Barokowa Arkadia

kulturaupodstaw.pl 1 rok temu
Zdjęcie: fot. Materiały organizatora


17 września w kościele na Wzgórzu Przemysła Poznańska orkiestra barokowa Accademia dell’Arcadia zagrała w odsłonie kameralnej. W programie sonaty triowe najwybitniejszych twórców kompozytorów dojrzałego baroku: Johanna Sebastiana Bacha, Georga Friedricha Händla czy Arcangelo Corellego. Wystąpili: Michał Grześkowiak, Olga Musiał-Kurzawska, Maciej Gąsior, Maciej Kończak i Monika Woźniak, a koncert poprowadzi Maciej Prochaska.

„Cztery pory roku” w Poznaniu i Kaliszu

Kolejne wydarzenie będzie miało nie jedną, a dwie odsłony – trudno się dziwić, bo w programie znalazł się „przebój” muzyki barokowej, czyli „Cztery pory roku” Antonia Vivaldiego. Zagrany zostanie 7 października w Kaliszu (klasztor oo. Franciszkanów, ul. Sukiennicza 7), a następnego dnia w Poznaniu. Solistką będzie fińska wirtuozka skrzypiec Sirkka-Liisa Kaakinen-Pilch, a towarzyszyć jej będzie oczywiście Accademia dell’Arcadia. Dzieło to nie potrzebuje specjalnej reklamy, ale organizatorzy z dużą inwencją zachęcają do wysłuchania Vivaldiego:

„Cztery pory roku” to zbiór czterech koncertów skrzypcowych napisanych przez włoskiego kompozytora Antonio Vivaldiego około 1720 roku, z których każdy reprezentuje jedną z pór roku: wiosnę, lato, jesień i zimę. Kompozycja jest jednym z najbardziej znanych dzieł Vivaldiego i jednym z najbardziej rozpoznawalnych utworów w historii muzyki poważnej w ogóle. Każdy z koncertów składa się z trzech części (szybkiej–wolnej–szybkiej) i został napisany na skrzypce solo oraz zespół smyczkowy z basso continuo.

fot. materiały organizatora

Vivaldi wykorzystuje malarstwo dźwiękowe, aby przekazać obrazy i skojarzenia związane z poszczególną porą roku. Usłyszeć więc można śpiew ptaków (kukułki, turkawki czy łuszczaka), szczekającego psa, szum wiatru, szmer potoku, odległe grzmoty czy choćby gorące i czasami choćby duszne wrażenie letniego popołudnia. Vivaldi stara się zaprezentować muzyką odwieczny cykl życia – po euforycznej wiośnie i upalnym lecie nadchodzi czas zbierania plonów, liście spadają, świat otula mgła i śnieg. Kompozytor w swym mistrzostwie wywołuje u słuchaczy ciarki mrozu w ostatnim, finałowym koncercie.

W „Czterech porach roku” Vivaldi wykorzystał zróżnicowane techniki kompozytorskie, aby oddać różnorodne aspekty zmieniającej się natury. Jego muzyka stanowi nie tylko ilustrację przyrody, ale przede wszystkim wyraża głębokie zrozumienie kompozytora dla piękna i złożoności natury”.

Muzyka z Otynia w Muzeum Narodowym

Na zakończenie Baroku u Franciszkanów (24 listopada) cykl przeniesie się z kościoła do muzeum, a konkretnie do Sali Hiszpańskiej Muzeum Narodowego. Nie jest to wybór przypadkowy, bo podczas koncertu dojdzie do prawykonania „zrekonstruowanych dzieł zachowanych w archiwum Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu. Prace nad zachowanymi muzykaliami wskazują, iż są to niezbadane dotąd rękopisy klasztoru z Otynia. O procesie fascynujących odkryć nad muzyczną przeszłością opowiedzą pracownicy Muzeum Instrumentów Muzycznych – kierownik Patryk Frankowski oraz adiunkt Olga Olejniczak”.

Kiedy rozmawiałem z Moniką Woźniak przed zeszłoroczną edycją Festiwalu Haendlowskiego, zapytałem, skąd wybór tej właśnie postaci:

„W kulturze europejskiej jego postać stała się pewnego rodzaju symbolem, jego muzyka była bardzo inspirująca, a on sam wykraczał poza typową postawę kompozytora barokowego. Często zestawia się go z Johannem Sebastianem Bachem, jest taka popularna sztuka «Kolacja na cztery ręce», opisująca ich wyimaginowane spotkanie, w której Bach jest przedstawiony jako skromny sługa boży piszący ku chwale, a Händel jako rozpasany biznesmen, który z pasją pochłania tony jedzenia i popija je winem. To jest oczywiście przejaskrawiony obraz, bo ani Bach taki święty nie był, ani z Händla nie był taki wielki grzesznik – ale to wyjątkowa postać, i faktycznie bardzo dużo wydawał na wino i inne uciechy. Założył teatr operowy, próbował do tego inaczej podejść, w sposób komercyjny – orientował się, co jest na czasie. Spostrzegł choćby, iż oratoria są «wygodniejsze» w dostępie dla publiczności i iż więcej na tym zarobi. Znał trendy, swoich śpiewaków pozyskiwał dzięki zabiegom nie zawsze chwalebnym. Wydaje mi się, iż znakomicie odnalazłby się w XXI wieku i także dlatego jest patronem naszego festiwalu”.

Nawiązanie do wspominanej sztuki „Kolacja na cztery ręce” da się wyśledzić w programie tegorocznego festiwalu. 15 października zwieńczy go koncert „Kolacja, której nie było”, czyli „uczta dla ducha i dla wyobraźni – prowokacyjna sztuka Paula Barza stanowi inspirację do skonstruowania programu recitalu organowego bardzo zdolnego organisty młodego pokolenia, Mateusza Wierzchowskiego, na co dzień związanego z Klasztorem Franciszkanów na Wzgórzu Przemysła. Usłyszymy dzieła organowe Bacha oraz Haendla (…)”. Dzień wcześniej Accademia dell’Arcadia połączy siły z chórem Cantus Humanus, by wykonać zachwycające „Coronation Anthems” patrona festiwalu. Przewrotnie koncert inauguracyjny (12 października) przewiduje dzieła kameralne na skrzypce (Aleksandra Bryła) i klawesyn (Maria Banaszkiewicz-Bryła). Wszystko oczywiście w świątyni na Wzgórzu Przemysła.

„Arcadia” do posłuchania w domu

Warto też przy okazji wspomnieć o działalności fonograficznej zespołu, zapoczątkowanej już w 2004 roku, która poświęcona jest przede wszystkim tradycjom muzycznym Wielkopolski od drugiej połowy XVII wieku. Znajdziemy tam twórczość kompozytorów polskich, ale często w zestawieniu z dziełami niemieckimi lub francuskimi, co ma uświadomić przenikanie się różnych tradycji oraz uzmysłowić, czym żyli ówcześnie miłośnicy muzyki. Mamy więc utwory Johanna Adolfa Hassego czy Jeana-Baptiste’a Lully’ego obok Bartłomieja Pękiela i Macieja Radziwiłła (album „Sarmatia triumphans”). Z kolei Carl Friedrich Abel i Antoni Fengler pojawiają się w zestawieniu z Wojciechem Dankowskim („Symfonie z XVIII-wiecznej Wielkopolski”). Ciekawostką są też nagrania dwóch oper Egidio Romualdo Duniego, kompozytora włoskiego pochodzenia, działającego we Francji i Wielkiej Brytanii, a swego czasu popularnego także w Polsce. Niezwykle istotnym wydawnictwem jest monograficzny album Benedykta Cichoszewskiego, kompozytora w zasadzie odkrytego podczas poszukiwań w archiwach przez Macieja Prochaskę, który w swoim komentarzu nie może się nachwalić (i słusznie!) talentu tego twórcy.

Płyty można nabyć bezpośrednio u zespołu, pisząc na adres [email protected] lub w poznańskiej Księgarni Muzycznej Pasja.

Idź do oryginalnego materiału