Anna Popek zakpiła z Pauliny Smaszcz na wizji. Poszło o rozbitą statuetkę

gazeta.pl 5 godzin temu
Ostatni incydent z udziałem Pauliny Smaszcz podczas gali Pudelka odbił się w sieci szerokim echem. Nagranie z rozbiciem statuetki trafiło choćby do śniadaniówki TV Republika. Prowadzący nie mieli litości.
10 czerwca odbyło się Pudelek Pink Party - wydarzenie, na którym pojawiło się wiele znanych twarzy ze świata mediów i show-biznesu. Jedną z bohaterek wieczoru była Paulina Smaszcz, wyróżniona przez redakcję serwisu w kategorii "Drama roku". Statuetkę w jej imieniu odebrała Marianna Schreiber. Prezenterka była jednak obecna na miejscu. Chwilę po wręczeniu nagrody doszło do nieoczekiwanej sceny. Smaszcz rozbiła statuetkę i wystosowała istotny apel. - Wręczając takie nagrody kobiecie, która walczy w imieniu tysiąca kobiet, wielu tysięcy kobiet, którym zabrano prawo głosu, nie chcą się z nimi rozliczać z finansów, nie chcą przyznać się do kłamstw. Kobiet, które są manipulowane i poniżane. Tym samym Pudelek zabrał tym kobietom głos - grzmiała. Jej reakcja wywołała sporo emocji. O nagraniu dyskutowano choćby w śniadaniówce TV Republika. Komentarze prowadzących były wyjątkowo złośliwe.

REKLAMA







Zobacz wideo Serowska o stosunku do Smaszcz. Zapytaliśmy ją o dramę z Kurzajewskim



Anna Popek wbiła szpilę Paulinie Smaszcz. Jednego nie może zrozumieć
- Dlaczego ona tego sama nie odebrała? Skoro to nie była ważna nagroda, to czemu w ogóle tam jechała? - zastanawiała się na wstępie dziennikarka. Obecna w programie ekspertka od show-biznesu nie wykluczyła, iż mogło to być przemyślane posunięcie. - Chyba się spóźniła. Nie mogła dojechać na czas albo to było zaplanowane, żeby Marianna, jako osoba, która też lubi dramy, odebrała w jej imieniu - skwitowała krótko. Anna Popek nie kryła swojego zniesmaczenia całą sytuacją. - Nie rozumiem po prostu, jak to się dzieje, iż z dramy robi się sens życia i istnienia w internecie - dodała.


Anna Popek o działalności Pauliny Smaszcz. Padły słowa o warsztatach dla kobiet
Krytyczne uwagi nie miały końca. Dziennikarka odniosła się również do warsztatów dla kobiet, które od pewnego czasu organizuje Paulina Smaszcz. - Wzięła tutaj w sukurs wszystkie swoje podopieczne, którym rzekomo pomaga... - zauważyła z wyraźną ironią. - jeżeli te kobiety rzeczywiście są - wtrącił z powątpiewaniem siedzący obok Rafał Patyra. Na koniec głos ponownie zabrała ekspertka od show-biznesu. Jej zdaniem tego typu akcje robione są pod zasięgi i przynoszą pieniądze osobom, które działają w sieci.
Idź do oryginalnego materiału