskie, a Schumacher przepraszał za niego do końca swojego życia - ale to już zupełnie inna historia.
Idź do oryginalnego materiału