Almost monday ogłosiło drugi koncert w Polsce

strefamusicart.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: almost monday


Kilkanaście dni przed zaplanowanym na 22 października występem w Warszawie, grupa almost monday ogłosiła kolejny koncert w Warszawie.

Przypomnijmy: almost monday będzie supportować The Driver Era w Klubie Stodoła. Wiosną 2025 amerykańskie trio ponownie odwiedzi stolicę naszego kraju. Tym razem, by wystąpić w roli gwiazdy wieczoru. Koncert almost monday odbędzie się 9 marca 2025 w Klubie Hybrydy.

Przedsprzedaż dla klientów i osób zainteresowanych ofertą Citi Handlowy rozpoczęła się w środę, 9 października, na LiveNation.pl o godz. 10:00. Przedsprzedaż Ticketmaster rozpocznie się w czwartek, 10 października, na LiveNation.pl o godz. 10:00. Sprzedaż ogólna rozpocznie się w piątek, 11 października na LiveNation.pl o godz. 10:00. Więcej informacji na oficjalnej stronie organizatora.
Złożony z wokalisty Dawsona Daugherty’ego, gitarzysty Cole’a Clisby’ego i basisty Luke’a Fabry’ego zespół almost monday rozwija swoje charakterystyczne, słoneczne brzmienie na debiutanckim albumie „DIVE”. Łączące indie rocka z indie popem trio przygotowało zestaw piosenek o startych dobrych czasach, przyjaźni i kulturze surfingu w Południowej Kalifornii, zdobywając nimi serca fanów na całym świecie.
„DIVE” to album poświęcony dojrzewaniu i – jak to ujął Dawson – „migawka członków grupy jako jednostek i jako kolektywu”. – Na każdym koncercie robimy polaroidy publiczności. Chcieliśmy, by album był niczym jeden z takich polaroidów, na których uchwycony jest konkretny moment. Może być rozmazany, ale pozwala uchwycić tu i teraz”.
Single „sunburn”, „tidal wave” i „she likes sports” pozwoliły fanom poczuć przedsmak tego, co czeka ich na płycie – optymistycznych, uzależniających piosenek o dorastaniu obudowanych energetycznymi, plażowymi melodiami.

Cały album przynosi jeszcze większą dawkę nostalgicznego surf-rockowego brzmienia zespołu z nowoczesną, indie-popową produkcją dopracowaną przez Simona Oscrofta (OneRepublic, Declan McKenna). Utwory takie jak syntetyczny funkowy „jupiter” czy „can’t slow down”, które właśnie trafiło do Top 20 zestawienia Alternative Radio jeszcze bardziej podkreślają nostalgiczny klimat krążka.
Każda z tych piosenek ma swoją własną małą historię. W pewnym sensie musisz się temu poddać. „jupiter” był jednym z utworów, które musieliśmy przeforsować, podobnie „she likes sports”. To wyjątkowe piosenki, ponieważ dla kogoś, kto zna nasz zespół, będą zupełnie inne od tego, co robiliśmy wcześniej – wyjaśnia Cole.
„can’t slow down” wyróżnia się na tle pozostałych utworów falsetowym refrenem i zgrabnym bitem. – Refren tej piosenki zawsze mi się podobał. To był kolejny utwór, w przypadku którego cofnęliśmy się i przerobiliśmy go w ciągu kilku tygodni. Dzięki temu jest ciekawie, każda piosenka ma szansę odetchnąć i nabrać życia. Czasami dzieje się to tego samego dnia, którego zaczynamy ją pisać, czasami miesiąc później – komentuje Luke.
Idź do oryginalnego materiału