Babygirl od samego początku reklamowane jest jako kino odważne i erotyczne. Film w reżyserii Haliny Reijn jest na językach niemal całego świata już od kilku tygodni. Jednak jedna z najgorętszych premier ostatnich miesięcy to nie tylko seks.
Tytułową Babygirl jest Romy (Nicole Kidman). Kobieta ma wszystko. Zrobiła fantastyczną karierę, stając się prezeską firmy zajmującej się robotami, ma kochającego i wspierającego męża Jacoba (Antonio Banderas) oraz dwie wspaniałe córki: Isabel (Esther McGregor) i Norę (Vaughan Reilly). Na pierwszy rzut oka jej życie jest idealne. Jednak z czasem poznajemy Romy bliżej. Poznajemy też jej niespełnione fantazje, strach przed starością oraz kompleksy. Pewnego dnia w jej firmie pojawia się młody stażysta – Samuel (Harris Dickinson). Romy gwałtownie nawiązuje z mężczyzną namiętny i burzliwy romans, który wpływa na całe jej życie.
Chociaż w Babygirl nie brakuje seksu, w filmie pojawiają się też sceny i motywy charakterystyczne dla takich gatunków jak thriller czy komedia. Halina Reijn zadbała o to, żeby widz wielokrotnie poczuł się niezręcznie podczas seansu. Wychodzenie ze strefy komfortu jest tu na porządku dziennym, zwłaszcza w momentach kiedy Romy ulega dominacji Samuela. Z ręką na sercu muszę przyznać, iż jest to jedna z najlepszych kreacji aktorskich Nicole Kidman ostatnich lat. Jej wstyd i zażenowanie stają się wręcz namacalne. Romy nie od razu zgadza się wykonywać rozkazy młodego stażysty. Choć obawy, strach przed śmiesznością i odtrąceniem są przedstawione na tyle intensywnie, iż oglądanie tego może wydawać się chwilami zabawne, to bardzo gwałtownie staje się niezręczne.
Nicole Kidman nie tylko fantastycznie i przekonująco wypadła w roli Romy. Twórcy zdecydowanie kierowali się również wyglądem aktorki, co mocno wybrzmiało w produkcji. Zmieniona zabiegami upiększającymi twarz Kidman od kilku lat budzi kontrowersje i prowokuje do dyskusji. W Babygirl Romy, w pogoni za wieczną młodością, również ingeruje w swój naturalny wygląd. Do tego stopnia, iż jej córka, Isabel, wytyka jej, iż wygląda obrzydliwie „jak martwa ryba”. W kontrze do niej jest Samuel, który również dostrzega zmianę w twarzy kobiety, ale stwierdza krótko, iż jest piękna i nie potrzebuje takich zabiegów. I chociaż aktorsko każdy wypada znakomicie, to niekwestionowaną królową jest Nicole Kidman.
Babygirl podejmuje istotny wątek wizerunku kobiety oraz jej miejsca we współczesnym świecie. Romy jest ze swoim mężem ponad 19 lat. Chociaż Jacob jest tak czuły i kochany, iż jest to aż nienaturalne, nigdy nie osiągnęła z nim orgazmu. Kobieta wstydzi się swoich fantazji, w których jest zdominowana przez partnera. Nieśmiało próbuje nakłonić męża na coś więcej w sypialni, ale gwałtownie wycofuje się z pomysłu lub spotyka się z dezaprobatą Jacoba. Co ważne, na samym początku filmu Romy pokazuje, jak bardzo wstydzi się swojego ciała i nagości. Mąż specjalne zapala światło, żeby ją widzieć, a ona zasłania się poduszką lub chowa się pod kołdrą.
Dzięki romansowi kobieta odkrywa swoje pragnienia oraz uwalnia swoją seksualność. Zaczyna akceptować swoje ciało i dostrzegać jego piękno. choćby o ile romans uznajemy za moralnie zły, to jednak wpłynął na kobietę pozytywnie. Babygirl uświadamia, a może adekwatnie przypomina, jak trudne wciąż bywają rozmowy z partnerem o seksie i naszych pragnieniach. Wychowanie Romy oraz poczucie przynależności społecznej sprawiły, iż nie potrafiła szczerze wyznać swoich potrzeb mężczyźnie, którego kocha nad życie. Strach przed śmiesznością i odrzuceniem wziął górę. I tak – jest dużo scen, w których Samuel dominuje Romy. Czasami dość zabawnych, ale fantastycznie ogranych przez aktorów. Zarówno Harris Dickinson, jak i Nicole Kidman w realizacji fetyszu dominacji są naturalni, często zmieniając władczy ton w wybuch śmiechu, bo i tak się zdarza w sypialni.
W Babygirl całkowicie oddano głos kobiecie. Dojrzałej, adekwatnie szczęśliwej, która jednak nie potrafiła rozmawiać o swoich potrzebach – nie tylko w kwestii seksu. Romy robi wszystko, aby zachować młodość. Jest prezeską, a presja społeczna przytłacza ją na każdym kroku. Kult młodego ciała zdaje się ją zniewalać, a w młodej i ambitnej Esme (Sophie Wilde) podświadomie widzi zagrożenie. Chociaż wspiera jej karierę i wiecznie obiecuje awans, nie decyduje się na żadną ingerencję ze strachu przed detronizacją. Reakcja widowni na sali kinowej uświadomiła mi również, iż jest to produkcja bardzo potrzebna. W scenie, w której Romy w desperacji wykrzykuje do męża, iż nigdy nie miała z nim orgazmu, kilku panów głośno się roześmiało. Myślę, iż nie wymaga to dalszego komentarza.
Halina Reijn w Babygirl podkreśla, jak trudno jest być kobietą. Zwłaszcza kobietą starszą, dojrzałą, do której już nie pasuje miano „młoda”. Nacisk położono na wagę seksualnej satysfakcji oraz rozmów z partnerem. Mam nadzieję, iż stworzy to podwaliny pod szerokie społeczne dyskusje. Warto też mieć w głowie, iż każdy z nas jest inny – podniecają nas inne rzeczy czy czynności i nie ma w tym nic złego.
Fot. główna: kadr z filmu Babygirl