NOW I’VE DONE IT to eklektyczna mieszanka awangardowego metalu, swingu i punk-kabaretu pochodząca z Filadelfii. Zespół NiDi, złożony z obecnych i byłych członków filadelfijskiego zespołu progresywnego power metalu Lör, oferuje coś dla wszystkich albo nic dla nikogo.
Zespół oficjalnie zaprezentował się światu oficjalnym teledyskiem do utworu „Dilly-Dally”, pierwszego singla z debiutanckiego albumu „An Ill Guest” . Ten niezwykle wyjątkowy i hipnotyzujący album został zainspirowany takimi artystami jak Diablo Swing Orchestra, Stolen Babies, Finntroll i Mr. Bungle. Jednak efekt końcowy można przypisać tylko jednemu zespołowi – NOW I’VE DONE IT.
Zespół komentuje pierwszy singiel z albumu: „Starzy fani mogą pamiętać ten singiel z ich koncertów na żywo lub z ich pierwszej EP-ki. To połączenie wielu elementów, które znajdziecie na pełnym wydawnictwie, i dobry przedsmak tego, co nadejdzie”.
Przekonaj się sam, oglądając film „Dilly-Dally” tutaj:
BIOGRAFIA:
Zespół NOW I’VE DONE IT (stylizowany jako NiDi) powstał w 2010 roku z inicjatywy przyjaciół z liceum, multiinstrumentalisty Petera Hraura i perkusisty Dana Reynoldsa. Obaj postanowili stworzyć muzykę, która w unikalny sposób odzwierciedlałaby to, co kochają w muzyce: energiczną, ale ciężką, zabawną, ale dramatyczną i zabawną, ale nie żartobliwą. Z buntowniczą postawą DIY, zebrali do kupy najtańszy sprzęt nagraniowy, na jaki ich było stać, i nagrali swoje pierwsze demo trzech inspirowanych awangardą metalowych utworów, trafnie zatytułowanych „Rigamarole”. Zespół spędził lata, grając w regionie Filadelfii, oferując teatralne, energetyczne, a zarazem szczere koncerty, występując z takimi artystami jak Parius, Alustrium, Polkadot Cadaver i wieloma innymi.
Peter i Dan przyjęli postawę „powiedz tak” podczas tworzenia „An Ill Guest” , co zaowocowało 10 utworami wypełnionymi po brzegi osobowością, która może powstać tylko wtedy, gdy dwóch przyjaciół z dzieciństwa lekceważy konwenanse i bawi się nieco za dobrze podczas komponowania. Przez lata występów zespół zebrał fenomenalne recenzje, opisując ich jako „najlepszą zabawę, jaką miałem na koncercie na żywo” i inspirując słuchaczy do zanurzenia się w swojej sztuce z nową energią.
Zespół ma nadzieję, iż ten album będzie niczym radar dla tych, którzy szukają czegoś innego. Jest odważny i ryzykowny, ciężki i dramatyczny, ale jednocześnie zabawny i ekstrawagancki. To dziwna muzyka dla dziwnych ludzi.