
Przyzwyczailiśmy się do niego jako do aktora bezkompromisowego, który w każdej roli zostawia ślad czegoś niepokornego, elektryzującego, czasem wręcz niewygodnego. Andrzej Chyra przez lata uosabiał typ artysty, który nie boi się zanurzyć po uszy — w emocje, role, życie. Ale za tą odwagą często stały również osobiste demony. Dziś mówi o sobie, iż jest "pokazowym egzemplarzem wychodzenia z alkoholizmu". Dlaczego?