Choć 7. sezon „Sanatorium miłości” dobiegł końca, emocje wciąż nie opadły. Jak pokazuje doświadczenie poprzednich edycji, najgłośniejsze sprawy wychodzą na jaw dopiero po emisji finału. Tym razem uwaga widzów skupia się na Edmundzie Lechowiczu z Żagania.
- Czytaj też: A jednak! Świątek potwierdziła ws. Abramowicz: „Chcę żeby ludzie to wiedzieli”
Dlaczego nie pojawił się w finale? Jak się okazuje, powód był zupełnie inny niż sugerowano na ekranie.
Edmund zniknął z programu. Oficjalna wersja już nieaktualna?
Edmund Lechowicz był jednym z bardziej wyrazistych uczestników 7. sezonu. Według relacji w programie miał sam zdecydować o opuszczeniu turnusu po zawodzie miłosnym związanym z Anną Wojnarowską. Jednak inne kuracjuszki — Małgorzata Mikusek i sama Anna — postanowiły ujawnić prawdę.
W trakcie transmisji live na TikToku obie kobiety zdradziły, iż odejście Edmunda nie było dobrowolne.
— Edi został usunięty za wielokrotne złamanie regulaminu — wyznała Anna Wojnarowska.
Finał 7. sezonu „Sanatorium miłości” – trzy tygodnie ostrzeżeń i decyzja produkcji
Jak relacjonują uczestniczki, Edmund miał otrzymać kilka ostrzeżeń od produkcji programu. Niestety, mimo szans na poprawę, sytuacja się nie zmieniała. Produkcja ostatecznie podjęła decyzję o zakończeniu jego udziału.
- Czytaj również: Skandaliczne słowa Lecha Wałęsy o śmierci synów: „Byli słabi…”
— Przez trzy tygodnie dostawał kolejne szanse. Problemy się powtarzały — tłumaczyła Małgorzata Mikusek.
Dodatkowo, jak zauważają fani, już w 7. odcinku można było usłyszeć słowa Edmunda: „Muszę opuścić program”. Dziś wiadomo, iż te słowa miały znacznie głębszy sens.
„On miał swoje problemy”. Anna zabiera głos po finale
Tuż po emisji finału, Anna postanowiła wyjaśnić sytuację podczas transmisji na żywo. Uczestniczka zaznaczyła, iż opuszczenie programu przez Ediego nie miało związku z jej odrzuceniem, jak zasugerowano w programie.
— On miał swoje problemy. Łamał regulamin i był ciągle ostrzegany, ale nie posłuchał. Dlatego musiał odejść — powiedziała bez ogródek.
Produkcja TVP milczy ws. „Sanatorium”, kuracjuszki mówią wprost
Choć produkcja TVP oficjalnie nie odniosła się do słów uczestniczek, widzowie nie mają już wątpliwości. Zarówno Anna, jak i Małgorzata podkreślają, iż żałują jedynie, iż cała prawda nie została pokazana na antenie.
Warto też dodać, iż to nie jedyny gorący temat po finale. W sieci zawrzało również po ujawnieniu przez Małgorzatę i Annę, iż Marek z Torunia przez cały czas miał partnerkę, co ukrywał zarówno przed uczestniczkami, jak i przed produkcją.