
Symfoniczny power metal to nie tylko Rhapsody, twilight Force czy Derdian, to również Ancient Bards, który jest na scenie metalowej od 2006r. Mają na koncie 5 albumów i ten najnowszy zatytułowany "Artifex", który premiera przypadła na 25 kwietnia. Album utrzymany jest w stylu do jakiego band nas przyzwyczaił, choć tym razem troszkę przerost formy nad treścią i za mało konkretów. Album na pewno pokazują, iż band wie jak grać symfoniczny power metal.
Jest kilka minusów, jak choćby kiczowata okładka, przerost formy nad treścią i troszkę może zbyt długi czas trwania. Natomiast same kompozycje trzymają poziom, do jakiego przyzwyczaił nas Ancient bards na przestrzeni lat. Główną atrakcją pozostaje charyzmatyczny wokal Sary, podniosły klimat, przebojowy charakter kompozycji i duet gitarowy Betrozzi/Pietronik. Partie gitarowe to kolejny mocny filar muzyki włochów. Tutaj panowie stawiają na urozmaicenie, na epickość i melodyjny charakter. Dobrze się tego słucha, choć czasami jest za dużo wszystko i trochę jakby za dużo elementów chcą upchać. Brakuje czasami prostszego przekazu i bardziej trafionych melodii. To są drobne potknięcia, które nie obniżają aż tak jakości.
Na co warto zwrócić uwagę słuchając płyty? Na pewno na energiczny "My prima Nox" i to jest Ancient Bards taki jaki kochamy. Energiczny i przebojowy "The Empire of Black Death", gdzie w pełni czuć power metalowy charakter. Lekki i nastrojowy "Proximity" jest troszkę bardziej komercyjny, ale zapada w pamięci. Znakomicie wypada podniosły i zadziorny "My blood and blade". Reszta albo solidna, albo za bardzo przegadana i przesadzona w ozdobnikach.
Miło jest widzieć, iż Ancient Bards powraca z nowym materiałem, trochę szkoda iż mamy lekki spadek formy. Za mało konkretnego power metalu, a za dużo zdobników i czuje lekki przerost formy nad treścią. Czuje lekkie rozczarowanie.
Ocena: 6.5/10