Baron z synkiem u boku. Jeden gest mówi więcej niż tysiąc słów

zycie.news 2 dni temu
Zdjęcie: Baron i Sandra Kubicka, screen Youtube @theimpressivetrends


Bez słów, bez dramatów – za to z uśmiechem i czułością, opublikował zdjęcie z małym Leonardem. Czy to jego sposób na pokazanie, iż mimo burzy wokół, wciąż najważniejsze jest dla niego ojcostwo?

Jeszcze niedawno wydawało się, iż ich życie to bajka. Ślub w kwietniu 2024 roku, narodziny syna, wspólne zdjęcia i słowa pełne miłości. „Znalazłam go. Idealnego dla mnie partnera do życia” – pisała Sandra Kubicka, nie kryjąc, jak bardzo zaufała Aleksandrowi Milwiw-Baronowi. Niestety, bajka gwałtownie zamieniła się w rozdział, który oboje postanowili zamknąć.

W marcu 2025 roku Kubicka wydała poruszające oświadczenie: „Nie udało nam się porozumieć”. Zdradziła, iż papiery rozwodowe trafiły do sądu już w grudniu, zaledwie osiem miesięcy po ślubie. To była decyzja przemyślana, choć – jak przyznała – próbowała jeszcze zawalczyć o rodzinę.

Baron przez długi czas milczał. Ale gdy w końcu zabrał głos, zrobił to w typowy dla siebie sposób – subtelnie, z klasą, ale nie bez emocji. W poście podsumował lekcje, jakie dało mu ojcostwo. Znalazły się tam słowa, które mogły być skierowane także do jego byłej partnerki – „Zawsze szanuj Mamę swoich dzieci, choćby jeżeli jest między Wami niepokój”.

A teraz? Teraz Baron pokazuje swoją codzienność – taką bez filtrów, ale za to z najważniejszym człowiekiem u boku. Na opublikowanym zdjęciu widać go spacerującego po lesie z Leonardem. „Leśne przygody z moim najlepszym przyjacielem” – napisał muzyk, dodając hasztagi: #nasza #codzienność #jest #super.

Nie trzeba wielu słów, by zrozumieć przekaz. W świecie, gdzie każda decyzja celebryty trafia pod lupę, Baron wysyła jasny sygnał: skupia się na tym, co naprawdę ważne – na relacji z dzieckiem, na spokoju i na odbudowie siebie. Czy to także prztyczek w nos dla tych, którzy od tygodni go krytykują? Być może. Ale z pewnością to też przypomnienie, iż życie toczy się dalej – choćby po rozstaniu.

Bez dramatu, bez krzyków – z dzieckiem za rękę i z uśmiechem. Czasem właśnie to jest najdojrzalszą odpowiedzią.

Idź do oryginalnego materiału