Ars Cameralis, czyli miłość, która brzmi jak herezja | Kultura na weekend. Odc. 221
Od 6 do 30 listopada na Górnym Śląsku – przede wszystkim w Katowicach – odbywać się będą wydarzenia kolejnej, 33. edycji festiwalu Ars Cameralis. Koncerty, spotkania literackie, wystawy, projekcje filmowe – bardzo różne atrakcje, bo Ars Cameralis to impreza dla bardzo różnorodnej publiczności. A może dla wielu różnych publiczności?
Największe muzyczne atrakcje? Występy brytyjskiej wokalistki – ale też performerki i aktorki – Keeley Forsyth, do tego wyprzedany już występ Shabaki, bardzo oczekiwany. I Kosmonauci – młody polski zespół jazzowy – którzy też spotkali się z wielkim zainteresowaniem. Ale będą też formacje odnoszące się na różne sposoby do muzyki dawnej (Cohaere Ensemble, The Sixteen) oraz spotkania m.in. z Małgorzatą Lebdą, Anną Cieplak, Elizą Kącką czy francuskim pisarzem Anthonym Passeronem.
Hasło główne tegorocznej edycji to „Miłość”. – Wydaje się banalne, ale w dzisiejszych czasach płynności, zmienności świata okazuje się dość prowokacyjne – mówi dyrektor festiwalu Marek Zieliński w naszej podkastowej rozmowie. – Dziś to jest słowo w płomieniach. O imprezach muzycznych opowiada Agata Moska, a o atrakcjach literackich – Tobiasz Melanowski. W rozmowie z Bartkiem Chacińskim wszyscy zastanawiają się nad rozległością tematyczną śląskiej imprezy i nad mijaniem się tych różnych grup publiczności. A także nad analogiami pomiędzy tym, co w kulturze stare (muzyka baroku), i tym, co stanowi o jej najświeższych tendencjach.
***
Cieszymy się, iż słuchasz naszych podkastów. Powstają one również dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów. Aby w pełni skorzystać z możliwości słuchania i czytania tekstów naszych autorów z bieżących i archiwalnych numerów „Polityki” i wydań specjalnych, dołącz do grona prenumeratorów Polityka.pl.