Jak informował TVP Sport, do tragicznego zdarzenia miało dojść 4 czerwca. Thomas Kokosinski został przewieziony do szpitala w ciężkim stanie po tym, jak udławił się pierogiem w restauracji w Krakowie. Z relacji serwisu wynikało, iż u przedsiębiorcy doszło do chwilowego niedotlenienia mózgu. Niestety, 10 czerwca Thomas Kokosinski zmarł w szpitalu. Jak właśnie dowiedział się TVP Sport, dzień później prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie, aby ustalić, dlaczego nie została udzielona pierwsza pomoc.
REKLAMA
Zobacz wideo Jaki miał plan?
Thomas Kokosinski nie żyje. Prokuratura prowadzi śledztwo
"Dochodzenie prowadzone jest w sprawie nieudzielenia w dniu 4 czerwca 2025 r. w Krakowie, pomocy Thomasowi Kokosinskiemu, znajdującemu się w położeniu grożącym niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, to jest o czyn z art. 162 paragraf 1 Kodeksu karnego" - cytuje TVP Sport informację z prokuratury. W piśmie przekazanym redakcji śledczy podali również, iż przeprowadzono już szereg czynności procesowych. M.in. zabezpieczono nagrania z monitoringu, a także przesłuchano świadków.
O śmierci Thomasa Kokosinskiego jako pierwsza informowała Interia. Serwis przekazał, iż biznesmen został odłączony od podtrzymującego go przy życiu respiratora ze względu na nieodwracalne braki funkcji mózgu. Z relacji sport.lovekrakow.pl wynika, iż w ostatnich chwilach była przy nim najbliższa rodzina.
Thomas Kokosinski miał zostać inwestorem Wisły Kraków
Thomas Kokosinski przez ostatnie kilka miesięcy prowadził rozmowy w sprawie inwestycji w Wisłę Kraków, aby poprawić kondycję finansową klubu. Z informacji TVP Sport wynikało, iż miał zainwestować pięć milionów dolarów. Kokosinski był amerykańskim przedsiębiorcą polskiego pochodzenia i prezesem firmy Metalogic Industries specjalizującej się w obróbce metali.
Thomasa Kokosinskiego we wpisie na X pożegnał prezes zarządu Wisły Kraków Jarosław Królewski. "Wiązał swoją przyszłość z Krakowem i ludźmi tu mieszkającymi od wielu miesięcy. Ma wspaniałą rodzinę - mamę i tatę, z którymi miałem okazję spędzić ostatnie godziny jego życia i których historia życia jest również wyjątkowa, rodzeństwo i grono najbliższych znajomych, którzy dziś przeżywają wielką tragedię, a którym przekazuje życzenia wielu sił i niezłomności w tym, co się stało. Walczyliśmy, jak tylko się dało ostatnie dni, aby wygrać tę najważniejszą walkę o jego życie - za co wszystkim lekarzom w Krakowie serdecznie dziękuję - niestety przegraliśmy" - przekazał.