Antoni Słonimski. Polak maniakalny

angora24.pl 10 miesięcy temu

Niekiedy dzięki talentowi autora jakiejś biografii pozostaje ona zrozumiała dla następnego pokolenia, ale sprawdza się jednak prawidłowość, by każda generacja usłyszała tę biografię w swoim języku i odczytała we własnym paradygmacie znaczeń i emocji.

W przypadku ostatniej biografii Antoniego Słonimskiego powyższa zasada potwierdza się w pełni. Napisała ją utalentowana autorka, zaś jej opowieść o życiu i twórczości poety, powieściopisarza, dramaturga i felietonisty wypełnia potencjalne potrzeby czytelnika milenialsa, który – tego jestem pewien – nie ma żadnego pojęcia o dwudziestoleciu wojennym, endecji i sanacji, nie zna polskich grzechów głównych, które uczyniły II Rzeczpospolitą słabą, nie zna też postaci tamtej historii, a – mówiąc krótko – nie ma niemal żadnego pojęcia o pierwszej połowie XX wieku.

Biografka Słonimskiego, która rozumie czasy i potrafi o nich opowiadać, maluje z werwą opowieść o postaci nowoczesnej, pełnej talentów i w pełni rozumiejącej dramatyzm epoki, w której przyszło jej żyć. Epoki rozpiętej emocjonalnie między „radością z odzyskanego śmietnika”, jak chciał Kaden-Bandrowski, a poczuciem twórczej wolności wyrażanej w słowie, myśli i uczynku. Aliści Słonimski i jego skamandrycki krąg nie byli stowarzyszeniem beztroskich poetów oderwanych od realiów. Przeżyciem pokoleniowym było dla nich zabójstwo prezydenta Narutowicza, tragedia ukazująca, iż ledwie co odzyskana i niepodległa Polska będzie żmijowiskiem, któremu będzie trzeba stawić opór. Partyjniactwu, szowinizmowi, obskurantyzmowi, antysemityzmowi… Słonimski był fighterem, jak byśmy powiedzieli dzisiaj, z pierwszej linii. Jako zabójczej broni używa wierszy.

Idź do oryginalnego materiału