Bartek Jędrzejak to jeden z najbardziej lubianych dziennikarzy Dzień Dobry TVN. Ulubieniec widzów ma za sobą walkę z poważnymi chorobami. W rozmowie z Jastrząb Post opowiedział o tym epizodzie i reakcjach ludzi.
Bartek Jędrzejak pracę w mediach rozpoczynał jeszcze w Telewizji Polskiej. Lata temu przeszedł do TVN, gdzie pracuje do dziś. Fani pokochali go zwłaszcza za udział w Dzień Dobry TVN, gdzie ma on szansę brylować w towarzystwie innych zdolnych kolegów po fachu.
Dziennikarz ma za sobą walkę z poważnymi chorobami. Co powiedział Jastrząb Post?
Bartek Jędrzejak o walce z chorobą. Z czym się zmagał?
Członek załogi śniadaniówki wygrał z depresją i nerwicą lękową. Dlaczego głośno o tym mówi?
Nie mam ciśnienia na zostanie psychocelebrytą, ale bez problemu odpowiadam na pytania, które zadajecie, bo mówienie o depresji, nerwicy lękowej, pomaga tym, którzy tego słuchają i to oglądają. Dlatego zdecydowałam się o tym mówić i odpowiadać na pytania, chociaż nie zawsze są one dobrze interpretowane – wyjaśnił nam.
Czego nauczyła go choroba?
Nauczyła mnie tego, żeby dbać o siebie, szanować i kochać rodzinę, mieć dla siebie czas, dbać o komfort i równowagę psychiczną, fizyczną. Praca to nie wszystko. Jest ważna, ale nie jest wszystkim. Ważni są przyjaciele, ważne są momenty dla wszystkich i istotny jest hamulec. Taka umiejętność wciśnięcia hamulca – wyjaśnił.
Tempo życia w Warszawie jest zbyt szybkie.
Czasami trzeba zwolnić tempo, bo głowa mówi „stop” – dodał.
Początkowo Bartek wcale nie chciał udać się po fachową pomoc. Wszystko przez społeczne uprzedzenia.
Długo chciałem to ukrywać, ponieważ mówienie o depresji i nerwicy lękowej nie jest modne. Wszystko, gdzie masz przedrostek „psy”, czyli „psycholog”, „psychiatra”, „psychotrop”, powoduje, iż ludzie się od razu usztywniają i mają takie poczucie, iż rozmawiają o „Locie nad kukułczym gniazdem”, ślinie z kącika ust, czy Hannibale Lecterze, który wyjmie zaraz nóż i będzie ciął – powiedział.
Chwilą przełomu była jego rozmowa z mamą, psychologiem klinicznym, której o wszystkim opowiedział.
Bardzo długo ukrywałem, długo próbowałem walczyć sam. Moment, gdy totalnie się rozłożyłem, to była rozmowa z moją mamą. Wtedy powiedziałem, iż jest coś nie tak. Zresztą moja mama jest psychologiem klinicznym. Nie chciałem z nią na ten temat rozmawiać, aż w końcu pękłem, porozmawiałem i zaczęła się walka, praca nad tym, żeby było dobrze – otworzył się.
Na szczęście dziś Bartek cieszy się zdrowiem i jest szczęśliwy.
To był epizod, który zakończył się 3 lata temu. Jestem najlepszym dowodem na to, iż można – zauważył.
Jak ludzie reagują na wyznania Bartka Jędrzejaka?
Ludzie doceniają to, iż dziennikarz miał odwagę opowiedzieć o swojej sytuacji. Nasz rozmówca nie ukrywa, iż pisze do niego wiele osób zmagających się z depresją.
Ja do dzisiaj dostaję bardzo dużo informacji na swoich mediach społecznościowych od ludzi, którzy piszą do mnie. Dostaje takie wiadomości typu: „Jestem przystojnym, świetnie zbudowanym facetem. Mam żonę, dwójkę dzieci, biegam maratony, a wstaję rano i płaczę”. Dużo osób pisze, potrzebuje kontaktu i wsparcia. Mówienie o tym publicznie, to jest pomoc dla tych, którzy tego słuchają – zwieńczył ten wątek dziennikarz.
Trzymamy kciuki za Bartka!