Anna Lewandowska żali się na łatkę "żony piłkarza". Na to musi uważać, gdy jest w Polsce

gazeta.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Fot. screen YouTube/@lipton.polska


Anna Lewandowska w najnowszym wywiadzie opowiedziała o swojej roli. Narzekała na łatkę "żony piłkarza". Wspomniała również o problemach związanych z popularnością.
Anna Lewandowska jest niewątpliwie jedną z najpopularniejszych Polek. Gwiazda od lat wyznacza trendy i jest obserwowana przez wielu. Trenerka fitness skupia się w tej chwili na prowadzeniu biznesów - w tym m.in. studia Edan w Barcelonie. My je odwiedziliśmy! Zobaczcie tutaj, co sądzimy o tym miejscu: Studio Lewej w Barcelonie to inny poziom niż znane siłownie. Szok, co znajduje się w łazience. W najnowszym wywiadzie celebrytka postanowiła odnieść się do przypiętych jej łatek. Wspomniała również o problemach z popularnością.


REKLAMA


Zobacz wideo Anna Lewandowska o otaczającym nas świecie. "Dużo złego się dzieje, żyjemy w lęku"


Anna Lewandowska o łatce "żony piłkarza". To bardzo jej przeszkadza
w tej chwili na Instagramie celebrytkę śledzi ponad 5,5 miliona użytkowników. Lewandowska nie jest tylko influencerką, ale również trenerką fitness i bizneswoman. Wielu jednak kojarzy ją jako żonę piłkarza FC Barcelony. To bardzo ją drażni. W rozmowie z Bagim ekipy Dre$$code na kanale Lipton gwiazda odniosła się do sprawy. - Z tymi łatkami też się zmagam, wiesz? Żona piłkarza Roberta Lewandowskiego. Ale również jestem przedsiębiorcą, bizneswoman, mamą, sportowcem - zaznaczała. Która rola jest jej jednak najbliższa? "No przede wszystkim bycie mamą i żoną... Natomiast zdecydowanie bycie osobą przedsiębiorczą w dziedzinach fitnessu" - stwierdziła w wywiadzie.


Anna Lewandowska o popularności. To jej odpowiada w Barcelonie
Robert Lewandowski jest jednym z najpopularniejszych piłkarzy na świecie. Anna również nie może narzekać na brak zainteresowania ze strony zarówno mediów, jak i internautów. Celebrytka nie ukrywa, iż gdy jest w Polsce, zważa na każdy krok. Zaznaczyła, iż w wielu przypadkach musi "uważać na to, co mówi, jak się uśmiecha i do kogo co pokazuje". - Czasami zdarza się, iż choćby nie wiesz, w którym momencie ktoś tam cię śledzi, czy robi zdjęcie - zauważyła. jeżeli chodzi o tę kwestię, w Barcelonie jest "większy luz". jeżeli chodzi o rozpoznawalność, zauważyła, iż "ma to swoje plusy i minusy". - Jak sobie z tym radzę? Radzę sobie bardzo dobrze. W szczególności, od kiedy jestem w Barcelonie. Zdystansowałam się i to jest fajne, to mi bardzo pomogło - wyjawiła.
Idź do oryginalnego materiału