To jedna z najdziwniejszych kampanii wyborczych w historii III RP. Po jednej stronie mamy w niej człowieka, którego poglądy można lubić lub nie, ale o którym wiemy bardzo, bardzo dużo, bo w polityce jest obecny od dekad. Po drugiej stronie mamy kandydata, o którym nie wiemy prawie nic. Rola mediów, w demokracji kluczowa, w takiej sytuacji staje się krytyczna.