Im więcej o tym myślisz, tym bardziej Oddział samobójców Isekai ma sens. W nowym anime od Wit Studio, które jest w tej chwili transmitowane w USA na platformach Max i Hulu, niektórzy z najsłynniejszych złoczyńców DC Comics, w tym Harley Quinn, Clayface, Deadshot, Peacemaker i King Shark, zostają wrzuceni do isekai świat rycerzy, magii i smoków. Jak można się spodziewać, efekt jest od razu zabawny. Ale to także Pracuje w sposób, który może nie wydawać się oczywisty. Chyba iż oczywiście jesteś już zaznajomiony z Batman: Rycerz Gotham, ponieważ istnieje wyraźna ścieżka wyciągniętych wniosków, przeanalizowanych i udoskonalonych działań pomiędzy amerykańsko-japońską koprodukcją z 2008 r. a Oddział samobójców Isekai. I na tej ścieżce można znaleźć więcej przykładów Japonii ulepszającej amerykańskie opowieści o superbohaterach. Cofnijmy się trochę.
Isekai anime zwykle opowiada o postaciach ze współczesnego świata przeniesionych do krainy magii. W programach takich jak Powstanie Bohatera Tarczy Lub Mushoku Tensei: Reinkarnacja bezrobotnegoskutkuje to destrukcyjną przemocą wynikającą z nowoczesnego poczucia moralności protagonistów lub jakiegoś talentu lub skłonności, które były bezużyteczne w ich poprzednim życiu, ale które okazują się zaskakująco przydatne w sceneriach fantasy. Podstawą gatunku jest zderzenie światów i idei, które skutkuje chaosem.
I cała ta przesłanka ewidentnie działa niesamowicie dobrze, gdy bohaterowie są superbohaterami, zwłaszcza dobrze ugruntowanymi. Złośliwa obsada Oddział samobójców Isekai może od razu wkroczyć w krwawe serce gatunku, zsyłając ogień, śmierć i zniszczenie na fantastyczny świat orków i wilkołaków, nie z żadnych zbędnych powodów, ale dlatego, iż taka jest po prostu ich natura, jak przedstawiono i zbadano w innych filmach. Jednocześnie reżyser Eri Osada wraz ze scenarzystami Tappei Nagatsuki i Eiji Umehara wykonują doskonałą robotę przedstawiając Harley i jej ekipę widzom, którzy mogą ich oglądać po raz pierwszy. Szczególnie uwypuklają ich szorstkie osobowości, które skutkują niemal ciągłymi kłótniami, innym powszechnym tropem isekai nawiązuje to do faktu, iż cały gatunek opiera się na konflikcie.
Połączenie Legionu Samobójców i isekai wydaje się to tak naturalnym połączeniem. Zaskakujące jest, iż nie wydarzyło się to wcześniej, zwłaszcza po tym, jak siły kreatywne stojące za tym Batman: Rycerz Gotham udowodnił, iż pozwolenie Japonii na próbę stworzenia amerykańskich superbohaterów opłaca się w niesamowity sposób. Film antologiczny z 2008 r. składa się z sześciu segmentów luźno podążających za fabułą opracowaną przez Jordana Goldberga, a poszczególne części zostały napisane przez amerykańskich weteranów branży, takich jak Greg Rucka i Brian Azzarello. Jednak każda historia została wyreżyserowana i animowana przez japońskie studia, takie jak Madhouse, Studio 4°C, Bee Train lub Production IG, które nadały Batmanowi własny, unikalny charakter.
Na przykład „Have I Got a Story for You” (napisane przez Josha Olsona i animowane przez Studio 4°C) bada Batmana jako miejską legendę: dla niektórych człowiek, dla innych istota nadprzyrodzona, a dla reszty coś pomiędzy. W tym krótkim filmie widzimy go oczami czwórki dzieci, z których każde spotyka prawdziwą postać w prawdziwym świecie, ale projektuje na niego własne teorie i wyobrażenia. Więc jedno dziecko widzi go jako demona cienia, drugie jako potwora-człowieka-nietoperza, trzecie jako robota/cyborga, a ostatnie jako prawdziwego, rannego człowieka. Każda percepcja obejmuje istotną część postaci, ale wszystko to zostaje podniesione na nowe wyżyny dzięki animacji. Dzięki celowemu nieoszlifowanemu, szorstkiemu stylowi, który sprawia, iż ten segment wygląda bardzo… plastycznie, bardziej fantastyczne elementy idealnie wtapiają się w otoczenie, zwiększając współczynnik immersji.
Podobnie dzieje się w „In Darkness Dwells” (napisanym przez Davida Goyera i animowanym przez Madhouse) z sekwencją halucynacji wywołaną przez toksynę strachu Scarecrowa, która wydaje się o wiele bardziej organiczna dzięki unikalnemu stylowi animacji, który łączy realistyczne i iluzoryczne obrazy. To nie tylko zalety animacji w ogóle, ale szczególnie japońskiej animacji, która ma tendencję do podejmowania większego ryzyka i eksperymentowania z medium.
Lekcja, którą wyciągnął zespół stojący za Oddział samobójców Isekai z tego wyciągnięto wniosek, iż nie należy marnować niezwykle rzadkiej okazji wypróbowania nowych rzeczy podczas pracy nad adaptacją superbohaterską, która nie miała być częścią czegoś większego. Marvel Cinematic Universe zdziałało cuda dla kina superbohaterskiego, ale jedną z jego niezamierzonych konsekwencji był zalew filmów opartych na komiksach, które wydają się istnieć nie po to, aby opowiadać fajną historię, ale aby ustanowić powiązanie w franczyzie. To Czasami wygląda na to, iż w USA nie ma już samodzielnych filmów o superbohaterach, tylko jeszcze niezapowiedziane uniwersa kinowe. I to zniechęca filmowców do nadmiernej kreatywności, a zamiast tego do tworzenia wspólnych stylów i historii.
Dobrym przykładem tego jest Oddział samobójców Isekai funky, taneczne zakończenie przypominający Rozjemca otwarcie który oferował widzom coś nowego w historii superbohatera. Ale jedynym powodem Rozjemca mogło się to udać dzięki Jamesowi Gunnowi, uznanemu twórcy z wystarczającym wpływem, by robić swoje. Niestety, wielu twórców nie jest Jamesem Gunnem. Jednak gdy superbohaterska własność otrzymuje anime, nie trzeba jej dostosowywać do następnej fazy lub czegokolwiek innego, co pozwala każdemu zaangażowanemu w projekt być swoim własnym Jamesem Gunnem.
I nie tylko superbohaterowie DC na tym korzystają. Choć teraz jest to w większości zapomniane, Marvel miał swoją fazę anime dzięki antologii Marvel Anime opracowanej przez Madhouse. Szczególnie interesująca jest X Men anime (2011), oparte na sadze Dark Phoenix, prawdopodobnie najbardziej sfilmowana fabuła X-Men w historii. Ale reżyser Yuzo Sato i scenarzysta Toshiki Inoue zrobili z nią coś interesującego. otwierany ze śmiercią Jean Grey po tym, jak została przejęta przez kosmiczną moc Feniksa. To było zdecydowanie trochę mylące dla osób niezaznajomionych z sagą Feniksa, ale wskazówki rozsiane w całej serii umożliwiły złożenie historii w całość, jednocześnie skupiając się na Cyclopsie, Wolverine’ie, Stormie i innych, którzy przezwyciężają swój żal po śmierci bliskiego przyjaciela. W X Men anime, ale jest w nim też sporo człowieczeństwa (lub mutaności). Dużo więcej niż w jakiejkolwiek innej adaptacji X-Men.
Na koniec rozważmy jeden nieanimowany przykład: japoński film aktorski Człowiek Pająk serial, który był emitowany od 1978 do 1979 roku. Stworzony przez Toei za zgodą Marvela, aby robić z postacią, co tylko chcą, japoński Spider-Man zyskuje swoje moce dzięki krwi kosmity z Planety Pająk i walczy ze złym Profesorem Potworem dzięki swojego gigantycznego robota Leopardona. W tamtych czasach gigantyczne roboty w japońskich serialach aktorskich były stosunkowo nowe, ale sukces Człowiek Pająk udowodnili, iż mogą być dużym magnesem. I tak, po pomyśle Toei na Kapitan Japonia program upadł i przekształcił się w Gorączka Bitwy J, trzecia część popularnej Super Sentai franczyza o jaskrawo kolorowych zamaskowanych bohaterach, Toei zadbało o to, aby dać drużynie gigantycznego robota. Stało się to jednym z podstawowych elementów Super Sentai, który amerykańska publiczność później pozna jako Power Rangers, wynik połączenia oryginalnych japońskich scen walki Super Sentai z materiałami filmowymi z udziałem amerykańskich aktorów.
W podsumowaniu, Power Rangers istnieje z powodu Człowiek Pająk, bo kiedy pozwolisz Japonii zająć się amerykańskimi superbohaterami, mogą się zdarzyć niesamowite rzeczy.