Anna Wendzikowska ujawniła kulisy występu w "Ugotowanych". Przez lata ukrywała, co wydarzyło w czasie nagrania. "Zostałam zrobiona w ch**a"

jastrzabpost.pl 1 rok temu

Anna Wendzikowska od kilku dni ujawnia kolejne informacje dotyczące jej pracy w TVN. Gwiazda zdradziła, co działo się za kulisami programu Ugotowani. Przez lata milczała na temat tego, jak zachowała się produkcja.

Anna Wendzikowska kilka tygodni temu pożegnała się z pracą w Dzień Dobry TVN. Przekazała fanom swoją decyzję, a 15 latach współpracy nie ukrywała, iż ciężko rozstawać jej się ze śniadaniówką. Jeszcze do niedawna milczała na temat tego, co działo się za kulisami programu. W miniony weekend na Instagramie opublikowała bardzo obszerny post dotyczący mobbingu. Dziennikarka twierdzi, iż w pracy była wręcz prześladowana.

Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby „gwiazda telewizji”, a ja byłam traktowana jak dziewczynka z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie. Tak naprawdę byłam w swoim schemacie niewidzialności, niedocenienia i ciągłego udowadniania swojej wartości. (…) Kiedy zdjęto z anteny moje wejścia, w studio usłyszałam: „Sorry, Anka, nie oglądasz się”. Pomyślałam, cóż, trudno, chodzi o dobro programu. Ale coś mnie tknęło i sprawdziłam wyniki oglądalności z ostatnich tygodni. W momencie mojego wejścia wykres oglądalności pikował w górę. Wtedy usłyszałam: „oglądalność nie jest najważniejsza” – brzmiał fragment jej wyznania.

Ania od kilku dni publikuje kolejne dowody na to, jak wyglądała jej praca. Udostępniła też w sieci szereg wiadomości od innych pracowników stacji, którzy opowiadają o swoich niekoniecznie miłych doświadczeniach.

Anna Wendzikowska wspomina Ugotowanych ze swoim udziałem

Wokół Ani Wendzikowskiej rozpętała się prawdziwa medialna burza. Kolejne gwiazdy zabierają głos i mówią o warunkach pracy w stacji, a internauci żywo komentują jej wyznania. Dziennikarka zdecydowała się udostępnić w social mediach jedną z wiadomości zawierającą ostrą krytykę jej występu w programie Ugotowani.

Pamiętam Panią z programu Ugotowani, nie wypadła Pani tam najlepiej. Ten foch był karygodny!!! Nie popieram mobingu wierzę, iż to stres o pracę i siebie. Nie rozumiem jednego, dlaczego teraz? Dlaczego nie załatwia Pani tego drogą sądową, tylko w taki sposób? To palenie za sobą mostów – napisała internautka.

Ania przez wiele lat milczała na temat tego, co wydarzyło się w rozrywkowym programie z jej udziałem. Teraz jednak postanowiła ujawnić kulisy całego zajścia, czyli spalonych batatów i swoich nerwów, które pokazała wówczas przed kamerami.

Zaproszono mnie do programu „Ugotowani” i tam ugotowano… Nigdy tego nie skomentowałam, ale chyba już czas. Bo za długo milczałam i już nie chcę. Program realizowany jest w formule, iż niby kamera podgląda, mikroporty są starannie ukryte pod ubraniem, na wszelki wypadek dwa, gdyby jeden wysiadł. Jedzenie w piekarniku, reżyser woła: stop, nie słychać cię, trzeba poprawić dźwięk – zaczęła.

Gwiazda zdradziła, iż poprawianie sprzętu i odbywało się w drugim pokoju i trwało kilka długich minut, ponieważ miała skryty mikrofon pod sukienką. W tym czasie bataty, które były w piekarniku spaliły się.

Wracamy, jedzenie przypalone. Nie byłam w tamtym czasie ani spokojna ani cierpliwa. Wkurzyłam się. Nie na jedzenie, ale na ekipę, która zamiast zatrzymać kamery i coś na to poradzić, bo przecież to była ich wina, kręciła dalej, jakby nigdy nic się nie stało…

Wyjaśniła, iż miała wielkie pretensje do producentki, która przedstawiła ją w złym świetle. Nie pomyślała choćby o tym, iż powinna autoryzować program, żeby uniknąć nerwowych scen na wizji.

I teraz najlepsze: rzecz się działa w stacji-matce, a ja z zasady ufam ludziom, więc zrezygnowałam z opcji autoryzacji, oglądania wcześniej i akceptu. Byłam PEWNA, iż przecież nikt mi krzywdy nie zrobi. I szczerze: nigdy tego nie obejrzałam, wystarczyły mi opowieści innych. Przeżyłam to bardzo. Najbardziej telefon do producentki… Mówię do niej: jak mogliście mi to zrobić? To jest totalnie nie w porządku. Usłyszałam kpiącą odpowiedź: Ania, pracujesz w TV. Powinnaś wiedzieć, jakimi prawami rządzi się reality show.

Chociaż od występu w kulinarnym programie minęła już dekada, to przez cały czas jest to dla Ani ciężki temat. Fani cały czas bowiem myślą, iż to właśnie tam pokazała swoją prawdziwą twarz.

Nic z tym nie zrobiłam… Ale uważam, iż to jedna z okrutniejszych rzeczy, jakie mnie spotkały. Bo minęło 10 lat, a ja ciągle czytam, iż „prawdziwą twarz pokazałam w „Ugotowanych””… Otóż nie, moi drodzy, zostałam zrobiona w chu*a – zakończyła gorzko.

Ania coraz bardziej otwiera się na temat tego, co działo się za kulisami jej pracy.

Idź do oryginalnego materiału