Zestaw płyt na jesień.
Lukid – Underloop, Death is Not the End
Niemrawe, rozedrgane klisze beatowe z mnóstwem reverbów i bogatą paletą efektów. Nie znajdziemy w tym materiale niczego nowego, czego by nam nie pokazał przez ostatnie lata Luke Blair, czyli połowa zjawiskowego duetu REZZETT. Opinie internetowe sugerują, iż artysta niebezpiecznie blisko zbliża się do terytoriów zagarniętych przez innego Brytyjczyka działającego pod pseudonimem Actress. Ocenę pozostawię słuchaczom.
Funki Porcini – Modern Hymns for Modern Things, Funki Porcini
Maestro Braddell powraca z nowym materiałem w dwa lata po wydaniu (również winylowym) składanki pod wymownym tytułem „Incredible Vinyl”. Może nie ma na tym krążku tematów typu „Belisha Beacon” – czyli po tej jaśniejszej stronie mocy, ale i tak stary wyga potrafi zaskoczyć choćby najbardziej zagorzałych akolitów swojego obszernego katalogu. Kompozycje dryfują w stronę elektronicznego mroku zeswatanego z szalonym jazzem. Jak dla mnie – ciągle mistrz.
Jalen Elk Star – ESIN, L.I.E.S.
Eksperymentalny hip-hop z industrialnym zacięciem (a jakże inaczej) prosto z Detroit dla nowojorskiej wytwórni sonicznych rebeliantów. Odrobinę bardziej awangardowo niż koledzy po fachu czyli Beans i High Prizm.
Purpurniy Dyadya – RAW, biardo records
Trzeba mieć spore poczucie humoru żeby nazwać swój projekt purpurowym wujkiem. Taki właśnie numer wykręcił Rosjanin mieszkający w Armenii, który jest liderem rzeczonej, jednoosobowej formacji. Sporo zimnych, narastających pasaży dubowych na przemian z bardziej rytmiczną odmianą atmosferycznego dancehallu. Niegdyś, Pinch wymyślił koncept „Underwater Dancehall” – tutaj mamy do czynienia ze stepową jego odmianą. W jednym utworze pojawia się choćby MC.
Yo Cisco Kidd – Smoke Signals, Cheeba Cheeba Records
Wyluzowany i zadymiony beat tape od producenta z Teksasu. Lo-fi sample zgrabnie przycięte i zmontowane dzięki kultowego Rolanda SP-404. Nie trzeba się spieszyć z odsłuchem ponieważ szybkość, z jaką artysta wypuszcza swoje taśmy sprawia, iż możemy lada chwila spodziewać się nowego składaka.
Marcel Sletten – Sounds of Schmaltz, Primordial Void
Zasadniczo, jest to album nagrany „na żywo” – tak o swoim dziele ku czci gitary elektrycznej wypowiedział się sam artysta. Improwizacja na rzeczony instrument przepuszczona przez różnego rodzaju efekty MIDI daje wrażenie wielowarstwowości mutujących kompozycji. Wbrew pozorom – płyta wcale się nie nudzi i nie dłuży.
Florian TM Zeisig – A New Life, Stroom
Przepiękny, ambientowy album emanujący wewnętrznym światłem. W tle majestatycznych melodii przygrywa harpa i saksofon. Kolejna perełka w barwach belgijskiej wytwórni Stroom.
Spro – Haihat, NOCUEDO EDITIONS
Szuranie styropianem po szybie w gęstej i ciepłej analogowej zupie. Chilijski artysta na tropie dźwięków spod znaku clicks’n’cuts sprzed dwóch dekad. Mocno ambientowy sznyt kompozycji przywołuje na myśl wspomnianego w notatce wydawniczej Tima Heckera, czy projekt Oval (zanim został w nim tylko Markus Popp).
Various Artists – Telepathic Fish: Trawling the Early 90s Ambient Underground, Fundamental Freuencies
Rewelacyjna składanka przywołująca wspomnienia kolektywu tworzącego we wczesnych latach 90. ambientową imprezę pod wiele mówiącym tytułem Telepathic Fish. Kolektyw działał na terenie Londynu, a w jego skład wchodzili (między innymi): Mixmaster Morris, Matt Black i Chantal Passamonte (Mira Calix). Zwariowana domówka z ambicjami przeistoczyła się w pełnoprawne i cykliczne wydarzenie. Grywał na niej również Aphex Twin, który, jak głosi legenda, zastąpił artystę, który w ostatniej chwili wypadł z line-upu. Autorzy kompilacji mieli nie lada zadanie – musieli wybierać z kilkudziesięciu „evergreenów”. Warto przypomnieć, iż były to czasy bootlegów i nielegalnych taśm nagrywanych samodzielnie i przekazywanych dalej do grona znajomych. Do selekcji trafiły tak nieśmiertelne kawałki jak: „Nights Interlude” od Nightmares on Wax, czy hipnotyczny remiks Davida Morleya tematu „Kinetic” od Golden Girls. Są tu również mniej znane, ale równie smaczne ambientowe kąski. Bardzo solidne wydanie na winylu z książeczką opisującą pierwsze (i ostatnie) kroki imprezowego kolektywu.
Pulse Emitter – Tide Pools, Hausu Mountain
Amerykański muzyk z pokaźnym katalogiem wydawniczym na tropie uduchowionego jazzu i szalonego, galopującego IDM-u. Ekscentryczność kompozycji w żadnym wypadku nie ujmuje im piękna, do czego przyczynia się mistrzowskie opanowanie syntezatorów.







![Potrójny sukces szpitala z Lublina [ZDJĘCIA]](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/11/EAttachments906731869a9931979f151150f17669003e6a232.jpg?size=md)





